Chciałoby się tak czasami pójść do biura, obejrzeć katalog i wykupić – życie. Poproszę z opcją all inclusive. Wszystkiego pod dostatkiem, aż za dużo. Tyle opcji, żeby nie zdążyło się z każdej skorzystać. Tyle katalogów i tyle opcji. A później tylko opcja kopiuj-wklej i masz życie tak idealne, że aż ci od niego… niedobrze po kilku przemyśleniach.
Życie to nie jest opcja All Inclusive
Byłam raz na wakacjach z opcją all inclusive. Po 5 dniach już się nudziłam. I jeszcze bardziej pokochałam swoje planowane od początku do końca wyjazdy. I takie właśnie życie lubię. Dostosowane do mnie, do nas. Z zakrętami, przystankami, punktami widokowymi. Takie życie, w którym mam przestrzeń do bycia sobą. W którym wiem, że nie mam nic do stracenia, ale wszystko do zyskania.
Życie to nie jest opcja all inclusive. Tutaj się musisz napracować, żeby coś rozumieć, żeby coś osiągnąć, żeby coś pojąć i oswoić. Nikt nie poda Ci tego wszystkiego na tacy. Nikt za Ciebie nie zrozumie, nikt nie wytłumaczy. Będziesz czytał, drążył, szukał. Pracował nad sobą, kształtował charakter i światopogląd. Kiedyś pojmiesz, że pedagogiczna wartość przeciwności losu jest zerowa. Nie uczymy się na błędach, bo w chwili wysokich emocji nikt nie jest skłonny się uczyć. Istnieją inne pozytywne i konstruktywne sposoby uczenia się. Jednak nikt nam ich nie da w wersji all inclusive.
Jestem zlepkiem serca i rozumu. Czasami mylę przekonania z prawdą. Jestem świadkiem buzowania we mnie emocji. Jestem swoją własną strefą osobistą. Uczę się przepisów na życie, na empatię, na rodzicielstwo. Rożnie to wychodzi. Kiedy coś mnie złamie, staram się pozbierać. Ale nie uważam, że coś musi mnie złamać, żebym się czegoś nauczyła i była lepszą wersją siebie. Wierzę, że mam wszystko, co niezbędne, żeby pokonywać większe i mniejsze życiowe przeciwności. Uczę się używać kreatywności, podejmowania decyzji i analizowania sytuacji. Uczę się odpuszczania.
Nie wsiadłam to tego samolotu
Choć planowałam… Bilety kupione i porzucone marzenia. Kiedy czytacie ten wpis, ja powinnam lecieć właśnie do Włoch. W zamian za to jestem nie wiem gdzie, bo wciąż nie zaplanowałam jutra. I uczę się odpuszczać w tym swoim życiu bez all inclusive. Ale dziś już spokojnie. Moje myśli obrastają w dobre treści i dawkuję je sobie sprawiając sobie przyjemność. Paradoksalnie ta magia olewania tego, że nie na wszystko mam wpływ, uczy mnie jeszcze bardziej żyć “tu i teraz”.
Śmietnik emocjonalny
Każdego dnia uczę się, że życie to nie jest bieg z przeszkodami za uciekającymi marzeniami. Chociaż czasami w pierwszej chwili tak się właśnie czuję, kiedy coś idzie nie po mojej myśli. Też tak masz? Czy jestem z tym sama?
Na swoich porankach uważności trenuję jak oczyszczać swój śmietnik emocjonalny i jak go nie tworzyć. To nie jest łatwe, ale treningi czynią cuda. Przez ostatnie lata mam nie tylko więcej zmarszczek na czole (serio, nie wiem skąd one się tam biorą w takim szybkim tempie), ale też więcej tolerancji do tego, że moje plany nie zawsze się realizują. Mój tatuś zwykł mawiać: “Co zrobisz, jak nic nie zrobisz?”
Pełno w tym mądrości. Dlatego Włochy już przerobiłam i odpuściłam. Nadrobię kiedyś na pewno, chyba, że pojawi się jakieś nowe marzenie w mojej głowie. A teraz ze spokojem w sercu przygotuję się do badań, które jeszcze przede mną. Wypiję ciepłą kawę, bo ona wszystko rozumie i pomaga godnie rozpocząć dzień :)
Sukienka – KappAhl (obecnie w mega promocji)
Płaszcz – KappAhl (promocja)
Buty – Anis Nancy
Torebka – New Look
Inne wpisy, które polecam:
Ps. Zmieniłam system do pisania komentarzy, poprzedni był zbyt skomplikowany. Zastanawiam się czy z tego będzie się Wam korzystać lepiej. Skomentujcie i dajcie znać, czy taka forma jest wygodniejsza.
Ps.2 Poza tym bardzo lubię kiedy do mnie piszecie. Zostawcie chociaż znak, że tu byliście :)
Dziękuje że mogłam przeczytać fragment „twojego życia”. Trzymam kciuki i przesyłam moc uścisków.
Te metki z rękawów płaszczy się odprowa. Podobnie jak rozprowa się kieszenie, które w tych elegantszych płaszczach są zazwyczaj zaszyte. Pozdrawiam
Zdjęcia prześliczne ???
Dzięki Wiolu ?
Mowisz i masz :) ja kiedyś miałam bilet do Paryża i nie poleciałam choć nadal o tym marze. Bywa i tak. Tez wole zycie które nie jest All inclusive ;)
Och, Paryż i na mojej liście, chociaż nie jakoś specjalnie. Zastanawiam się czy by mnie urzekł.
Zdjęcia zachwycają.
Dziękuję za ten tekst, który pozwolił mi zatrzymać się na chwilę i ocenić czy droga, którą idę jest właściwa.
Jak mi miło, zarumieniłam się. Dziękuję ?
Zazwyczaj jest tak, że jak coś planuję to na bank nic z tego nie będzie. Taki psikus mam od losu. A all inclusive w życiu to nierealne. No i jak dla mnie gdy wszystko jest w pakiecie to znaczy bylejakość. Lepiej samemu wybierać to co najlepsze dla nas ☺️
Bylejakość – to chyba termin na określenie stanu, w jakim znajduje się zbyt wielu ludzi :(
Sztuka dopuszczania to niezwykle trudna umiejętność. Jak odpuścić gdy wszystko zaplanowałas sobie od A do Z? Gdy już widziałaś blask spełnionych planów i nagle przed metą pojawia się przeszkoda, której nie możesz przeskoczyć?
No właśnie… co wtedy? Obejść ją czy wybrać inny kierunek ?
“Albo znajdę drogę, albo ją przed sobą stworzę” Hamilkar Barkas ?
Myślę o Tobie, twoich badania i modlę się o dobre wyniki. Ostatnio życie funduje nam wiele przeszkód i trenuje naszą duszę codziennie. Obserwowanie najbliższych w walce z chorobą, nauka przyjmowania zycia z pokorą dalekie jest od opcji all inclusive. Ale jest ważnym etapem zycia❤️ Trzymaj się dzielnie.
Oj taaaak, pokora to dobre słowo… Dziękuję za troskę
Moja cudowna ♡♡♡♡♡
?
Wpis jak zawsze nakłaniający do przemyśleń. Ja mam niestety nadal duży kłopot ze sztuka odpuszczania, choc odkąd mam dzieci idzie mi to łatwiej, ale jeszcze dużo pracy przede mną. Nie planuje, bo zazwyczaj z moich planów nic nie wychodzi, żyje tym co jest tu i teraz. Buziaki ?
Ja wciąż kocham planowanie. lubię na coś czekać, nawet jeśli się nie spełni
Cudne foty
Dziękuję, bo to była trudna sesja. Na dworze 2 stopnie :)
Cudne foty.
Co zrobisz jak nic nie zrobisz, racja, alel mimo to mi jest przykro ,że nie pojechaliście, człowiek jak na cos się batdzo cieszy i nastawi to potem mu tak zle, rozczarowanie jest takie ciężkie, ale dobre nastawienie naprawia wszystko, a kto jak kto Ty je super trenujesz?, mye ze zaplanowana z gory i uklepana oraz monotonna wersja życia all inclusive nie cieszł by nas wcale, najmilsze jest poznawanie tego co za zakrętem? ps. Dziekuje za zmiane mozliwosci komentowania na bardziej przystępną dla.takich niecierpkiwców jak ja ?
Tak czułam, że tamten system do komentowania Was bardzo ogranicza. Cieszę się, że teraz jest łatwiej ?
Z życiem jest jak z błędami, nie popełnia ich ten co nic nie robi. A życie all inclusive w zasadzie niczego nas nie uczy oprócz szybkiego nudzenia się wszystkim i wszystkimi dookoła. To właśnie te wydarzenia, które nie były planowane, ale wymuszają na nas, odrobinę, nawet kreatywnego myślenia, pozwalają się uczyć i dostrzegać rozwiązania tam, gdzie inni tego nie widzą. Każda z nas ma inne życie, jedna będzie się spełniać jako rodzic, inna – jako szef lub właściciel firmy, a kolejna – kopiąc w ogrodzie, czy mieszając w kociołkach, i nie mamy prawa oceniać tego jako złe, bo jest inne od naszego.
Masz całkowitą rację Aniu, dziękuję za Twój komentarz
Tekst w punkt. Trafiony idealnie w czas, aby przemyśleć co nam w duszy gra, czego pragniemy i czy nadal chcemy planować to co zaplanowaliśmy. My gonimy za marzeniami A ten gość u góry już ma dla nas scenariusz. Warto czasem odpuścić. Dzięki Angelika za dobry tekst ?
“czy nadal chcemy planować to co zaplanowaliśmy” – piękny wniosek, bo przecież my się zmieniamy więc i nasze plany ulegają zmianie <3
Czasem goniąc za tym żeby mieć jeszcze więcej nie dostrzegamy tego że inni mają dużo mniej i dla nich nasze życie to już all inclusive a my wciąż niezadowoleni. Nauczyłam się od ciebie że trzeba się cieszyć chwilą dostrzegać małe szczęścia i żyje mi się dużo lepiej. Podziwiam Twój spokój w stosunku do dzieci, tego wciąż się uczę ale z każdym dniem jest coraz lepiej. Dziękuję Ci za to ze swoimi wpisami zwracasz uwagę na ważne sprawy i sprawiasz że warto się nad sobą chwilę zastanowić. Pozdrawiam Cię i trzymam kciuki za dobre wyniki badań.
Kochana dziękuję, że znalazłaś chwilę, żeby zostawić komentarz i dobre słowo. Jestem z Ciebie dumna, że udaje Ci się dokonywać zmian, których potrzebujesz <3
To jest niesprawiedliwe… Jesteś młodsza ode mnie a tak mądrze piszesz. Piękny tekst, niezwykle wzruszający. To dotyczy Wszystkich Nas, ale niewiele się do tego przyzna.
Szkoda, że ludzie tak rzadko przyznają się do tego, że są ludźmi :( Przecież to właśnie to nas tak pięknie definiuje. A w zamian za to ludzie lubią tworzyć idealny świat, w którym nikt nie da rady wytrzymać… Dziękuję Aniu za Twój komentarz <3
A ja myślę, że Ty masz życie all inclusiv. Dostałaś dar widzenia rzeczy, spraw przed wielomama ukrytych. Masz mądrość i siłę. Jesteś kreatywna.
Masz przyjaciół, rodzinę. Dla wielu to jest iltra all inclusive.
Fajnie , ze piszesz takie teksy. Daja do myslenia.
A to danie na bank zrobie ?
Anet, rodzinę dostałam w gratisie, bo szczęśliwie w takiej się urodziłam. Ale całą resztę relacji każdego dnia trzeba budować i podlewać, nie zostają właśnie dane w pakiecie :) Umiejętność, jak to pięknie nazwałaś “darem widzenia”, to efekt wielu przemyśleń, przeczytania setek książek i jeszcze wielu innych rzeczy, a nie też pakiet gratis do urodzin. I właśnie dlatego życie nie jest opcją all inclusive :)
Ps. hahhha dzięki za czujność, już poprawiłam <3
Tekst świetny i bardzo życiowy,ja staram się planować jak najmniej bo my swoje a życie i tak pisze własny scenariusz ? babcia zawsze mówiła “chcesz rozśmieszyć Boga,opowiedz mu o swoich planach…”
Pozdrawiam serdecznie i dużo zdrówka życzę i oby badania były ok ??
Oj tak, czasem te scenariusze się gdzieś łączą na szczęście :) Dziękuję za Twój komentarz i miłe słowa <3
Fajny wpis , pozdrawiam.
Dziękuję za Twój komentarz <3