Miniony weekend sponsorował sok jabłkowy z burakiem. Pisałam wam, że na weekend zaplanowałam proces oczyszczania wątroby. Plan się udał i jestem już po całej zabawie. Po nagraniu na żywo na instagramie, gdzie troszkę o tym planie opowiadałam, dostałam od was kilka zapytań jak zniosłam oczyszczanie wątroby i czy warto je zrobić. Dzisiaj więc małe podsumowanie.
Oczyszczanie wątroby – po co?
Odpowiadałam już na to pytanie w poprzednim wpisie na temat oczyszczania, dlatego was tam odsyłam. Ale dzisiaj jeszcze mogę potwierdzić, że naprawdę warto przeprowadzić oczyszczanie wątroby. Czuję się dzisiaj świetnie i mam pełno energii do działania. Od rana załatwiam wiele spraw i robię sesje. Dzisiaj pierwszy dzień od dawna nie odczuwam bólu głowy. Może to tylko przypadek, a może właśnie nie. Zobaczę, jak będzie dalej. Ale dzisiaj jest naprawdę wspaniale.
Jak przebiega oczyszczanie – moje uwagi
Tutaj mam jedną ogromną uwagę. W książce jest napisane, żeby właściwe oczyszczanie wątroby przeprowadzić w weekend. Wychodzi więc na to, że warto zacząć pić soki w piątek. I to ogromny błąd. Przez cały tydzień przed oczyszczaniem należy już jeść lekkie, roślinne jedzenie i nagrzewać organizm ciepłymi kąpielami. I tutaj powiem wam, że najlepiej zacząć pić sok nie w piątek, a w środę. Wtedy środa i czwartek pijecie sok z buraka i jabłek, a w razie napadów głodu możecie zjeść pieczone jabłko.
W ogóle nie czułam przez te dwa dni głodu. Przez moment bolała mnie tylko głowa, ale naprawdę pierwsze dna dni byłam kozakiem. Miałam energię do pracy i nic złego się nie działo. Trzeci dzień mojego oczyszczania przypadł na niedzielę. Popsuło mi to trochę dzień. Bo w niedzielę nie mogłam już patrzeć na sok i czułam głód. Nie był ogromnie wielki, ale jednak byłam słaba. Większość dnia leżałam już w łóżku. Tym bardziej, że od godziny 14 koniecznie trzeba już ogrzewać wątrobę poduszką albo termoforem i nie wolno wychodzić z domu. Bowiem o 18 zaczyna się już proces oczyszczania. U mnie zaczął się troszkę wcześniej i byłam w kiepskiej formie.
O godzinie 19 zaczyna się picie oliwy i soku z cytryny. Kozaczyłam do 4-ej porcji. Naprawdę nie było tragedii. Ale po 4 porcji (należy wypić 150 ml oliwy, porcja to 2 łyżki) na samą myśl robi się mdło :) Generalnie dałam radę, ale nie powiem, żebym dobrze to wspominała :) U mnie oczyszczanie właściwe zaczęło się w poniedziałek i to był dzień, w którym naprawdę słabo się czułam. Jelita się oczyszczają i dają o sobie znać na różne sposoby. Ten dzień najlepiej spędzić w łóżku. Miałam ten komfort, że mogłam sobie na to pozwolić, ale powiem wam, że zdecydowanie bardziej polecam zacząć wcześniej niż ja. Wtedy kończycie oczyszczanie w sobotę i macie jeszcze niedzielę, żeby dojść do siebie i się zregenerować.
Co dalej
Przede mną jeszcze 3 zabiegi oczyszczania, żeby oczyścić wszystkie 4 płaty wątroby. Jestem pełna wiary, że warto i zaczynam za 3 tygodnie kolejny, już tym razem w środę właśnie. Przez ten czas planuję jeść lekkie i głównie roślinne jedzenie. Nawet gdyby miały zniknąć tylko bóle głowy, to naprawdę warto to zrobić.
Jestem lżejsza o 2 kg i wiecie co? Dało mi to ogromnego kopa do działania. Od razu poczułam wiatr w żagle i zapisałam się z koleżanką na zajęcia fitness dwa razy w tygodniu. Postanowiłam też wrócić do ćwiczeń w domu i planuję to robić dodatkowo dwa razy w tygodniu. Łącznie 4 dni aktywności. Jeszcze tydzień temu nie chciało mi się ruszyć z kanapy a dzisiaj czuję, że to oczyszczanie i wiosna, która zerka na mnie zza okna sprawiają, że mam siłę na nowe wyzwania.
Mój dom pachnie dziś nie tylko jarzynową zupą i fasolowym brownie (jutro nakręcę dla was film, bo znika zanim się obejrzę). Roznosi się piękny i subtelny zapach goździków i tulipanów. Niech ta wiosna trwa….
Na koniec małe podsumowanie. Na cały zabieg oczyszczania zużyłam 5 kg buraków i jakieś 15 kg jabłek. Może delikatnie mniej, bo w trakcie szła też produkcja soków z jabłka i pomarańczy dla dzieci, ale pewnie niewielka ilość. Miałam dostęp do buraków z własnej przydomowej uprawy. Były pyszne i słodkie. Do tego 150 ml oliwy z oliwek oraz 6 cytryn (sok i plasterki do ssania). Nie ukrywam, że bardzo pomocna okazuje się wyciskarka wolnoobrotowa, która przez te trzy dni pracuje praktycznie cały czas. Gorąco was namawiam do zrobienia dla siebie czegoś dobrego! Nic nie dodaje bardziej wiary w siebie, jak świadomość, że potrafimy to przetrwać :)
A wy co zrobiliście ostatnio dla siebie? Może jakieś małe zakupy, albo spotkanie z przyjaciółką? Mam nadzieję, że macie tyle siły do działania, co ja, czego bardzo wam życzę kochani!
Buziaki
Andzia