To miał być nasz najdłuższy wyjazd w góry. Zaplanowałam praktycznie każdy dzień, może nawet za bardzo intensywnie, ale wiem, że zazwyczaj 30-tu procent planów nie udaje się zrealizować. Niestety część naszego wyjazdu popsuły choroby dzieci a część pogoda. Udało nam się zobaczyć dwa, z 4 zaplanowanych szlaków. W tym roku postawiłam na Słowackie Tatry. Jestem zmęczona dużą ilością turystów na szlakach, gwarem i hałasem. Nie, nie mam nic do ludzi. Wręcz czuję się nieswojo, kiedy w knajpie na kawie jest zbyt cicho. Ale góry od dziecka kojarzyły mi się z ciszą, relaksem i odpoczynkiem. Nie dostaję tego ostatnio na polskich szlakach, a może nie znam tych wyludnionych. Dlatego wciąż szukam i wiecie co? Znajduję. Perełki. Zresztą zobaczcie sami. Przed wami Tatry z dzieckiem.
Tatry z dzieckiem – Dolina Jaworowa
Należy dojechać do miejscowości Tatrzańska Jaworzyna (Tatranská Javorina) i zostawić samochód na płatnym parkingu. Cena sugerowała, że będzie nas to kosztować 3,50 euro, ale nikogo tam nie było. Pustki już na parkingu :) Szlak rozpoczyna się przy starym budynku poczty (?) i jest nieśmiało oznaczony. Piszę nieśmiało, bo szlaki w Polsce są oznaczone dużo lepiej, a nawet jakby nie były, to ilość ludzi mówi Ci, że najpewniej jest tutaj szlak. Tak samo jak oblegane płatne parkingi sugerują, że powinieneś zrobić postój i wejść na pobliski szlak. Na Słowacji tego nie uraczycie. Wracając do Jaworowej Doliny, macie do wyboru dwa szlaki. Niebieski i zielony. Idziemy niebieskim szlakiem, przechodząc na początku przez szeroki, drewniany mostek.
Dolina Jaworowa jest idealnym planem na rozpoczęcie wyprawy w góry. Droga jest asfaltowa i szeroka, wiedzie przez las, ale zapewnia niesamowite widoki. Cały czas towarzyszy nam Jaworowy Potok, który płynie przez całą dolinę. Zapewnia moczenie nóg, odpoczynek i przepiękne kadry do domowego albumu. Początkowym punktem wyprawy jest Polana pod Muraniem. Jest to największa Polana w tej dolinie i z całą pewnością warta zobaczenia. Na Polanie pod Muraniem są miejsca przygotowane do zjedzenia posiłku, ale chyba najważniejsze są eksponaty geologiczne. Oczywiście dla takich zwykłych piechurów jak my, mogą nie zrobić na nas szczególnego wrażenia, ale warto wiedzieć, że się tam znajdują.
Tablica informacyjna wskazuje, że droga na Polanę pod Muraniem powinna nam zająć 30 minut. Cóż. Z czwórką dzieci (już tradycyjnie wakacje spędziliśmy z Marleną i jej dziećmi z makoweczki.pl), z których jedno nie chce iść bardziej od drugiego, droga do Polany i z powrotem zajęła nam około 3 godzin. W tym czasie wliczam postój na strumyk, robienie zdjęć co dwa zakręty, posiłek na polanie, kolejne robienie zdjęć, przeczekanie deszczu. Jak widzicie, można zrobić to szybciej, pytanie tylko po co :) Spokojnie pokonacie trasę z dziecięcym wózkiem.
Od Polany pod Muraniem można iść dalej i wyżej. Zaczyna się tutaj szlak na , który jest podobno przepiękny i warto go zrobić razem z dziećmi. Jak widać, trzeba tutaj wrócić.
Tatry z dzieckiem – Łomnica
Łomnica była na mojej liście już od dawna, dlatego teraz już musiało się udać. Wjazd na Łomnicę składa się z trzech etapów. Pierwszy jest krótki i doprowadza nas tak naprawdę do kolejki kabinowej, którą to wjeżdżamy na Skalnaté pleso. Następnie kolejną kolejką, wiszącą, możemy wjechać na Łomnicki Szczyt. Ważne – tutaj nie ma żadnych kolejek, które znane są nam na przykład z kolejki do Kolejki na Kasprowy :)
Niestety z powodu zbyt dużego wiatru pierwszy etap kolejki był nieczynny i musieliśmy pieszo dotrzeć do kolejki kabinowej. Czekał nas szlak asfaltem 2, 5 km w górę (coś jak nad Morskie Oko, ale z pięknymi widokami), który można też “skrócić”. No więc, skrótem to nie było, ale szło się przyjemniej niż po asfalcie. Tutaj czekają na was dwie zaskakujące rzeczy. Po pierwsze, nie ma żadnej kasy. Panuje takie zamieszanie, że nie wiadomo, gdzie kupić bilety. Jest jeden Pan, ale jak się okazuje, sprzedaje tylko bilety na gokarty i musisz mieć Euro, kartą nie zapłacisz. Jest jeszcze Pani sprzedająca piwo i to u niej możesz kupić bilety, ale nie szukaj nigdzie napisów czy wskazówek. Druga rzecz, to fakt, że za bilet musisz z tego miejsca zapłacić tyle samo, co z dołu. Kolejka nie działa, płacić musisz :)
Bez względu na to, czy wejdziesz na stację pośrednią, czy wjedziesz z samego dołu, bilet na Skalnaté pleso kosztuje 14 Euro od osoby dorosłej i 10 od dzieci (za darmo do 6 roku życia) w jedną stronę. Od razu Ci napiszę, że jeśli chcesz wjechać i zjechać, kup od razu bilet w obie strony, bo kosztuje 19 Euro od osoby dorosłej. Ze stacji Skalnaté pleso wjazd na Łomnicę kosztuje 27 Euro w obie strony. Spory koszt, tym razem już nie wjechaliśmy. Nawet nie braliśmy pod uwagę tego wjazdu, naszym miejscem docelowym było Skalnaté pleso. Następnym razem już chętnie wjadę, choć muszę przyznać, że rozmiary tej zawieszonej skrzyneczki wyglądającej tak klaustrofobiczne, trochę mnie przerażały. Ale może jak się nastawię, to się uda.
Skalnaté pleso
Na Skalnaté pleso zaskoczyły mnie 3 rzeczy. Po pierwsze plac zabaw. No genialny pomysł. Fajny, drewniany, przemyślany. Po drugie jedzenie. Nie spodziewałam się, że w takim miejscu jedzenie może być takie smaczne. I po trzecie, pogoda. Ale tutaj mogę mieć pretensje do siebie, bo ja wiedziałam, że pogoda zapewne będzie wietrzna i chłodna, ale jakoś tak się zakręciłam, że kurtki i apaszki zostały w hotelu. Na szczęście miałam bluzy i one trochę uratowały sytuację. Nie popełniajcie mojego błędu i pamiętajcie o kurtkach.
Na samej górze znajduje się też Jezioro Skalnaté pleso Wiecie co to jest za widok? Zapiera dech w piersiach. Można tam spędzić naprawdę dużo czasu. Byłam nastawiona na zejście w dół, ale Kamil nie miał tego dnia ochoty na wędrówki. Ostatecznie zjechaliśmy kolejką, przepłacając za kolejne kupienie biletów, dlatego Wy zastanówcie się dwa razy jakie macie wspólnie plany :)
Zejście do dolnej kolejki zajmuje około półtorej godziny i zapewne nasze dzieci by sobie na nim poradziły. Może sprawdzimy to następnym razem, choć wiem, że wjazd na samą Łomnicę całą rodziną to kosztowna impreza, jednak jestem przekonana, że warto. Kiedyś miałam skarbonkę, do której wrzucałam 2 i 5 zł, jakie mi zostały w portfelu. Wiecie jaki to świetny sposób na oszczędzanie? Pojechaliśmy za tak zebrane w ciągu roku pieniądze na urlop do Karpacza. Mega Wam polecam i sama do tego wracam.
Gokarty
Przechodzimy do największej atrakcji dla dzieci, czyli zjazdu gokartem ze stacji środkowej. Koszt takiego zjazdu na 1 gokart to 1o Euro. Frajda najlepsza z możliwych. Pytaliście o to już kilka razy po opublikowaniu przeze mnie filmiku na InstaStory, więc odpowiadam na Wasze pytania. Zjazd jest całkowicie bezpieczny, możecie sami regulować prędkość i zjeżdżacie razem z dzieckiem, trzymając je z przodu na kolanach.
Gdy nie ma pogody
Ostatnie dwa dni naszego wyjazdu upłynęły pod znakiem deszczu i tęczy. I tak na zmianę. Poszliśmy więc do kina na Minionki 3, ale muszę stwierdzić, że przywykłam do trochę innych standardów w kinie :) Lenie bajka się nie podobała i chciała wychodzić po 30 minutach, reszta dzieci zachwycona. Po kinie poszliśmy pod Gubałówkę i tutaj skończył się mój dobry nastrój. Od czarnej du… rozpaczy uchroniła mnie tylko świadomość, że Zuzia była zachwycona i spędziłyśmy czas tylko we dwie. Lena już czuła się tak źle, że Kamil wrócił z nią do Hotelu.
Nie lubię ani Gubałówki, ani Krupówek i pisałam już o tym w poprzednim roku. Z niczym nie kojarzy mi się to z górami, tylko z chińskimi zabawkami droższymi dwieście razy niż gdziekolwiek. Znowu z każdym kawałkiem przepełnionym ludźmi. Nie i jeszcze raz nie. Bywają takie wyjazdy do Zakopanego, podczas których nigdy nie bywamy w tych dwóch miejscach. Nie jest nam do do niczego potrzebne do szczęścia. Muszę przyznać, że widok z Gubałówki to jedyne, po co można tam wjechać. A i jeszcze zjeżdżalnia grawitacyjna, na którą bardzo chciałyśmy pójść, ale w czasie deszczu jest zamknięta. A może jestem już po prostu stara :)
Na Krupówkach ratuje mnie tylko dobre piwo, dobre jedzenie (moja ulubiona knajpa z dobrym jedzeniem to Karczma Po Zbóju na Krupówkach 22B) i dobra kawa w pięknym, skandynawskim otoczeniu, czyli Kawiarnia STRH Cafe&Gallery. Koniec :)
Enerylandia
Nie sposób o niej nie wspomnieć, ale z całą pewnością zasługuje na oddzielny wpis. Dlatego spodziewajcie się go na dniach. Odsyłam Was teraz do wpisu z poprzedniego roku, gdzie podaję 6 wskazówek jak umilić sobie pobyt w Energylandii. W tym roku wszystkie mi się sprawdziły.
Na koniec odsyłam Was do poprzednich wpisów z cyklu “Tatry z dzieckiem“, gdzie znajdziecie polskie i słowackie szlaki idealne dla dzieci. Częstujcie się i układajcie własne plany na wycieczki.
Tatry z dzieckiem – polskie łatwe szlaki
Tatry z dzieckiem – słowackie łatwe szlaki
super wpis, piękne widoki i praktyczne porady, brakuje mi tylko mniej więcej wysokości cen za wynajem pokoi i ich standardu. Uwielbiam góry, dziękuję za informację
kochana, pokoje to temat rzeka. Jak to mówią, szukajcie, a znajdziecie :) ja do Zakopanego od kilku lat jeżdżę tylko do Hotelu Belvedere więc jestem delikatnie mówiąc nie zorientowana w kosztach kwater :(
Świetnie opisane szlaki w Słowacji – bardzo lubię jak jest rzeczowo, tj. Gdzie trzeba wjechać,gdzie wejść i ile to kosztuje. Apropo za parking w końcu ktoś skasował? Ile kosztowało i czy trzeba mieć euro czy można kartą płacić? A jak z wejściem na szlaki? Czy są płatne i ew. jaki koszt? I czy kartą da się? Będę wdzięczna za odpowiedź. ?
Anetko, za parking w końcu nic nie płaciliśmy. Żywej duszy tam nie było, ale na wszelką ewentualność weź kilka Euro do portfela, bo kartą na bank tam nie zapłacisz. Cisza i dzicz. Co do szlaków, po słowackiej stronie Tatr nie ma biletów wstępu do Parku Krajobrazowego. Słowacy udostępniają góry bezpłatnie. Same plusy jak widzisz, więc nic tylko zwiedzać. Kartą zapłacisz za wjazd na Łomnicę, ale za gokarty już tylko Euro. !0 Euro w gotówce za jeden gokart. Mam nadzieję, że pomogłam, w razie kolejnych pytań, pisz śmiało :) Bawcie się dobrze <3
Dziękuję Ci serdecznie ?
Zdecydowanie wolę morze i wciąż zastanawiam się, po co ludziom sie chce tak łazić bez celu więc rozumiem dzieci Haha. Ale zdjęcia macie piękne i one faktycznie zachęcają do wyprawy. Chociaż mnie musieliby wciągnąć ?
Hahahahahah :)
My w tym roku wybieramy się pierwszy raz z dwójką dzieci. Ten szlak wydaje się być idealny. Dzięki za taki inspirujący wpis, bo ja w górach nigdy nie byłam, to chociaż wiem, gdzie jechać, żeby zacząć iść :)
Bardzo proszę, cieszę się, że mogłam pomóc :) udanych wakacji!