Miałam ostatnio kilka przemiłych sytuacji. Nie przywykłam do tego, że ktoś mnie rozpoznaje, więc od razu wam mówię, że jeśli kiedyś mnie rozpoznacie i do mnie zagadacie, spłoszę się jak dzikus :) Na pewno dostanę dwa czerwone rumieńce i uśmiechnę się szeroko. To naprawdę mega miłe spotkać kogoś z was. Na przykład ostatnio biegałam po Manufakturze w poszukiwaniu koszuli. Naprawdę biegałam, bo miałam godzinę na duże zakupy. Wpadam do pierwszego sklepu i podchodzę do dziewczyny, która układała koszule. Z tego miejsca serdecznie ją pozdrawiam, bo zapytała czy ja to ja, a ja z wrażenia zapomniałam po co przyszłam :) Zrobiłaś mi wtedy dzień, jeśli to czytasz, to mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda nam się pogadać. Tego samego dnia poszłam z dziećmi na rosół do naszej ulubionej knajpki. Znajduje się w tym samym budynku, co szkoła baletowa, do której chodzimy. Za 5 zł podają najlepszy rosół na świecie. Kocham ich za to. Dziewczynki już czują się tam jak u siebie i Lenka zawsze na wejściu mówi „ja poproszę to co zawsze, rosół bez niczego” :) Przygląda mi się dziewczyna, która czeka na pizzę na wynos. Przygląda i uśmiecha. A 5 minut po wyjściu pisze mi wiadomość na FB, że czyta od dawna i nie odważyła się podejść. No szalona. A trzeba było!
Ostatnio odwiedziłam mamę w pracy. Na stoliku w jej pokoju stało ciasto zakonnica. Mówię, że uwielbiam to ciasto, na co mama zaczyna mi wymieniać ile osób z jej pracy mnie czyta i że to przecież przepis z mojego bloga. Tak przy okazji, mam nadzieję, że jedna z mam pozdrowiła ode mnie swoją córkę :) Moja mama zaczęła czytać posty na blogu zaraz po przebudzeniu, bo zdarzało się, że koleżanki na wejściu mówiły jej o zdjęciach, a jej było głupio, że nie wie o jakich :) Kocham je wszystkie!
Mam też swoją ukochaną kawiarnię „Caffe przy ulicy” na Łagiewnickiej w Łodzi. Zdarza mi się tam pracować, kto wie, może kiedyś się tam spotkamy. W parku julianowskim odbywam swoje ulubione spacery. Latem mają tam też pyszne lody. W zasadzie możecie mnie spotkać wszędzie, bo ja uwielbiam się przemieszczać. Są jednak takie miejsca, w których jestem codziennie i zawsze gotowa na pogaduszki. Przedstawię je wam, bo może jeszcze tam się nie spotkaliśmy. A byłoby szkoda!
Powiadomienia na waszej przeglądarce
Być może wyskoczyło wam już okienko z pytaniem, czy chcecie dostawać powiadomienia o nowych wpisach. O co w tym chodzi? Jeśli klikniecie, że chcecie, za każdym razem kiedy opublikuję nowy wpis, na waszej przeglądarce wyskoczy okienko, że pojawiło się coś nowego u mamagerki. Niejako osobiście was zaproszę na bloga. Po kliknięciu na to okienko zostaniecie automatycznie przeniesieni do wpisu. Fajna opcja dla każdego, kto siedzi przed komputerem każdego dnia. Dzięki temu nie przeoczycie żadnego wpisu, pierwsi zobaczycie wpisy z konkursami itp. Śmiało, nie bójcie się, nie będę wam wyskakiwać z lodówki :)
Newsletter bloga
Po jakiś 30 sekundach obecności na blogu zapraszam was do dołączenia do newslettera. Co to takiego i po co ci to? Newsletter to specjalne maile, które będę wysyłać do każdego zapisanego czytelnika. Na razie nic ode mnie nie otrzymacie, ale przygotowuję dla swoich subskrybentów coś specjalnego, co niedługo pojawi się na blogu. Zupełnie za darmo. Będzie też czasem tak, że to właśnie przez newsletter będę informowała o specjalnych akcjach, wysyłała tajemne wiadomości, dawała dodatkowe treści. Z pewnością warto dołączyć do naszej tajemniczej grupy.
Facebook KLIK
Wydawać by się mogło, że każdy z was już tam jest, ale zapewniam was, że mnóstwo z was nie zna tej strony. Do niedawna FB służył mi tylko do komunikowania o nowych wpisach na blogu, ale teraz stanowczo się to zmieni. Będą nagrania na żywo i zwyczajne pogaduchy, żebyśmy mogli się lepiej poznać. Z tymi nagraniami planuję też coś specjalnego, o czym wkrótce was poinformuję. Jednak warto wiedzieć, że FB pokazuje wam posty wybiórczo. To, że polubiliście profil wcale nie oznacza, że będziecie widziały każdy wrzucony post. Zdarzyło wam się denerwować, że my blogerzy prosimy o lajki czy udostępnienia? Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, tylko wy jesteście siłą napędową tej machiny. Jeśli nie ma interakcji (polubień, komentarzy i udostępnień) FB uznaje, że to najnudniejszy post na świecie i nie pokazuje go już nikomu. W rezultacie post pokazuje się 2, może 3 % procentom z was. Właśnie dlatego tak często uprawiamy, jak to nazywacie, „żebrolajki” :) Drugi powód jest taki, że FB bacznie analizuje, czy dane treści was interesują. Jeśli na danym fanpejdżu wchodzicie w reakcję, czyli lajkujecie, komentujecie i udostępniacie wpisy, pan FB uważa, że was to interesuje i częściej pokazuje wam nowe posty. Jeśli tych reakcji brak, postów nie dostajecie, bo widocznie macie do nich stosunek obojętny. Możecie też sami powiadomić FB, że chcecie, aby te posty wam wyświetlał zawsze. Tutaj instrukcja: Obserwowanie – wyświetlaj najpierw!
Instagram KLIK
To takie bardziej prywatne miejsce, w którym pokazuję trochę naszej codzienności od kuchni. Gadamy sobie o kawie, pokazuję wam, gdzie chadzam i co ciekawego akurat porabiam. No po prostu takie babskie plotki, dziewczyny, co ja wam będę tłumaczyła. Niedługo na INSTA ruszy pewne wyzwanie, w którym będziemy się fajnie bawić :)
Kanał You Tube KLIK
Trochę go teraz zaniedbałam, ale mam silne postanowienie naprawy sytuacji. Bardzo lubicie filmy o pomysłach na lunch do pracy, szybkich obiadach i pomysłach na przekąski. Na kanale obejrzycie wszystkie przepisy w formie filmowej. Możecie go subskrybować, co oznacza, że dostaniecie na maila informację, kiedy pojawi się nowy film.
Blaber KLIK
Dołączyłam do załogi portalu Blaber.pl i będę opiekowała się tam kategoriami kulinarnymi, lifestylowymi, a czasami parentingowymi. Przeczytacie tam moje artykuły na wiele ciekawych tematów. Jeśli coś szczególnie was interesuje dajcie mi koniecznie znać, a ja napiszę o tym dla was :) Artykuł na mój temat możecie przeczytać TUTAJ.
To jak? Gdzie widzimy się jutro?
Fajna sofa i fotele