Obowiązki domowe dzieci to wcale nie jest taka trudna sprawa. Nie planuję w tym wpisie skupiać się na tym, co powinny a czego nie powinny umieć i robić dzieci w określonym wieku. Po wpisaniu w Google hasła „Obowiązki domowe dzieci” wyskoczy Wam przynajmniej kilkaset różnych tabelek i list. Niestety często służą one raczej do porównywania dzieci z dziećmi „koleżanki”, niż z prawdziwą oceną sytuacji.
Dlatego ja w tym wpisie skupię się na moich własnych wnioskach i obserwacjach. Być może okażą się dla Was pewnym drogowskazem. Popełniliśmy z Kamilem kilka błędów, wciąż jednak mamy szansę je naprawić i skutecznie nad tym pracujemy.
Obowiązki domowe dzieci – po co w ogóle są potrzebne
Dzieci tworzą z nami jedno stado. Tak lubię o nas mówić. Mamy swoje stado i swoje miejsce na ziemi i skoro mieszkamy w jednym domu, to chcemy o ten dom dbać. Osobiście uważam to za ważne, ponieważ planowanie i realizacja obowiązków domowych ratuje mnie (i mniemam że nas wszystkich) od życia w napięciu i chaosie.
Nie wiem jak to jest u Was, ale gdy w naszym domu jest bałagan, wzrasta nam poziom konfliktów. Po części wynika to z mojego wysoko wrażliwego podejścia, ponieważ ja szybko ulegam przebodźcowaniu. Między innymi dlatego ja nie umiem się skupić na pracy, kiedy w domu panuje bałagan. Kamil nie jest człowiekiem wysoko wrażliwym i jemu to kompletnie nie przeszkadza. Dlatego wypracowanie planu obowiązków domowych dla wszystkich pomaga nam nie utrudniać rzeczy prostych.
Nie muszę chyba pisać, że dzieci uczą się dzięki temu, że praca zbiorowa jest korzystna, że każdy ma w rodzinie swoje miejsce i obowiązki oraz (to chyba najlepsza z korzyści), że nic nie spada z nieba.
Obowiązki domowe dzieci – komunikacja i przykład
Nawet jeśli nie mówisz, to komunikujesz. Przykład jaki dajemy dzieciom jest głośniejszy niż wypowiadane słowa. Głupio byłoby uczyć dzieci porządkowania swoich ubrań, jeśli nasze są porozwalane po całym domu. Jeśli nie przykładamy wagi do sprzątania i nie jest to dla nas ważne, najprawdopodobniej nie będzie ważne dla naszych dzieci. Skoro rodzinne obowiązki domowe są rodzinne, a nie mamy, taty czy dziecka, to dzieci muszą widzieć, że my również się do nich przykładamy.
Obowiązki domowe dzieci – współpraca z mężem/żoną
Nie mogłam sobie darować tego akapitu. Ten przykład mówi najgłośniej. To nie jest tak, że jeśli partnerzy nie partycypują w obowiązkach, to nici z nauczenia tego dzieci. Ale… będzie trudniej. Dużo trudniej. Jeśli w domu obowiązki domowe ma tylko kobieta, wszystko samo się prasuje, pierze i sprząta, a dzieci są przyzwyczajone do widoku ojca z pilotem w ręce, często padnie z ich ust „a dlaczego tata nie sprząta?” I słusznie. Dlaczego?
Nie chodzi o to, żeby podział obowiązków był super równy, ale żeby był. Ja popełniłam ten błąd. Wy już nie musicie. Wyszłam za mąż jako 19 latka, która chciała udowodnić całemu światu jak cudownie sprawdzi się w roli żony. Przez wiele lat brałam na siebie praktycznie wszystkie obowiązki domowe i pewnego dnia po prostu nie dałam już rady. Wyjście z tego schematu kosztowało mnie kilka lat pracy – najpierw nad sobą, potem nad naszym wspólnym podejściem. Sama do niego doprowadziłam. Pozwoliłam na to, żeby większość rzeczy była na mojej głowie a na głowie mojego męża tylko od przypadku.
Teraz, po kilku latach nadal sobie współczuję tej przeszłości i kładę ogromny nacisk na to, żeby nasze dzieci widziały, że obowiązki w domu nie są obowiązkami mamy. Już pomijając relacje między mną z mężem, nie chcę żeby nasze dzieci (btw. dziewczynki, co nie jest tutaj bez znaczenia w tym wątku) wyniosły z domu wzorzec kobiety umęczonej i rozumiały, że nic się samo w domu nie robi.
Bardzo pomagało mi pytanie „Czy chciałbyś, aby ktoś tak traktował nasze córki?” To pomaga spojrzeć na wiele rzeczy z innej perspektywy. Po kilku latach zmian i pracy nad tym w naszym związku, co bywało czasem orką na ugorze, jesteśmy w tym klimacie prawie jednomyślni.
Jeśli mężczyźni potrafią latać samolotem, z całą pewnością potrafią obsłużyć pralkę czy żelazko. Prawda?
Jak inaczej nauczyć tego 10- latkę? Zostawię Was z tym pytaniem i postawię trzykropek…
Kobieta kobiecie…
Najgorsze jest to, że taki schemat kształtowały w nas inne kobiety. Ile ja razy w życiu słyszałam od innych kobiet, że źle wyprasowany kołnierzyk mojego męża świadczy o tym, że jestem złą żoną. Dzisiaj mi się to wydaje śmieszne, ale kiedyś sprawiało ból. Dziś wiem, że to świadczy o tym, że albo mój mąż sam go sobie źle wyprasował, albo mu się pogniótł.
Możemy sobie mówić, że w 21 wieku nikt nie żyje już w takich schematach ale to będzie oszukiwanie samej siebie. Nie tak dawno pokazując deskę do prasowania na Ig i mówiąc, że wybrał ją sobie Kamil dostałam wiele pytań od dziewczyn w moim wieku z pytaniem, czy ja naprawdę nie prasuję rzeczy mojego męża. No nie prasuję. Oczywiście czasami mi się zdarzy, ale to on jest za to odpowiedzialny. Dlatego jeśli między Wami nie będzie zgranej ekipy w podziale obowiązków, może warto zacząć od tego. Potem nauczyć tego dzieci.
Jak to mówi Ola Budzyńska czyli Pani Swojego Czasu:
„Nie ma zmian bez zmian”
Obowiązki domowe dzieci – jakie wyznajesz wartości
W „#Kursoksiążce Cele i planowanie” Ola napisała, że „każda z nas gdzieś tam głęboko chowa swoje wartości, nie wplatamy ich w zwykłe życie i zwyczajne czynności. Można powiedzieć, że zapominamy o nich w działaniu i w codziennych zadaniach.”
Jak to się ma do obowiązków domowych dzieci? To proste. Jeśli naszą wartością jest rodzina i wspólne spędzanie czasu będziemy od początku zupełnie inaczej podchodzić do wykonywania obowiązków i ich egzekwowania. Łatwo zostać rodzicem, które wchodzi z fochem do pokoju dzieci i rzuca się hasło „Posprzątać pokój”. I jeszcze być bardzo zdziwionym, że nikt nie rzuca wszystkiego od razu i nie myje okien.
W tej całej bieganinie dnia codziennego naprawdę łatwo zapomnieć jakie wartości nam przyświecają. I tak dla przykładu, jeśli dla mnie taką wartością nadrzędną jest rodzina, to baaardzo pilnuję tego, żeby w tym naszym rodzinnym planowaniu nie zabrakło czasu spędzanego razem. Warto o tych swoich wartościach pomyśleć zanim zacznie się planować obowiązki dla dzieci. Jest to też ważne dlatego, żeby najpierw wcześniej ustalić z mężem, żoną jakie wspólne wartości macie i jakie chcecie przekazać dzieciom.
Poza tym moje nastawienie na bliskość w rodzinie pozwala mi zadawać sobie pytania „Czego teraz najbardziej potrzebujemy?” i takie samo pytanie zadajemy sobie na naszych rodzinnych spotkaniach.
Obowiązki domowe dzieci – naucz się pozwalać dziecku działać i cierpliwie czekaj na efekty
Wiecie, że największą przeszkodą w wykonywaniu przez dzieci obowiązków domowych jesteśmy my sami? Jesteśmy niecierpliwe i niekonsekwentne. Z jednej strony chcemy, żeby dziecko robiło wszystko i to jeszcze od razu idealnie. A z drugiej denerwujemy się, że robi to wolno i wyręczamy te nasze dzieci we wszystkim. Bardzo często mnie pytacie, jak ja to zrobiłam, że nasze córki lubią gotować. No cóż… Ja z nimi gotowałam od zawsze. Z toną bałaganu w tle. Małe dzieci i mąka zawsze są oznaką super zabawy i super bałaganu.
To jest mój koszt. Płaciłam za tę umiejętność moich dzieci cierpliwie znosząc mąkę w całej kuchni. Potem tej mąki było coraz mniej. Coraz więcej wspólnego sprzątania. Jakoś nie wierzę w to, że dziś 7 letnia Lenka sama piekła by sobie ciasta i muffinki, czy 9 letnia Zuzia robiła sama naleśniki bez tych lat poświęcenia. Wszystko ma swoją cenę. I tutaj wracamy do punktu z wartościami. To była moja wartość.
Nie chcę być gołosłowna. Zobaczcie moje pierwsze filmy na Yt. Zawsze z dziecięcymi rączkami w tle :) Ten jest z 2015 roku.
Wszystko ma swoją cenę
Nie chodzi tylko o gotowanie. Tak samo to wygląda w innych dziedzinach. Zakładania butów, ubierania się, sprzątania. Wiecie, ja muszę to powiedzieć. Osobiście nie umiem i nie lubię się bawić z dziećmi. Tzn nie lubiłam jak były malutkie. Klocki, laleczki to naprawdę nie dla mnie. Mnie to męczyło i nie czułam się szczęśliwa. Dlatego dla mnie było wręcz naturalne, że wolałam ten czas z dziećmi spędzać na robieniu różnych rzeczy po prostu razem. Wycieczki i normalne funkcjonowanie w rodzinie to była taka nasza codzienność. Dlatego planowanie obowiązków dzieci dla mnie było stosunkowo łatwe.
Jeśli jednak dla Was nie jest to naturalne, nie martwcie się. W książce „Dzieci i czas” znajdziecie wszystko rozłożone na czynniki pierwsze. Ola nauczy Was od A do Z jak planować całe życie rodzinne. Dowiecie się o spotkaniach rodzinnych, wspólnych zasadach i obowiązkach. Nie zapomnę jak mi się otworzyły oczy, kiedy przeczytałam u Oli w książce, że jej synowie sami robią pranie swoich rzeczy. Eureka… Od tamtej pory wprowadzamy u nas w domu taką naukę. Nie wpadłam na to sama i aż oświecona pisałam do Oli z podziękowaniami :) Także ta książka każdemu pomoże i nauczy jak to zrobić gładko, nawet jeśli Wasze dzieci takowych obowiązków nie mają.
Obowiązki domowe dzieci – kalendarz dla dzieci
Podczas naszej ostatniej rodzinnej narady wspólnie zastanawialiśmy się jak ustalić te obowiązki domowe dzieci i nasze w nowej codzienności. Praktycznie wszystko się u nas pozmieniało i zapewne u was również. Dzieci uczą się w domu i nie mają żadnego stałego grafiku. Niestety, dowiadujemy się z dnia na dzień o której mają mieć lekcje online. Dlatego potrzebowaliśmy nowego schematu, który nie zamyka nas w określonych ramach czasowych.
Jestem pod wrażeniem tego co dziewczynki same wymyśliły. Postanowiły wykorzystać Kalendarz dla dzieci i naklejki z obowiązkami, aby rozpisać sobie te obszary. Lenka uzupełniając Kalendarz powiedziała „Mamuś on jest naprawdę bardzo kreatywny. Dziś jest tabelą obowiązków a nie wiemy czym będzie za miesiąc”. Bingo!!! Najlepsza rzecz dla dzieci. Mogą się wykazać i jeszcze przy tym pobawić i ćwiczyć swoją kreatywność.
Przy pomocy karteczek elektrostatycznych będą sobie zaznaczać zadania wykonane. Imponująco to wszystko wygląda. Te karteczki przyczepiają się do każdej powierzchni, zatem ich wykorzystanie ogranicza tylko Wasza wyobraźnia. W kolorowaniu i pisaniu pomocne okazują się zestawy flamastrów i inne gadżety piśmiennicze.
Obowiązki domowe dzieci – podsumowanie
Wiem, że ugryzłam temat obowiązków domowych dzieci od innej strony, ale wiecie, ambasadorstwo u Pani Swojego Czasu zobowiązuje :) Mam ogromne marzenie, żeby ten wpis okazał się dla Was przełomowy, zwłaszcza jeśli jako kobiety bierzecie na siebie za dużo. Jestem ogromnie ciekawa jak to wygląda u Was w domu. Napiszcie proszę w komentarzu czy u Was dzieci mają swoje obowiązki? Czy Wasz partner je z Wami dzieli?
W planowaniu posiłków, pracy i ogólnie życia rodzinnego pomoże Wam Ścianer Pełen Czasu oraz Planery. W kolejnym wpisie w ramach tej współpracy porozmawiamy sobie o dziecięcej liście przeżyć. Jednak na Waszą prośbę poruszę też temat planowania poranków uważności. Także czeka nas sporo fajnych treści.
Wpis powstał w ramach współpracy z Panią Swojego Czasu
Prawdą jest, że to my rodzice dajemy dzieciom przykład! Nie możemy wymagać od nich tego, czego sami nie robimy. Później możemy wymagać, uczyć i dać swobodę!
Czym szybciej tym lepiej… Pokazało to pokolenie X…
Dzieciaki chętnie wychodzą z inicjatywą w kuchni. Przede wszystkim dajmy im szansę i nie bójmy się, że nabrudzą, bo inaczej się nie nauczą. Nie poprawiajmy i nie krytykujmy, ale chwalcie z dumą, że np to ciasto wyrosło tylko dzięki temu, że ładnie zostało wyrobione, przez te malutkie rączki.
Przede wszystkim uczyć, zachęcać i nagradzać! Pozdrawiamy i powodzonka wszystkim <3
Naprawdę dobry wpis .Czasami jest tak , że naprawdę nie znamy własnych pociech , a okazuje się , że są chętne do prac , tylko my dorośli nie dajemy im szansy .
Większość prac domowych wykonywanych wspólnie całą rodziną nawiązuje do lepszych relacji .Świetny wpis .
Plener czasu to świetny pomysł i dodam że nie tylko dla dzieci , bo dorośli coraz częściej maja z tym problem .
Widzę że dzieci często chętnie pomagają w domu… Co zrobić jednak by same wychodziły z inicjatywą i nie trzeba było je prosić czy mówić nawet jeśli to wybrały jako swoje domowe obowiązki.
Mój narzeczony musi pomagać w domu – nie ma wyjścia 😄 a nasza dwuletnia córka tez już nam powoli pomaga przy różnych czynnościach :)
Czym skórka za młodu ,tak właśnie od młodych lat trzeba uczyć dzieci obowiązku .Świetny pomysł godny naśladowania , a do tego jeszcze z naklejkami , które dzieci uwielbiają .
Świetny pomysł , a do tego jeszcze naklejki w książce .Dzieci z pewnością chętniej będą podchodzić do swoich prac .Ważne , aby nawet jak nie zrobią czegoś po Twojej myśli , nie krytykować .Świetny pomysł .
U nas podzial obowiazkow wyhlada tak ,ze jak jedno gotuje to drugie zmywa ..i na odwrot.Jesli ja jestem w pracy to na glowie partnera jest wtedt ugotowanie obiadu i zmycie naczyn,oprocz tego on zawsze odkurza bo ja za tym nie przepadam ,natomiast lubie zajmowac sie praniem i skladaniem ubran,zelazka nie uzywam,baardzo sporadycznie,corka sprzata pokoj raz w tyg ale jej ubrania w szafie ukladamy razem albo robie to ja bo niestety za tym nie przepada.Ma 11 lat i sama potrafi sobie zrobic pysznego omleta z szynka a przy okazji mnie tez, sama nsuczyla sie tez robic domowa pizze z tortilli i ma przy tym wielka frajde😁czasami pieczemy razem babeczki,,takze wszystko mozna wypracowac jesli jest motywacja,buziaki dla Was🥰
Podział obowiązków ważna sprawa. Właśnie przygotowuje tabelki bo nasze umowy przy zdalnych lekcjach i siedzeniu w domu się nie sprawdzają niestety. Dzięki ze o tym piszesz. Pozdrawiam
Oj tak u nas od początku podział…. Ja też pracuje ja też wstaje rano itd. Zanim mieliśmy dzieci było nawet tak że to mój narzeczony robił więcej gdyż kończył wcześniej pracę…. Teraz jest ciut inaczej ale nadal gotuje jak trzeba, pierze, sprząta…. Jego ojciec raz był w szoku „a to ty umiesz mielone zrobić??? „A ja do niego a co Bozia mu rączek nie dała 😉 Mam koleżanke co jest taka paczka, sprzątaczka i wogole…. Nie wyobrażam sobie tego u siebie w domu. ☺☺☺artykuł extra jak zawsze zresztą 👍🤗☺
Miałam to szczęście,że mnie w małżeństwo wypusciła z taką wiedzą moja mama. Powtarzała:Pamietaj,dwie rączki ma,nie umrze;). A potem wielokrotnie probowałam to powtarzać zaprzyjaźnionym młodym pannom wychodzącym za mąż i…nigdy nie sluchały. Po kilku latach zawsze widziałam ich płacz i trudno się było ugryźć w język,żeby nie powiedzieć’A nie mowiłam?!’. Na pewno zgodnie z tradycją będę tę prawdę wbijać do glowy mojej córce i ewentualnej przyszłej synowej. Bo oprócz tego o czym piszesz-że latwiej wtedy nauczyć dzieci obowiazkow-moim zdaniem latwiej w takiej relacji ze współmałzonkiem o wzajemny szacunek! Też mam nadzieję,że mnóstwo kobiet przeczyta Twój wpis :D
Piękny i wartościowyc wpis. Dziękuję 😘
Hej, Z prasowaniem mężowi miałam podobne podejście. Po ślubie pierwsze pięć koszul zaniósł do swojej mamy do wyprasowania hahaha a potem po prostu się nauczył. Obowiązkami w domu się dzielimy, ale to nie jest symetryczne, bo chłopu jak nie powiesz to nie zrobi sam od siebie, albo zrobi raz na rok… I niestety nie gotuje 🙁 choć pomału widzę przynajmniej chęci do zmiany.
Dzieci wdrażamy w obowiązki, ale są bardzo oporne 😉 muszę położyć na to większy nacisk, szczególnie, że latka lecą. Pozdrawiam!
Bardzo pozyteczny temat. Taki zyciowy. Pochodze z domu gdzie wszystko musialo byc idelane . Nie moglam nic robic jako dziecko , niczego w domu dotykac itp . Dzis mam 3 dzieci i te moje wychowanie ciezko wykorzenic z umyslu. Staram sie nie popelniac tego samego bledu , uwazam ze dom jest miejscem gdzie sie zyje , a co za tym idzie brudzi sie ,czasem cos sie psuje itp . Dom to nie muzeum. Ale lapie sie na tym, ze czasem jak dziecko cos robi mowie : DAJ POMOGE CI ( bo wiem ze zrobie to lepiej czy szybciej ). Początki byly trudne. Gdy sie cos wylalo dziecku lub rozsypalo az sie we mnie gotowalo . Teraz mowie do dzieci „ NIE PRZEJMUJ SIE , ZARAZ TO POSPRZATAMY „ .
Oj tak moje dzieci mają obowiązki. Starszy 7 lat co roku ma wyznaczane kolejne obowiązki które wprowadzamy stopniowo. Młodszy syn 3 lata ma kilka obowiązków typu sprzątanie zabawek czy wynoszenie swoich brudnych ubranek do pralni ale też często pomaga rozpakowywac zmywarkę czy ręcznym odkurzaczem odkurza coś co sam np. Wysypal. Z mężem mamy podział ale jest tez czesc rzeczy ktore robimy zamiennie.
Jest dużo łatwiej jeśli się dzielimy ale nie zawsze tak było. Co powodowało u mnie dużo frustracji. Ale fakt u mnie mama wszystko robi i tacie pod nos gotowe podstawia co mnie teraz w dorosłym życiu mocno irytuje. I często wymaga ode mnie tego abym ja dla swojego męża taką byłam. Ja wtedy mówię stanowcze NIE. I odpowiadam że on też ma dwie ręce.
Nie mamy jeszcze dzieci, ale u nas zawsze istniał podział obowiązków, nawet kiedy spotykaliśmy się jeszcze tylko w weekendy. Jak sprzątamy – sprzątamy razem, bo każde z nas woli robić coś innego. Ja wolę odkurzać i myć podłogi, mąż zmywa, czego ja szczerze nienawidzę :D jakoś tak się dobraliśmy, że kwestia porządków nigdy nie była u nas powodem do dyskusji.
Bardzo dobry i rzetelny tekst :)
Podoba mi się Wasze podejście do tematu podziału obowiązków, z których de facto sama korzystam w swoim „stadzie” :) mój mąż potrafi i chętnie robi obiady w weekend abym ja po całym tygodniu mogla odpoczac tym bardziej gdzie teraz na końcówce drugiej ciąży wiele rzeczy robi się już trochę trudniej. Mamy już 3.letniehi syna, z którym różnie bywa… Czasem pomaga we wszystkim bez proszenia zaczynając od. Swojego pokoju konczac na odkurzaniu mieszkania a czasami nie idzie go niczym zagonić żeby sprzątnął puzzle haha takze trening czyni mistrza we wsystskim ale najważniejsze to mieć wsparcie w mężu /partnerze, bo same się tylko umeczymy :)
Ja polecam naukę przez zabawę, moja mała córka uwielbia robić pranie i rozpakowywać zmywarkę (ostre przedmioty i takie, których byłoby mi szkoda, gdyby się potłukły wyciągam wcześniej) po ok. pół roku bilans strat – 1 talerz – więc nie jest źle 😂 i faktycznie polecam wspólne sprzątanie, dla małego dziecka to zabawa, a nawyki się kształtują 😁 tylko jak nauczyć córkę robić muffiny, kiedy ja sama nie znoszę piec? 🤔🤷♀️
Wszystko tak pięknie brzmi. Ale w momencie kiedy partner pracuje po 300h w miesiącu (czy więcej) nie sposób podzielić obowiązków. Bo pranie nie będzie czekało kilka dni czy zmywanie 🤷🏻♀️
Tu chyba tez jeszcze kwestia czy oboje pracujecie? Ale Ja zauważyłam u siebie , że mój maz pracujacy od 7 do 22, teraz kiedy ja zachorowalam potrafił i o dziwo znalazł czas na ogarniecie domu i dzieci i pracy.
Oczywiście ze oboje😊
Nie mam dzieci, ale jestem żoną. I chociaż moja mama tacie usługuje, ja jestem jej przeciwieństwem. Mój mąż robi w domu chyba więcej niż ja. Fakt, tylko ja gotuję. Robię to lepiej i szybciej. Ale już toalety nie sprzątam. On jest dokładniejszy w tej kwestii. Pranie każdy robi swoje, chyba że mamy za mało to wspólnie. Generalnie zawdzięczam to teściowej, która mimo że nie pracowała, to uczyła swoje dzieci obowiązków. Oczywiście moja mama jest zbulwersowana, że np. na urlopie nie wstaję rano z mężem robić mu śniadania 😂 i zapytałam go, czy chciałby, żebym wstawała. Tak z ciekawości, jakie on ma zdanie(bo przecież i tak bym nie wstawała;)) Stwierdził, że chyba oszalałam. Przecież to mój czas na wyspanie się. Dla mnie to normalność, a chyba powinnam być wdzięczna, że mam w związku partnera, a nie Pana i władcę
Mój 3latek jeszcze trochę za mały na obowiązki, ale już powoli się uczy. Zaczynamy od sprzątania po sobie zabawek, jednak idzie mu to opornie 😉 jak sprzątam, a między innymi odkurzam to on zawsze przybiega i mówi, że mi pomoże(uwielbia mi włączać odkurzacz). Często jak coś gotuję to podchodzi i się pyta czy może razem za mną 🥰 a odnośnie męża to hmmm…zanim został moim mężem to pamiętam, że czasami nawet wziął odkurzacz i odkurzył a teraz woli jak ja się tym zajmuję bo wie, że często zrobi coś nie po mojej myśli i ja pójdę i to poprawię 😜 ale jeśli chodzi o prasowanie to mój mąż mało kiedy mnie prosi o wyprasowanie czegoś. Woli sam i nawet często mi i dzieciakowi coś wyprasuje bo chyba wie, że za prasowaniem to ja nie za bardzo przepadam 🤭
To niestety jest nasz największy grzech – poprawianie po kimś i mówienie (nawet bez słów), że robimy to lepiej :) Bedę o tym mówić w jutrzejszym filmie na YT. Wiem, bo sama ten błąd popełniałam przez jakiś czas :)