Na każdym etapie naszego życia mamy marzenia, które śnią nam się po nocach. Przywykliśmy do tworzenia list rzeczy do zrobienia, których nigdy nie robiliśmy. To jak kupowanie plannerów, których nigdy nie uzupełniamy. Nie śmiej się, wiem, że nie tylko ja mam ten “problem” :) Zabawne, bo sama takich list tworzyłam w swoim życiu wiele. A później osiągałam poczucie beznadziejności, bo moje życie było takie oczywiste. Nie umiałam zobaczyć w nim tych drobnych radości, tych fajnych rzeczy, które jednak robię. Aż wpadłam na to, że ja po prostu źle nazywam swoje listy. I od tamtej pory jest już jedna nazwa – lista przeżyć!!!
Ten wpis to efekt moich kilkumiesięcznych przemyśleń. Nie musicie już popełniać moich błędów, chyba, że uparcie lubicie uczyć się tylko na swoich, szanuję :) Oszczędzę Wam czasu na szukanie pomysłów, podpowiem, gdzie zacząć i odpowiem na oczywiste pytanie “co ja będę z tego miał?” ?
Musicie wiedzieć, że odczuwam niebywałą frajdę z tworzenia poradnika, który realnie może zmienić Wasze życie. Bez kitu! Tylko zróbcie taką listę, a potem zróbcie coś z tej listy. I tak już zawsze!
Lista przeżyć
Wiecie dlaczego listy rzeczy do zrobienia najczęściej nie zostają zrobione? Z kilku powodów.
Bo życie trzeba przeżyć – niby niewielka różnica, a jednak tak wielka. Ta sama lista. Te same na niej wpiszesz rzeczy, ale nie będzie w nich chodzić o odhaczenie czegoś, o zrobienie. A o przeżycie. O emocje, jakie ta rzecz za sobą niesie. Zobacz jak inaczej brzmi “pójdę na koncert”, a “pójdę na koncert Rynkowskiego (wpisz swojego ulubionego wykonawcę) i z zamkniętymi oczami będę słuchać każdego słowa, będę mieć ciarki na całym ciele, będę płakać ze wzruszenia”. Przeżycie, a zrobienie to tylko z pozoru to samo.
Wpisujemy tylko wielkie rzeczy, zapominając, że codzienne drobne przyjemności są równie warte przeżycia. Dla przykładu, na mojej liście są podróże na drugi koniec świata i pływanie z delfinami. Są super, ale nie jestem w stanie osiągnąć ich dzisiaj, czy jutro. Przez to, że na naszych listach mogą być same wielkie rzeczy, ciągle odkładamy w czasie bycie szczęśliwym i przeżywanie czegoś wyjątkowego.
Podajemy zbyt ogólne punkty na liście, takie jak “pochodzę po jesiennych liściach”. A gdyby tak postarać się bardziej i wpisać coś prywatnego? Bardzo osobistego?
Nie określamy przybliżonego terminu ważności konkretnego przeżycia – wszystko ma się odbyć w przyszłości. Czyli kiedy dokładnie?
Jak zacząć tworzyć listy przeżyć
1. Na początek obejrzyj film “Choć goni nas czas”.
Jack Nicholson i Morgan Freeman w zabawny, ale i refleksyjny sposób pokażą Ci o co chodzi w liście przeżyć i dadzą do zrozumienia, że nie warto czekać, żeby później dopiero tworzyć listę rzeczy do zrobienia przed śmiercią. W rezultacie może chodzić o to samo, ale podzielone na krótkie etapy pozwoli przeżyć o wiele, wiele więcej i to często nawet nie wyjeżdżając dalej niż na drugi koniec miasta. Jeśli myślisz, że chodzi o wielkie rzeczy, pomyśl o “śmianiu się do łez” :)
2. Teraz poszukaj inspiracji.
Możesz na przykład kupić sobie książkę “Bucket List, 1000 pomysłów na przygody życia”. Kosztuje 99 złotych, ale mnie udało się znaleźć ją za 60 zł. Szukaj. Może pójdziesz do biblioteki i ją po prostu przejrzysz. Książkę stworzyło wspólnie 14 osób. Wielcy fani przeróżnych dziedzin. Znajdziesz tutaj inspiracje na odwiedzeniu wielu miejsc na całym świecie (również w Polsce). Nawet jeśli nie masz zamiaru wybrać się tak daleko, może Cię to zainspirować do poszukania czegoś podobnego bliżej siebie. Ta pozycja skupia się na podróżach, ale to nie muszą być jedyne pozycje na liście przeżyć.
Postaraj się na swojej liście przeżyć uwzględnić 3 punkty. Niech obejmują przeżycia:
– fizyczne (opanowanie nowej sztuki ćwiczeń, albo nowej dziedziny hobby, pójście do nowej kawiarni),
– mentalne (przeczytanie naprawdę dobrej książki, zrobienie ciekawego DYI, mentalny detoks bez telefonu, czy mediów społecznościowych),
– emocjonalne (spotkać się z kimś ważnym dla nas, posłuchać z zamkniętymi oczami genialnej muzyki, która ma dla nas szczególne znaczenie).
Ponieważ jedno nie wyklucza drugiego, często pozycje będą spełniały kilka tych funkcji na raz. A, jeszcze jedno. Jeśli masz rodzinę, warto rozróżnić punty osobiste, dla dwojga, rodzinne. Możesz zaplanować coś, co “ojoja” (utuli, w wolnym tłumaczeniu ?) tylko Ciebie, wspólne aktywności z mężem, z jednym dzieckiem z osobna, czy całą rodziną.
Kolejnym krokiem może być przejrzenie stron kin, teatrów, kawiarni, czy nie organizują jakiś (może nawet bezpłatnych) wydarzeń w Twojej okolicy. Często na FB są takie strony, gdzie można liczyć na pomoc innych. Chętnie podpowiedzą. Szukaj, czytaj, zrób dobry użytek z wyszukiwarki w Google. Ostatecznie zobacz co słychać na takich stronach jak nocowanie.pl, ebilet.pl, biletomania.pl. A może właśnie jakiś Twój ulubiony artysta ma koncert i jeszcze zdążysz kupić bilety :)
Kolejne kopalnie wiedzy to takie strony jak superprezenty.pl, prezentmarzen.pl, katalogmarzen.pl, groupon.pl i tym podobne. Pozwoli Ci to odkryć wiele fascynujących miejsc nie tylko w Twojej okolicy, ale w całej Polsce. Są tam listy atrakcji, restauracji. Wiesz co, chyba szybciej byłoby napisać czego tam nie ma :) Przepadniesz na wiele godzin, to pewne. I już nawet nie muszę się obawiać, że Twoja lista przeżyć będzie po tej lekturze pusta! Coś mi podpowiada, że utworzysz listy na cały rok, nie tylko dla siebie, ale też dla całej rodziny :)
Jeśli jakimś cudem nadal mało Ci inspiracji, odsyłam na bloga Edyty Zając (www.edytazajac.pl). Znajdziesz tam inspiracji dla całej grupy ludzi. Sama trafiłam na Edytę w momencie, kiedy w końcu zrozumiałam o co chodzi z tymi całymi listami i byłam zachwycona, że w tym swoim podejściu nie jestem sama.
Lista przeżyć – instrukcja obsługi
Możesz tworzyć listy na jeden dzień, możesz na tydzień, na miesiąc, czy kwartał. Możesz nawet na 10 lat. Ja robię listy kwartalne (wiosenna, letnia, jesienna i zimowa). Spisuję na liście wiele punktów, które uwzględniają wcześniejsze założenia. A później przyklejam ją obok biurka. Kiedy jest gotowa, nadaję każdej z rzeczy konkretny czas realizacji. Na co nam kolejna lista, z której nic nie przeżyję? Dzięki temu w ciągu kwartału mam tyle przeżyć, że naprawdę lubię swoje życie. Jak to napisała Agnieszka (Mrs. Polka Dot) w swojej książce “suma drobnych radości” pomaga mieć zwyczajne życie, z którego czerpie się szczęście.
Lista przeżyć – co mi to da?
A co być chciał? To właśnie to Ci da? Może nie da się na tym zarobić, ale jeśli “osiędbanie” można zaliczyć do rzeczy bezcennych to zostaniesz bogaty. I szczęśliwy :)
Na koniec jedna rada. Jak już coś z tej listy będziesz realizować, rób jedną rzecz naraz. Bądź jej świadomym konsumentem. Naprawdę bądź obecny tam, gdzie jesteś i z uważnością odpowiedz sobie na pytanie, czy to naprawdę jest życie po Twojemu.
“Żyjemy dłużej,
ale mniej dokładnie
i krótszymi zdaniami.
Podróżujemy szybciej, częściej, dalej,
choć zamiast wspomnień
przywozimy slajdy.”
Wisława Szymborska, Nieczytanie
Na koniec dodajmy do tego jeszcze codzienne wieczorne listy przeżyć, żeby utrwalić sobie wszystkie piękne rzeczy, jakich doświadczyliśmy. Tworzymy je po to, żeby już od rana skupiać się na pozytywnych rzeczach, dzięki czemu możemy uratować nawet najgorszy dzień.
Poniżej znajdziesz pusty arkusz listy przeżyć. Jestem naprawdę szalona, ponieważ przygotowałam aż 3 różne grafiki. Wydrukuj sobie i uzupełnij. A później pokażę Ci swoją listę. Zobaczymy, jak bardzo się różnimy i jakie to fajne, tak żyć sobie po swojemu i mieć w tym życiu tyle fajnych przeżyć.
Gotowa?
Start!
Grafika nr 1 do druku ➡️ LISTA PRZEŻYĆ DO DRUKU ⬅️
Grafika nr 2 do druku ➡️ LISTA PRZEŻYĆ DO DRUKU ⬅️
Grafika nr 3 do druku ➡️ LISTA PRZEŻYĆ DO DRUKU ⬅️
Od jutra zacznę pisać listę przeżyć. 😊 Powiem Ci, że czytam Twój 4 artykuł, a w zakładach mam ich jeszcze sporo. 🙈😁Inspirujesz mnie Angelika! ❤️ Od kilku miesięcy Cie obserwuję na insta i jesteś Mega Inspiracją. ❤️
Robię w życiu tylko wartościowe rzeczy bez jakich durnych list, stworzonych w oparciu o konta na Instagramie pustych ludzi. Materializm, materializm i materializm i miłość do pieniedzy to tylko kryje się za tym durnym doradzaniem
Wkradł się błąd w pierwszym zdaniu- ten komentarz jest bezwartościowy. Drugi: Angelika to zdecydowanie nie jest pusty człowiek, to bardzo ‘pełen’ człowiek, który mimo istnienia takich komentarzy wciąż postanawia się tą swoją pełnią dzielić z innymi. A dzielenie się swoimi przeżyciami z innymi i próba wpłynięcia na czyjeś życie pozytywnie – czy ma swoją cenę… nie wydaje mi się. Ktoś poświęcił swój czas,pomysł, siły, żeby stworzyc i jak widzę za darmo udostępnić ‘listy przeżyć’, by zmotywować do działania, za kilka kliknięć i posiadanie drukarki można sobie coś inspirującego powiesić na lodówce. Nie rozumiem takich komentarzy tam samo jak ludzi którzy parkują na dwóch miejscach parkingowych, choć mają wybór by zająć tylko jedno…
A wartość tego wpisu Angeliki w dzisiejszym świecie jest po prostu bezdyskusyjna.
Do roboty a nie zajmowac się bzdurami, przez co ja przypadkowo tracę czas. Róbcie se swoje żałosne listy i róbcie se żałosne zdjęcia na Instagram. Robicie to tylko i wyłącznie po to żeby się popisać przed innymi i zbierać puste komentarze zachwytu, i dla kasy oczywiście . A później musicie się nawzajem przekonywać że trzeba mieć odwagę być sobą. Przed era żałosnego Instagrama nikt nie musiał o tym przypominać. Nasladujcie się nawzajem, kopia za kopia , kopia za kopia, bo nie macie nic ciekawego do zrobienia
Nie rozumiem co Ty tutaj w ogóle robisz? Po co śledzisz te wszystkie konta pustych ludzi? Masz za dużo wolnego czasu? Mdli Cię materializm a każesz się ludziom brać do roboty? Czyżby cudze życie interesowało Cię bardziej niż własne? ?
Nie , nie śledzę , podczas choroby idiotycznie mitręże czas i jestem załamana że ludzie tak żyją. I argument nie podoba się to nie czytaj jest głupi jak but. Nie potrafię wejrzeć w przyszłość i wcześniej ocenić czy coś będzie denne w mojej ocenie czy nie.nie ma ludzi do poważnej pracy, nie ma specjalistów w istotnych dziedzinach a ktoś mi tu będzie miesiące marnować na bredzenie o listach przeżyć. I później pretensje że lekarz nie umie wyleczyć a fachowiec czegoś zrobić.
Skoro już tu jesteś i ja tu jestem to udzielę kolejnej ‘dennej’ rady: żyj i daj żyć innym. Takie komentarze pełne frustracji, że inni nie żyją tak jak JA TEGO CHCĘ, nie sprawią, że po ich przeczytaniu blogerzy staną się lekarzami, a czytający i komentujący te wpisy zaczną łatać dziury w drogach i uratują świat. W przeciwieństwie do wpisu Angeliki, który właśnie o tym mówi, że liczą się małe rzeczy. A skoro Ty robisz tak wiele wartościowych rzeczy podziel się choć trzema (no no… nie ma, że “wystaczy, że ja wiem”) trzema rzeczami, które będą względnie łatwe do powtórzenia każdej osobie, która przeczyta ten komentarz. Na pewno powiedziałaś Pani kasjerce, że ma ładny kolor włosów,a może powiedziałaś komuś “dziękuję” chociaż wcale nie musiałaś? A może spytałaś sąsiadkę czy wnieść jej zakupy? Wiem,to zbyt proste. Na pewno uratowałaś komuś życie w tym tygodniu, masz swój nieoceniony wkład w politykę i przelałaś kilka tysięcy zł na jakąś zbiórkę… Dobrze, że są tacy ludzie jak Ty
No faktycznie mocno denne. Rozumiem że przed era internetu ludzie żyli bezsensu bo nie miał im kto podpowiadać co mogą skopiować. Ja nie chwalę się co robię i nie oczekuje że ktoś mnie będzie naśladował. Pani autorka o marnym talencie pisarskim chce sprzedać produkt i dorabia do tego słaba filozofię. A ty następna powiesz komplement komuś i cały świat ma się o tym dowiedzieć jaka jesteś super , może jeszcze zdjęcie swojej buźki żeby można napisać ah i oh jaka jesteś piękna ojojojojldpgh
Tak myślałam,że za tą pewnością siebie (pozorną) i krytyką nie kryją się żadne solidne argumenty. Szkoda, że się nie pomyliłam. Tak wiele jest krytyki i negatywnych określeń w każdym Twoim komentarzu, że mnie to zadziwia. Życzę spotkania jak największej liczby osób, które okażą Ci bezinteresownie ciepło, szczerze za coś pochwalą i życzę nauczenia się pokory póki możesz się jej nauczyć, a nie musisz. Ona bardzo dobrze wpływa na radość z życia i uczy cieszyć się z małych rzeczy. Jeśli ktoś nie umie się cieszyć z małych rzeczy, nie będzie się też cieszył z tych dużych.
Wybaczcie nakarmienie Trolla..
Czyli wcale się nie pomyliłam oh jaka jestem mądra na prawdę czyli że wy wszyscy uważacie że najważniejsza rzecz na świecie to opowiadanie innym jak to JAAA kogoś wspaniale pochwaliłam albo MNIE jak to wspaniałe pochwalili. Żegnam to żałosne targowisko próżności. A właścicielka tego tworu może skasować moje komentarze nie obraze się o wolność słowa, zdrowieje i już nigdy tu nie zagladne nie ma po co
“… robcie SE… i robcie SE…” – ty to dopiero jestes utalentowana pisarka ?. Biedna mala frustratka, boli cie sama mysl ze ludzie tworza takie listy i sprawia im to radosc? Ile takich blogow zdazylas jeszcze odwiedzic i dac takie durne komentarze? Myslisz ze takim komentarzem cos zmienisz, ze ludzie ktorzy ciesza sie tym ze wlasnie moga spisac na kartce swoje cele, plany, marzenia nagle tego nie zrobia bo ty uwazasz ze to jest durne? Ide drukowac liste i zabieram sie za jej wypelnienianie, a tobie zycze zdrowia, tego paychicznego rowniez bo widac ze cos jest z toba mocno nie tak
:/
Droga Olu, skoro robisz TYLKO wartościowe rzeczy znaczy to, że ten post też taki jest :) gdyby było inaczej nie było by Ciebie tutaj? Serdecznie pozdrawiam :)
Angelika, jesteś najcudowniejsza ❤️ już nie mogę się doczekać kiedy przyjdą książki z Twojego polecenia ❤️❤️
Droga Olu. Czytam twoje komentarze i naprawde z calego serca zal mi ciebie .Jaka musisz byc smutna i pelna goryczy osoba piszac takie cos.Ja swoje ‘durne listy ‘ pisalam na dlugo przed tym zanim dowiedzialam sie o instagramie. I nie uwazam zeby bylo w tym cos pustego. Wrecz przeciwnie , pozwala mi to przygladac sie w jakim kierunku chce isc i w jakim ide. zycze ci duzo pogody ducha i dystansu do swiata .I taka moja skromna rada- jesli w zyciu robisz tylko wartosciowe rzeczy -przestan pisac bezwartosciowe i nic nie wnoszace komentarze. Szkoda twojego cennego czasu. Podrawiam cie serdecznie .