Nie znam nikogo, kto nie żyłby w pośpiechu. Szybko jemy, szybko rozmawiamy, szybko… Wszystko. Wykorzystują to producenci żywności. W sklepach aż roi się od gotowych, wysoko przetworzonych dań. Odkręcić pokrywkę, podgrzać i gotowe. Ostatnio widziałam pełną gamę mrożonych, gotowych dań. Wielkimi literami na opakowaniu jest napisane “10 minut i gotowe”. Nie chodzi mi o to, że mrożonki są złe. Uwielbiam mrożone warzywa. Jednak te gotowe obiady zawierają makaron i dziwne mieszanki mrożonego sosu.
Mam wrażenie, że tego typu hasła reklamowe ograniczają nasze myślenie. Bo przecież ma to nas skłonić do stwierdzenia, że tylko w ten sposób możemy zrobić obiad w 10 minut. Prawda jest jednak taka, że nie potrzebujemy gotowych dań, żeby zrobić pyszny obiad w mniej niż pół godziny. Niektóre moje potrawy są determinowane zawartością lodówki, inne zaplanowane i przemyślane. W większości przypadków są jednak szybkie do przygotowania (TU i TU).
Lista składników
- 200 g makaronu (po 50 g na osobę, waga suchego)
- 2 cebule
- pętko cienkiej kiełbasy (ok 500 g)
- 4 łyżki oleju
- 150 g żółtego sera
- 4 łyżki posiekanej natki pietruszki
Krok 1
Makaron gotuję w osolonej wodzie, zgodnie z opisem na opakowaniu.
Krok 2
Na patelni rozgrzewam dwie łyżki oleju i wrzucam pokrojoną w kostkę cebulę. Duszę chwilę aż się zeszkli.
Krok 3
Kiełbasę kroję w półksiężyce i dodaję na patelnię. Przesmażam aż się przyrumieni.
Krok 4
Odcedzam makaron i wrzucam go na patelnię. Razem przesmażam. Zmniejszam grzanie i dodaję dwie łyżki oleju.
Krok 5
Dodaję natkę pietruszki i ścieram na patelnię (bezpośrednio na makaron) żółty ser. Podaję od razu.
Smacznego!
Bardzo fajny przepis, dzięki :)