Jeśli obserwujecie nasze konto na Instagramie (tutaj) to wiecie, że ostatnio sporo chorujemy. Teraz też nas dopadło. Wiadomo, że na przeziębienie dobry jest rosół (tutaj). Choć nie wiem, czy to nie jest tylko nasze pobożne życzenie :) Tak czy owak, 8 litrów rosołu zagościło na naszym stole. A że gotowane mięso lubię tylko ja, postanowiłam zrobić pasztet. I przyznam wam się szczerze, nigdy nie robiłam pasztetu tylko z drobiu. Zawsze dodawałam troszkę karczku chociaż, żeby dostarczyć sklejającego tłuszczyku. Od dzisiaj oznajmiam jednak, że to właśnie ten pasztet zagości u nas na stałe. Jest rewelacyjny. Taki delikatny, kremowy, bez grama zbędnego tłuszczu.
Jest na tyle zwarty, że da się go idealnie pokroić i na tyle kremowy, żeby rozsmarować go na kanapkę. A już jego niewątpliwą zaletą jest fakt, że nie potrzebujemy żadnej maszynki do mielenia mięsa. Wystarczy blender. To jak, robimy? Z warzyw z rosołu proponuję zrobić sałatkę warzywną (tutaj). Nic się nie zmarnuje :) Gdybyście chcieli zamienić pasztet na czysto bezglutenowy, podmieńcie bułkę tartą na bezglutenową luz posypcie foremkę płatkami jaglanymi.

Lista składników
- 2 pojedyncze piersi z kurczaka
- 4 podudzia z kurczaka
- 6 skrzydełek (można zamiast skrzydełek dać dwa podudzia więcej)
- 450 g wątróbki drobiowej
- 2 ząbki czosnku
- 2 cebule średniej wielkości
- 1 łyżka ziół prowansalskich
- 1 łyżeczka gałki muszkatałowej
- sól i pieprz do smaku
- 1 jajko
- łyżka masła klarowanego (lub innego tłuszczu)
- olej i bułka tarta (do foremki)
Krok 1
Mięso (oprócz wątróbki) myję i zalewam wodą. Dodaję włoszczyznę, ziele angielskie i gotuję do miękkości. Nie wymieniam tutaj w liście składników dokładnych proporcji warzyw, bo zawiera je odnośnik do bulionu na górze przepisu. Poza tym u mnie pasztet pojawia tylko przy okazji bulionu, nigdy nie gotuję mięsa specjalnie na pasztet. Jeśli nie chcesz gotować bulionu, tylko ugotować mięso, dodaj do wody tylko ziele angielskie, liść laurowy, sól i pieprz.
Krok 2
Ugotowane mięso studzę a później oddzielam od kości. Do pasztetu wykorzystuję również skórę.
Krok 3
Cebulę kroję w kostkę a wątróbkę oczyszczam z błon.
Krok 4
Na patelni rozpuszczam masło i dodaję cebulę a także czosnek (ząbki daję w całości, później i tak je zblenduję). Szklę do miękkości ale nie powinny się przyrumienić.
Krok 5
Do zeszklonej cebulki dodaję oczyszczoną wątróbkę i duszę ją tak długo, aż zrobi się różowa. Nie ma być gotowa do spożycia, tylko z każdej strony zaróżowieć. Trwa to ok 5 minut. Dzięki temu pasztet nie będzie suchy.
Krok 6
Zawartość patelni (od razu, jeszcze ciepłą) przekładam do miski i dodaję pozostałe mięso. Blenduję na gładki mus. Dodaję przyprawy i sprawdzam smak. Jeśli jest potrzeba doprawiam solą i pieprzem. Ja dodałam łyżeczkę pieprzu i 1/2 łyżeczki soli. Dopiero kiedy smak mi odpowiada dodaję całe jajko i ponownie blenduję całość.
Krok 7
Piekarnik nastawiam na 180 stopni. W tym czasie keksówkę smaruję olejem i posypuję bułką tartą. Masę mięsną przekładam do foremki. Należy dobrze docisnąć łyżką całą masę, żeby w środku nie zrobiły się dziurki z powietrzem. Górę wyrównuję i wkładam do piekarnika.
Krok 8
Piekę w 180 stopniach przez godzinę. Gdy pasztet ostygnie, wkładam na kilka godzin do lodówki. I gotowy. Prawda, że prosty?





Gdybym jeszcze tylko miała kiszone ogórki, nie zawahałabym się ich użyć. Póki co, wystarczą mi pomidory i cebulka. A wy z czym najbardziej lubicie podawać pasztet?
I pamiętajcie, ten jest dietetyczny, można go jeść bez wyrzutów sumienia :) Gdybyście chcieli już tak do końca zdrowo, upieczcie sami chlebek. Polecam ten albo ten.
I bądźcie zdrowi :)
Nie jest to dietetyczny pasztet, bo zawiera w swym składzie cebulę, czosnek i w dodatku podsmażone – co zdecydowanie dyskwalifikuje go jako lekkostrawny, chyba, że chodzi o brak w nim wieprzowiny i innych tłuszczów zwierzęcych. Na pewno jest smaczny.
Na jaką keksówkę (rozmiarowo) te składniki?
Super pRzepin. Ja to pasztet z zurawiną zawsze jem, ale taki tradycyjny…. ☺