Skoro już wiecie z 1 części tego wpisu jak samodzielnie zorganizować wyjazd do Apulii i co robić tam przez pierwsze dwa dni, przyszła kolej na nową porcję informacji. Co zobaczyć w Apulii przez kolejne dni? Pamiętajcie, że Apulia ma do zaoferowania o wiele więcej, niż mnie udało się zobaczyć przez te 4 dni. Jeśli więc macie jakieś wskazówki co do miejsc, które opisałam, piszcie w komentarzu. Niech to będzie kompletny przewodnik dla nas wszystkich. Dopiszę to później w artykule i będziemy się wzajemnie inspirować.
Koniecznie zajrzyjcie też do Elwiry, gdzie opisuje 3 najpiękniejsze miasteczka Apulii widziane jej oczami.
Wcześniejsze wpisy o Włoszech:
TO zaskoczyło mnie we Włoszech najbardziej
Plan zwiedzania Apulii na 2 pierwsze dni podróży
Co zobaczyć w Apulii – poradnik cz. 2
Locorotondo, Martina Franca, Ostuni – 3 dzień zwiedzania
W planie na 3 dzień miałyśmy 3 miasteczka. Niestety tego dnia padało i szybciej niż zazwyczaj zrobiło się ciemno. W połączeniu z pustymi miasteczkami w godzinach sjesty, nie jest to przyjemny czas na podróżowanie we dwie samotne dziewczyny, dlatego jedno z tych miasteczek sobie odpuściłyśmy. Martina będzie musiała poczekać, ale jak zapewniła nas pewna Włoszka, spokojnie te 3 miejscowości można zrobić w 1 dzień. Na początek z Alberobello pojechałyśmy do Locorotondo. I jedno Wam powiem na początek. To miasto potrzebuje słońca. Wtedy zmienia się nie do poznania.
Zjedźcie pyszne bajgle w The Coffee Shop 1987 (adres do nawigacji Piazza Dante, 2, 70010 Locorotondo BA, Włochy). Tuż obok znajduje się punkt informacji turystycznej oraz taras widokowy, z którego widok zapiera dech w piersiach. Możecie też zejść w dół i obejrzeć, jak z tamtej perspektywy miasteczko nabiera okrągłego kształtu. Jeśli jednak postanowicie “zgubić” się w wąskich uliczkach, nie pożałujecie ani chwili. Biel domków, przepiękne okiennice, galerie sztuki na ścianach budynków, zapach obiadów… Podobno trzeba się zgubić podróżując, żeby odnaleźć to, czego się szuka po powrocie do domu. Tutaj możecie tego doświadczyć.
Kiedy tak w czasie sjesty chodziłyśmy tymi wąskimi uliczkami, zastanawiałam się, dlaczego nie umiemy żyć jak Włosi. Ten naród potrafi celebrować czas spędzany z drugim człowiekiem. W żadnym domu podczas sjesty nie było słychać telewizora, ani radia. Tylko dźwięk rozmów, głośny śmiech, sztućce uderzające o talerze… Ci ludzie wydają się mieć ogromny szacunek do drugiego człowieka. Szanują się wzajemnie. Powoli spacerują w czasie sjesty. Małżonkowie spotykają się na kawę. On w garniturze, ona w podomce, z wałkami na włosach i kapciami na nogach. Razem. Śmieją się i piją kawę. Są razem… To się wydaje być takie proste…
Ostuni
To kolejne białe miasteczko, które warto zobaczyć. Ja muszę dać mu kolejną szansę, bo tym razem skąpało nas deszczem :) I tutaj chyba najbardziej tęskniłam za swoją ukochaną Chorwacją. Klimat Ostuni wciąż przywodził mi na myśl Omiś i Trogir, do których wciąż bije moje serce. Zachciało mi się lata, wakacji i bikini :) Jeśli będziecie w Ostuni koniecznie poszukajcie najbardziej instagramowego miejsca, czyli kolorowych drzwi, a tuż obok nich pięknego tarasu widokowego :) Nie podam Wam specjalnie adresu do nawigacji. Bawcie się dobrze, a jak znajdziecie, koniecznie dajcie znać.
W Ostuni polecam Wam klimatyczną kawiarnię Coffe & More (adres do nawigacji Piazza Della Liberta’ 14, Ostuni, Italy; 72017 Ostuni). Oprócz cudnej kawy dostaniecie przepyszne ciasta oraz wegetariańskie i wegańskie lunche. My byłyśmy zachwycone również klimatem panującym w tej kawiarni. Kawa, ciasto, dżemy i ta muzyka….. Ach, tęsknię…
Po tym dniu dojechałyśmy do Polignano a mare, gdzie zarezerwowałyśmy nocleg. Niestety ta kwatera w żaden sposób nie jest godna polecenia, nie była też zgodna z opisem na Booking. Dlatego w ogóle o niej nie wspomnę. Spędziłyśmy w niej dwie noce. Koszt kwatery 550 zł (2 doby, 2 osoby).
Polignano a mare – 4 dzień zwiedzania
To miasteczko ma w sobie wszystko. Zaraz po Materze, to moje ulubione miejsce podczas tego wyjazdu. W sumie to nawet nie można tych dwóch miasteczek do siebie porównać, bo oba są zupełnie inne. Klimat tego miasta, mieszkańcy, przecudne jedzenie, ciepłe morze, najpyszniejsza kawa i Włosi, którzy podają ją tak, jakby była dziełem sztuki. Tutaj po prostu trzeba przyjechać. Jeśli kiedykolwiek wybiorę się na weekend do Bari, to właśnie tutaj spędzę większość czasu.
Kiedy już skończycie się błąkać po bajecznych uliczkach Polignano, zrobicie tysiąc zdjęć i zjecie pyszne lody, koniecznie udajcie się na most Ponte Lama Monachile (adres do nawigacji Via S. Vito, 70044 Polignano A Mare BA, Włochy). Stojąc na moście będziecie mogli podziwiać piękną plażę położoną pomiędzy klifami. Żeby zejść na plażę, poszukajcie schodów przy pizzerii (stojąc przodem do plaży, schody macie po drugiej stronie ulicy, za swoim prawym ramieniem). Schody są kamieniste i śliskie, uważajcie schodząc. Plaża również jest kamienista, dlatego w sezonie koniecznie weźcie buty do wody. Pięknie było tutaj posiedzieć i posłuchać, jak woda rozbija się o klify.
Później wejdźcie z powrotem na górę i pójdźcie kawałek dalej na Scalinata “Volare” (adres do nawigacji Lungomare Domenico Modugno, 70044 Polignano A Mare BA, Włochy). To nic innego jak schody prowadzące na klify. Można tam posiedzieć, poczytać książkę, pić kawę kupioną na wynos. Słowem, nic nie robić i odpoczywać, chłonąć szum wody i czekać na moment, kiedy z impetem rozbija się o klify. Nazwa zejścia pochodzi od artysty Domenico Modugno i jego hitu “Volare”(posłuchaj tutaj). Jego pomnik znajduje się tuż przy zejściu na klify.
Gdzie zjeść w Polignano a mare
Rudyard Kipling, prozaik i poeta powiedział kiedyś, że “Pierwszym warunkiem zrozumienia obcego kraju jest powąchanie go”. Zgadzam się z nim całkowicie. Dlatego polecę Wam aż trzy cudne restauracje w Polignano a mare, gdzie nie tylko powąchacie, ale też skosztujecie tego kraju w pełnej okazałości.
Przepyszną pizzę zjecie w Pizzeria Bella Mbriana (adres do nawigacji Piazza Vittorio Emmanuele, 22 Polignano a Mare BA, Włochy). Obsługa lokalu jest przemiła i pomocna. Od razu rozpoznają też polaków :) Ta pizzeria czynna jest przez cały dzień, nawet w czasie sjesty. Pizzeria znajduje się w samym centrum starówki, którą koniecznie musicie przejść wzdłuż i wszerz. Jest cudowna i bardzo klimatyczna. Koszt pizzy w tej pizzerii to od 5 do 13 euro. Wyśmienita jest pizza, którą zamówiła Elwira z serem straciatella. Cudo!
Dosłownie na przeciwko tej pizzerii znajduje się Trattoria Pizzeria Neuro (Piazza Vittorio Emmanuele, 35 Polignano a Mare BA, Włochy) Tutaj polecam Wam skosztować cudownego orecchiette – to malutki makaron w kształcie muszelek, podawany z sosem pomidorowym i przepysznym zrazem. To była wyborna uczta. Koszt 12 euro.
Na koniec polecam Restaurację Pescaria, która znajduje się kawałek dalej, a jej specjalnością są owoce morza (adres do nawigacji Piazza Aldo Moro, 6/8, 70044 Polignano A Mare BA, Włochy). Będziecie zaskoczeni, jak podają tutaj jedzenie. Niech o pysznym jedzeniu świadczy fakt, że lokalni mieszkańcy przesiadują tutaj całymi rodzinami. Jak wielkie włoskie wesele.
To już koniec włoskiej przygody. Mam nadzieję, że zawarte tutaj informacje będą dla Was przydatne i już wiecie co zobaczyć w Apulii. Dziękuję za zostawienie komentarza, wiele to dla mnie znaczy. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, śmiało piszcie w komentarzach.
Podsumowanie
- Bilety lotnicze – 250 zł
- Hotele – ok 550 zł (na jedną osobę na 4 noclegi)
- Auto i paliwo – 200 zł (na jedną osobę)
- Koszty jedzenia – kawa z ciastem ok 2, 50 euro; pizza 5-10 euro; makarony 10-15 euro; wino 7 euro kieliszek, aperol 5 euro
- Pogoda w listopadzie była naprawdę sprzyjająca. Było 14-18 stopni, słonecznie. Padało tylko jednego dnia i było już chłodniej, 13 stopni. Ale warto to sprawdzić, zanim kupicie bilety.
- Zawsze przed podróżą poszukajcie na instagramie fajnych miejsc, fotograficznych zakątków, cudnych kawiarni, dobrych restauracji. W ten sposób możecie pozwiedzać jak mieszkańcy i samodzielnie tworzyć nowe szlaki :)
Inne poradniki na blogu:
Podróże mają magiczną moc uzdrawiania duszy i zdecydowanie pomagają zdystansować się do problemów dnia codziennego. Nie rozwiązują ich bezpośrednio, jednak pomagają przewartościować i spojrzeć na nie jakby z drugiego brzegu rzeki – Martyna Wojciechowska
Witam serdecznie. Fotorelacja doskonała. Zdjęcia przepiękne- takie naturalne – jeśli można wiedzieć jakim aparatem i obiektywem robione?
Świetny wpis, super poradnik. Zdjęcia fantastyczne, zapierają dech w piersiach, chciałabym choć na chwilę przenieść się w te cudowne miejsca?.
dziękuję kochana <3 tam jest tak pięknie, że kadry robią się praktycznie same
Cudne zdjęcia i świetny wpis, moja tęsknota do wyjazdu tam, gdzie jest słońce jeszcze się pogłębiła ?
coś w tym jest,wakacje powinny być zimą i wtedy naturalnie wyjeżdżalibyśmy tam, gdzie jest ciepło, kiedy u nas zimno :)