Kiedy instagram zalała fala zdjęć książki „Sztuka tworzenia wspomnień – jak kreować i zapamiętywać szczęśliwe chwile” wpisałam ją na swoją listę książek do przeczytania. Kilka dni później trzymałam ją na swoim stoliku i zastanawiałam się, co ciekawego można pisać o budowaniu wspomnień na 282 stronach.
Już na 14 stronie poznacie Manifest Pamięci, czyli 8 składników szczęśliwych wspomnień. Niesamowite, jak wiele badań naukowych istnieje na to, aby udowodnić każdy z tych składników. Okazuje się, że możemy dowolnie manipulować naszym nastrojem, aby tworzyć swoje wspomnienia. Gdybyście jednak chcieli zapytać „Ale po co nam to wszystko?”, uzyskacie odpowiedź.
Autor, Meik Wiking, jest Dyrektorem Instytutu Badań nad Szczęściem w Kopenhadze (tak, wiem, też za każdym razem uśmiecham się czytając nazwę tego stanowiska pracy). Często rozmawia z osobami chorymi na depresję i powołuje się na niesamowite badania pokazujące, jak zdolność przywoływania wspomnień poprawia samopoczucie.
Sztuka tworzenia wspomnień – najpiękniejsze co przeczytałam
Na stronie 90 tej książki zamalowałam cudowny opis kwintesencji zbierania wspomnień. Meik Wiking pisze tutaj tak:
„Kiedy dokonuję wpłat do mojego banku pamięci, upewniam się, że trafiają tam najlepsze wspomnienia, żebym w przyszłości mógł podjąć z konta porcję szczęścia. Każdy zmysł może przenieść nas w czasie i przestrzeni do momentu, gdy czuliśmy się szczęśliwi. Wzrok, słuch, węch, smak i dotyk działają jak wyzwalacze pamięci, więc wykorzystaj to w pełni. Pamiętaj, żeby zapisać w pamiętniku, jak odbierasz rzeczywistość wszystkimi zmysłami.”
Moje notatki
Znacie mnie już na tyle, że wiecie jak zakreślam czytane książki. Tutaj musiałam się moccccno powstrzymywać, ponieważ korciło mnie do kreślenia i podkreślania wszystkiego. Tej książki się nie czyta, ją się pochłania. Pisana lekko, z poczuciem humoru. Położono w niej ogromną wagę na uważność. „Życie warto smakować, rozkoszując się każdym kęsem” – przeczytacie w rozdziale poświęconym uważności. Przekonacie się, że w dzisiejszym świecie najcenniejszą nieruchomością są nasze oczy, a kiedy uparcie uprawiamy wielozadaniowość (co sobie sprytnie, zwłaszcza jako kobiety, wmawiamy) nasza uwaga jest bombardowana bronią masowego rozkojarzenia.
Poranki uważności – jako sztuka tworzenia wspomnień
Ponieważ nasze dni są do siebie bardzo podobne, wpadamy w wir codziennej rutyny. Wszystko się ze sobą zlewa, nic nie wydaje się szczególnie ważne, ani wyjątkowe. W takich warunkach ciężko tworzyć wspomnienia. Bardzo potrzebujemy uważności, wyciszenia, zatrzymania się w miejscu, aby nauczyć się nadawania zwykłym chwilom rangi ważnych.
Czekając tylko na przełomowe wydarzenia, nie zbudujemy ciekawych wspomnień. Czytając o tym, ciągle myślałam o tym, jak poranki uważności pomagają mi w życiu. Dzięki nim dni nie zlewają się ze sobą, można wyłapać więcej szczęśliwych chwil. Poranek uważności to takie kameralne spotkanie z samym sobą. Niesamowite.
Lista przeżyć – moja sztuka tworzenia wspomnień
Wg autora, wyznaczanie sobie celów, ich celebrowanie i opisywanie bardzo pomaga budować wspomnienia. Wiele z punków na liście przeżyć jest nowych, robionych pierwszy raz. Ten efekt świeżości bardzo pomaga w podkręcaniu emocji. To właśnie do emocji ta lista się odnosi, a nie do rzeczy, dlatego odczuwamy radość przy jej realizacji. Ponieważ uczucia działają jak podkreślacz (podkreślone zdania w książce lepiej zapamiętamy), ich podkręcanie będzie wzmacniało efekt wspomnienia.
Kocham listy przeżyć właśnie za to, że pomagają mi projektować przyszłość. Odpowiadam sobie na pytania, co chciałabym pamiętać ze swojego życia za 10 lat i tworzę sobie taki depozyt w banku pamięci. A później swoje szczęśliwe wspomnienia z realizacji przeżyć wykorzystuję do tworzenia nowych list. To jest tak niesamowite, że aż nostalgiczne.
Architekt wspomnień dla swoich dzieci
Mając wiedzę o badaniach naukowych na temat sztuki tworzenia wspomnień jeszcze lepiej zrozumiemy, jako rodzice, jakim architektem życia jesteśmy dla swoich dzieci. W końcu mam badania na te głupie zaczepki „po co ciągacie małe dzieci po świecie, skoro nic nie będą pamiętały?”. Na początek wystarczy, że my pamiętamy. Przechowujemy w sobie te wspomnienia, aby później im je oddać opowieścią. Osadzamy dziecko w naszych opowieściach pokazując mu świat w jakim dorastało i dając odczuć miłość, jaką dostawało. Spędzając z nimi czas w sposób, który dobrze zapamiętają, tworzymy ich prywatny bank pamięci.
Sztuka tworzenia wspomnień – polecam!
„Sztuka tworzenia wspomnień” to idealna pozycja dla każdego, kto lubi projektować swoje życie. Również dla każdego, kto lubi z nostalgią wracać do swoich wspomnień. Jesteście pochłonąć te 282 strony w dwa, trzy wieczory. Wyobraźcie sobie tylko długi zimowy wieczór, kominek (odpalam swój na YT, jest eko?), gorącą czekoladę, koc, dwa kolorowe zakreślacze i książkę. Brzmi idealnie, prawda?
„Pamiętaj: pewnego dnia życie przemknie ci przed oczami. Zadbaj o to, żeby było na co popatrzeć”
Po takim wpisie nie da się nie zamówić tej książki😍
Już dobrą chwilę chodzi za mną ta książka :) Twój wpis przelał „czarę goryczy” (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) i teraz już na 100% spędzę z nią kilka zimowych wieczorów. Wspaniałe przemyślenia, czytałam też kiedyś „Hygge. Klucz do szczęścia” i sporo z tej lektury wyniosłam. Oby w tym przypadku było tak samo.
Niestety mam u siebie taką tendencję, że po lekturze czuję się zainspirowana, próbuje wdrażać w życie wszelkie porady, a po kilku dniach – tygodniu ten zapał przemija i ponownie wkrada się rutyna. Liczę, że tym razem będzie inaczej.
Extra épis! Dziękuję! Też kocham czytać więc tak książka to obowiązkowa pozycja dla mnie! Buziaki ❤️
Piękny wpis. Zastanawiałam się nad tą książka a teraz już wiem, że warto.
Zachęciłaś mnie bym poszukała tej pozycji… czy ja robiłam to czy tamto wczoraj czy przedwczoraj? Jakież to dla mnie znajome. Nie już, nie na raz, ale uważam że fajnie mieć narzędzia (np. tę książkę) które pomogą to ogarnąć ?
Namówiłaś mnie … ale tak szczerze, wszystko co tu napisałaś jest tak prawdziwe. Dni tak mi się zlewają, że zastanawiam się co robiłam dwa dni temu!? Wyjątkowo wiem, bo od środy leżę chora w łóżku. Ale codzienność tak nas pochłania… Czas coś z tym zrobić ? Pozdrawiam ?