Remont mieszkania to nasza codzienność od ponad dwóch miesięcy. Nie ma dnia, żeby ktoś nie zapytał „jak remont?” Trwa i to w najlepsze. Przypomina operację na otwartym sercu. Wszyscy wstrzymują oddech, zwłaszcza Ci, którzy otwierają portfel milionowy raz w Castoramie przy kasie. Niektóre rozmowy odnośnie urządzenia mieszkania przypominają te, które przeprowadzał Kargul z Pawlakiem :) Remont to poważna sprawa, bo zewsząd da się słyszeć, że jak się teraz nie rozwiedziemy, to już zawsze będziemy razem. Na temat remontów panuje wiele rad i są mniej więcej tyle samo warte co „wyśpij się na zapas” wypowiedziane do kobiety w ciąży. W takim razie jak przygotować się do remontu, żeby naprawdę poszedł sprawnie i gładko? Czy to w ogóle możliwe?
Przez ostatnie dwa miesiące notowałam wszystko, co tylko zauważyłam i dzisiaj mam dla Was mój zupełnie subiektywny przewodnik po tym, jak przygotować się do remontu.
Słowem wstępu
Nasze mieszkanie straciło termin przydatności. Już dłużej nie mogliśmy odkładać remontu. Po pierwsze dlatego, że po wprowadzeniu się tam 10 lat temu praktycznie nie robiliśmy żadnych dużych remontów i osadziliśmy się w tym, co pasowało poprzednim właścicielom. Zmieniliśmy wtedy kolor ścian, położyliśmy tapety, kupiliśmy meble do jednego pokoju i to wszystko. Kosmetyczne zmiany. Dało się mieszkać i nadal by się dało być może kolejne 10 lat. I tutaj zadaliśmy sobie pytanie, PO CO CHCEMY ZROBIĆ REMONT! Odpowiedź na to pytanie jest nie tylko motywacją do zmian, ale też te zmiany determinuje.
Główne potrzeby naszej rodziny:
– tak przeorganizować pokój dziewczynek, żeby zmieściły się tam biurka
– kuchnię zaprojektować tak, by pełniła jednocześnie funkcję studia nagrań
– znaleźć na naszych 63 metrach miejsce na garderobę, pralnię i suszarnię, aby pozbyć się z dużego pokoju wiecznie rozstawionej suszarki na pranie
– zagospodarować kąt do pracy dla dwóch osób jednocześnie
Inne ważne pytania, na które warto znać odpowiedzi
– czy jesteśmy gotowi mieszkać w mieszkaniu podczas remontu i mamy sporą ilość środków uspokajających żeby to znieść?
– czy możemy sobie pozwolić na wyprowadzkę z mieszkania na czas remontu?
– czy na pewno chcemy robić remont sami, czy wynajmujemy ekipę? Czy to ktoś godny polecenia? Czy widzieliśmy jego prace?
– czy damy sobie radę bez projektanta, czy jednak jest niezbędny w naszej sytuacji?
– czy mamy wystarczającą ilość pieniędzy?
Kiedy już znacie odpowiedz i na te podstawowe pytania, możecie mniej lub bardziej udolnie przygotować się do remontu. ALE na każdym etapie trwania tego przedsięwzięcia pamiętajcie, żeby porzucić bycie perfekcyjnym, bo wcale nie musi być doskonale. Zatem jak przygotować się do remontu?
1. Znajdź czas na planowanie – jeszcze zanim rozpoczniesz remont
Pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł podobno. Pamiętam takie hasło z podstawówki :) Nic nie sprawdzi się lepiej od dokładnego zaplanowania. Plan jest potrzebny dosłownie na każdym etapie remontu. Nawet z planem w ręce remont okaże się jajkiem niespodzianką, więc nawet nie chcę myśleć, czym okazał by się bez niego :) My popełniliśmy tutaj kilka błędów, więc ucz się na naszych :)
– Zaplanuj budżet i dolicz do niego 30 %. Określ też jaka wysokość budżetu prawie Cię zabije, a jaka będzie jeszcze progiem bólu. To ważne, ponieważ remont zawsze kosztuje więcej. Da się to prosto wytłumaczyć. Po pierwsze myśląc „remont” myślisz, że trzeba pomalować ściany, a przecież po drodze spadnie jej jedna warstwa i to znacznie zwiększy koszty. Przygotuj się na to i wcześniej to zaplanuj. Dobrze jest też umieścić pieniądze przeznaczone na remont na osobnym koncie, do którego wszyscy mają dostęp. I tylko z niego korzystać. Na bieżąco wtedy macie jak na dłoni ile wydaliście i czego już nie kupicie do najbliższej wypłaty.
– Żeby te koszty zminimalizować, weź kartkę i zapisz, co dokładnie będzie ci potrzebne. Będziesz się denerwować, jeśli 10 razy dziennie będziesz musiała jeździć do marketu po jakieś drobiazgi. Czym lepiej zaplanujesz zakupy, tym mniej niepotrzebnych rzeczy kupisz.
Być może nasza lista będzie dla Was pomocna:
– Wiertła
– Papier ścierny różnej grubości (zarówno w rolce, jako gąbeczki, jak również ten standardowy)
– Folia do zabezpieczenia powierzchni – moje remontowe odkrycie to folia z taśmą malarską firmy tesa. To taki produkt 2w1. Za jednym zamachem nie tylko przykrywasz folią powierzchnie, które chcesz uchronić, ale od razu mocujesz taśmę. jak dla mnie rozwiązanie genialne w swojej prostocie. Folie są cienkie, ale bardzo trwałe i od razu przylegają w sposób doskonały do powierzchni. W ofercie są dwa rozmiary folii. Mniejszymi foliami z taśmą Premium obklejaliśmy parapety, większymi Universal wszelkie drzwi i okna. Nic nie uszkodziło i nie zabrudziło nam się w trakcie prac. Genialne!!!
– Taśmy maskujące tesa – przydadzą się do zabezpieczenia futryn, okien i innych powierzchni
– Taśma maskująca do rys i pęknięć tesa – jeśli pękają Wam ściany, a w bloku pewnie często się to zdarza, taka taśma będzie super rozwiązaniem. My używaliśmy jej na sufitach, na łączeniu płyt oraz na ścianach. Idealnie sprawdzi się pod tapety i zamaskuje wszelkie pęknięcia
– Taśmy do wykładzin – możesz kupić je na późniejszym etapie, ale zapewniam, że lepiej to wszystko zaplanować od razu. Taśmy szybko i łatwo można zdemontować a super przytrzymują dywany przed przesuwaniem. Docenisz zwłaszcza wtedy, gdy w domu są małe biegające dzieci :) Rodzice zrozumieją :)
– Systemy mocowań – my już od dawna nie robimy niepotrzebnych dziur w ścianach i nasze pomysły pokazywaliśmy w poście z metamorfozą sypialni. Tym razem również będziemy korzystać z inteligentnego systemu montażu tesa
– Pędzle i wałki do malowania – nie kupuj najtańszych, wychodzą z nich włosy, a to potrafi mocno! irytować
– Taśmy z PCV do izolacji elektrycznych – oj będą się przydawać za często :)
– Puszki instalacyjne – kupcie tego sporo, koszt żaden bo około 1 zł, jeśli w trakcie dnia wymyślicie kolejne miejsce, gdzie będzie wisieć jakieś światło, będziecie mieć pod ręką (ile ja się za tym najeździłam, to tylko ja wiem, więc mówię z doświadczenia :))
– Rękawice i okulary ochronne (przydadzą się np. przy gruntowaniu ścian, niestety wiem, co mówię)
– Worki na tynk w ilościach hurtowych – jeśli jak my burzycie ściany, rozwalacie płytki itp takie worki będą konieczne, ale pamiętajcie, żeby ładować je najdalej do 1/3 wysokości. Niby szczegół, ale ja na przykład zupełnie nie pomyślałam na początek o tym, że jak będzie więcej gruzu to nikt, naprawdę nikt tego nie podniesie i nie zniesie z 4 piętra :)
– Gładzie, grunty i farby – pamiętajcie, że można oddać do marketów nieużywane materiały
– Płyty kartonowo – gipsowe
– inne zależne od rodzaju prac materiały
Na niektóre rzeczy musicie zamówić transport z marketu, chyba, że macie ten luksus, że dużym samochodem sami jesteście w stanie to przewieźć. Jednak pamiętajcie, że te transporty są płatne. U nas jednorazowo był to koszt 50 zł, dlatego warto przemyśleć ile na przykład płyt kartonowych będzie potrzebnych i ile worków gładzi, żeby przywieźć to za jednym zamachem. Zdarzało nam się korzystać z usługi zwrócenia do sklepu towarów, których nie otworzyliśmy i nie użyliśmy. Ale musicie pilnować paragonów. Warto mieć dla nich jakieś wyznaczone miejsce i każdorazowo je tam odkładać!
– Zaplanuj dobrze wszystkie kontakty, bo szkoda później robić coś dwa razy. U nas niestety pośpiech sprawił, że dwa razy trzeba było kuć ściany. Zapomnieliśmy o czymś, co było w projekcie, a w drugim przypadku po prostu nie zaplanowaliśmy, jakie oświetlenie powinno być w przedpokoju i kuliśmy ponownie zrobiony sufit. Trochę smutno i wiadomo, że kosztuje to pieniądze i czas. Dlatego lepiej poświęcić więcej czasu za zaplanowanie, gdzie potrzebujesz światła i gdzie będziesz ustawiać sprzęty, żeby później nie musieć się denerwować własnym przeoczeniem.
– Zaplanuj czas potrzebny na dostawę wszystkich produktów. Zanim zaczniesz remont przejdź się po sklepach i popytaj ile będziesz czekać na wymarzoną sofę, na płytki, na stół. To nie jest tak, że idziesz do marketu i wkładasz do koszyka. Ja tutaj poległam i nasza sofa dotrze do nas dopiero w połowie czerwca, bo czas oczekiwania wynosi o zgrozo 12 tygodni. Śmiejemy się z Kamilem, że krócej czeka się na nowy samochód :) Wiem, że na tym etapie możesz jeszcze czegoś nie wiedzieć, ale jeśli ten remont naprawdę ma być krótki, może się okazać, że musisz zamówić te rzeczy zanim go rozpoczniesz. To naprawdę ważne!!!
– Zaplanuj takie prace, które wymagają pozwolenia ze Spółdzielni. Czasami na takowe czeka się długo. Zadzwoń do swojej spółdzielni i zapytaj, czy na planowane prace, jak na przykład wyburzenie ścian, musisz mieć pozwolenie i jak możesz je zdobyć.

2. Powiadom sąsiadów i spółdzielnię o remoncie
Będzie miło, jeśli powiadomisz sąsiadów o nadchodzących hałasach. Jeśli ktoś ma małe dziecko będzie Ci wdzięczny za możliwość nie hałasowania wtedy, gdy maleństwo śpi. Rozumiem to w milionach procent i dlatego nasi sąsiedzi wiedzą, że mogą przyjść w takiej chwili i powiedzieć, że dziecko zasnęło, ale byłoby miło, gdyby dali też znać, że już się obudziło i można działać dalej. Mając też wzgląd na sąsiadów trzeba względnie szybko usuwać wszystko, co zastawia korytarze i przejścia. W tym celu zamawiamy kontenery dość często i ten koszt też trzeba uwzględnić, bo nie jest mały (od 200 do 300 zł za jednorazowe wynajęcie). Kontener i inne elementy, które mogą stanowić jakieś zagrożenie warto oznaczyć taśmą ostrzegawczą tesa.
Nawet jeśli powiadomisz sąsiadów, spodziewaj się, że będą narzekać. Tobie nie powiedzą tego wprost, ale innym już chętnie. Nie musi Ci być z tego powodu smutno. Ludzie już tak po prostu lubią ze wszystkiego robić problem. Mówi się, że najgorszy remont, to ten u sąsiadów. Ale tylko dlatego, że ludzie zapominają, że sami kiedyś hałasowali i to Ty musiałaś to znosić. Także nadal grzecznie się uśmiechaj. Niedługo skończysz i wszyscy zapomną. Serio!

3. Czy możesz się przeprowadzić na czas remontu?
Tutaj wszystko zależy też od zakresu remontu. Jeśli remontujecie jeden pokój, może nie będzie takiej konieczności. Jeśli jednak, jak my, remontujecie całe wnętrzności, to chyba nie macie wyboru. Ciężko bowiem mieszkać bez kuchni, łazienki i podłóg. Zwłaszcza z dziećmi, bądźmy poważni :) Dlatego zacznij szukać mieszkania do wynajęcia i uwzględnij koszt wynajmu w kosztorysie remontu. Nie możesz tego pominąć, bo to nie są małe pieniądze. Co ważne, już na samym początku dopytaj, czy możesz przedłużyć wynajem jeśli remont również się przedłuży, a ja już Ci mówię, że na bank tak będzie. Szkoda, żebyś musiał się przeprowadzać w połowie remontu jeszcze raz. Byłoby idealnie, żeby to mieszkanie było na tyle blisko Twojego, żebyś był w stanie zawsze tam podjechać w razie nagłej potrzeby, a nie stać godzinę w korku.
4. Sprzedaj wszystkie niepotrzebne rzeczy
Począwszy od mebli, na ubraniach i książkach kończąc. Nawet jeśli sprzedasz to za grosze, możesz być zdziwiony, że te grosze pozwolą Ci kupić nową lodówkę. Wyprzedaż zorganizuj na tyle wcześnie, żeby na czas rozpoczęcia remontu nie mieć już niczego, co tylko zagraca przestrzeń. My większość mebli sprzedaliśmy na Olx, ubrania wystawiałam na swoim instagramie (swoją drogą może coś wpadnie Ci w oczy). Jest to świetna okazja do zrobienia porządków w szafach. Uwierz w końcu, że ciuchy sprzed roku nie są Ci już potrzebne. I moja rada, wystawiaj wszystko, nawet jeśli myślisz, że nikt tego nie kupi. Będziesz zdziwiona, co i komu jest potrzebne.
My na przykład sprzedaliśmy swoje wcześniejsze meble kuchenne, których moim zdaniem nikt nie kupi. A wiecie co? Przyjechało po nie przemiłe małżeństwo i teraz kuchnia po przeróbkach pięknie wygląda u nich w mieszkaniu. Dostaliśmy jej zdjęcie i jestem zachwycona. Jeśli na koniec zostaną Wam rzeczy, które się nie sprzedały, możecie zawieźć je do potrzebujących. Poszukajcie czy nie macie w okolicy domu samotnej matki, albo schroniska dla bezdomnych. My cyklicznie dzwonimy i pytamy, kiedy organizują zbiórki, a jeśli mamy większą ilość rzeczy, zawozimy je sami. Tam przydaje się naprawdę wszystko. Ale też szanujcie tych ludzi i nie oddawajcie rzeczy, które nadają się już tylko na śmietnik.

5. Mądrze się spakuj. Bardzo mądrze!
Bez względu na to, czy się przeprowadzasz, czy nie, mądrze jest spakować rzeczy, które mogą się zniszczyć, zakurzyć podczas remontu. A jeśli się przeprowadzasz, zadanie warto wykonać ze wzmożoną czujnością. Przemyśl, co może Ci być potrzebne, bo później ciężko Ci będzie do tego dotrzeć. Wiem, co mówię :) Jeśli remont przypada na dwie różne pory roku, warto to uwzględnić. My na przykład przeprowadzaliśmy się z zimowymi rzeczami, a teraz musimy je spakować i zamienić na wiosenne. Obie wersje nie zmieszczą się na wynajmowanym przez nas mieszkaniu. Wymaga to wcześniejszego przemyślenia i dobrej logistyki. Później może się bowiem okazać, że spakowałaś wiosnę tak głęboko, że musisz kupić dużo rzeczy, a serio masz przecież na co wydawać pieniądze :) Taaak, poległam tutaj i dlatego wiem, jak mocno może to utrudnić życie!
Spakuj wszystko w kartony, dobrze je zaklej i opisz. Dzięki temu po remoncie nie będziesz musiała nerwowo niczego szukać, a odpowiednie kartony trafią od razu do pomieszczenia, w którym zostaną rozpakowane. Ułatwi Ci to organizację po remoncie i zaoszczędzi czas. Karton z napisem „szklanki” podstawisz sobie bezpośrednio pod szufladę i będziesz mogła poprosić kogoś o pomoc, bo to tylko przełożenie rzeczy z punktu A do punktu B. Dzięki takiej organizacji zupełnie nie przeraża mnie rozpakowywanie po remoncie. Czuję, że jestem gotowa!
Zadanie może Ci ułatwić ręczny dyspenser tesapack. To takie małe, ale bardzo sprytne urządzenie, dzięki któremu szybko i bez potrzeby używania nożyczek poradzisz sobie z zaklejaniem kolejnych kartonów. Możesz wierzyć lub nie, ale przy remoncie zakleisz dziesiątki kartonów i możesz sobie to zadanie ułatwić. Taki dyspenser może być używany ze wszystkimi 5-cm taśmami pakowymi tesa.

6. Zabezpiecz wszystko, co może się zniszczyć lub zabrudzić
Przyda Ci się folia i taśmy, żeby zabezpieczyć wszystko to, co zostawiasz w mieszkaniu i będzie kilka razy przenoszone. Nie oszczędzaj tutaj na materiałach, bo tanie folie lubię się szybko drzeć. Jeśli zostawiasz w remontowanym mieszkaniu meble, pozwól im ten czas przetrwać. Bądź dla nich dobra. Podobnie, jeśli nie zmieniasz podłogi, dobrze ją zabezpiecz folią, bo łatwiej zwinąć folię niż czyścić podłogę po malowaniu. Piszę o tym dlatego, że takie oczywistości lubią być przegapiane. Ja na przykład zapomniałam owinąć folią regału z zabawkami. Nie muszę Wam mówić, jak przeraża mnie jego czyszczenie później, prawda? Regał jak regał, ale te małe klocki, figurki itp. Koszmar. Owinęłam regał dopiero po kilku dniach, ale właśnie o tych kilka dni za późno. Śmiało możecie owinąć folią nawet spakowane wcześniej i opisane kartony. Im mniej później będzie sprzątania, tym lepiej.
Do oklejania drzwi, okien, podłóg i parapetów, a nawet zabezpieczania ścian przydaje się genialna folia z taśmą malarską tesa, o której już pisałam na początku. Jestem absolutnie zakochana w tym rozwiązaniu i wiem, że Ty też będziesz.






7. Przejdź się po pustym mieszkaniu
Naprawdę to zrób. Przejdź się i na nowo wyobraź sobie, jak to ma wyglądać. Idąc wzdłuż ściany wyobraź sobie, że tu będzie Twoja kuchnia. To idealne ćwiczenie, żeby jeszcze zaplanować gdzie mają być gniazdka, gdzie będziesz chciała mieć blat roboczy itd. Później zrób to samo z każdym innym pomieszczeniem. Po prostu zamknij oczy i poczuj, jak chciałabyś żeby tam było. Gdzie chciałabyś żeby stała kanapa, a gdzie chciałabyś mieć fotel do odpoczynku. U nas właśnie dzięki temu ćwiczeniu pojawiło się wielkie przesuwne okno w salonie. Wyobraziliśmy sobie to. Poczuliśmy te promienie słońca, które wpadną przez taką szklaną powierzchnię. Wyobraziłam sobie, że mój balkon stanie się dzięki temu moim małym tarasem.
I choć na początku nawet nie myśleliśmy o takim zakupie, to teraz uważamy zakup okna przesuwnego za najlepszą decyzję podczas całego remontu. Rozumiesz, co chcę powiedzieć? To był przypadek, który uruchomił maszynę marzeń. Ten zakup nie był tani, ale nawet przez moment nie żałujemy, że podjęliśmy taką decyzję. I jeśli mam być szczera, poza moją różową sofą, której nie mogę się doczekać, to właśnie to okno jest moją oazą bezpieczeństwa. Nawet jeśli coś pójdzie nie tak, jest punkt odniesienia, który daje mi szczęście.
8. Pozwól sobie na odpoczynek
Czasem po prostu zostaw te wałki i idź na spacer. Nic nie działa bardziej twórczo. Ale niech to nie będzie spacer do meblowego. Tylko taki prawdziwy :) do parku, lasu, nad jezioro. Podczas remontu i planowania swojego gniazdka, mózg paruje ze zdwojoną siłą. Ja już przywykłam, że codziennie mam inne wizje, codziennie chcę mieć inny kolor ścian. Raz chcę tapetę, raz się z tego śmieję. Przestałam uważać, że coś jest ze mną nie tak :) Zaakceptowałam fakt ciągłej huśtawki „nic nie wiem, zarobiona jestem” a zaraz po niej „nie mam pojęcia czego chcę, nic nie chcę” :) Odkryłam, że najlepiej działa na takie fazy spacer i skierowanie myślenia na inne tory. To się nazywa „remontowa depresja dwubiegunowa” i tego się nie leczy. Mija samo, kiedy zasiadasz w końcu na swojej wymarzonej sofie, na którą czekałaś przecież 12 tygodni :)
9. Rób zdjęcia i nagrywaj filmiki
Nic tak nie cieszy, jak świadomość tego, ile już zrobiliśmy. Uwielbiam zdjęcia przed i po, dlatego robię zdjęcia i nagrywam filmiki. Nie tylko po to, żeby móc Wam później pokazać efekt metamorfozy. Robię to głównie dla nas, bo tu się właśnie kawał historii tworzy :) Nasz start możecie zobaczyć tutaj, a niedługo pojawi się kolejny film.
za pomoc w realizacji tego wpisu dziękuję marce tesa
Fajny pomysł z podpisywaniem kartonów, my podczas remontu zapakowaliśmy wszystko i wynieśliśmy do garażu, zrobił się później jeszcze większy bałagan niż przed remontem.
Fajny wpis :)
Polecam na czas remontu przechować rzeczy w LMS
Jeśli ktoś z czytelników szuka ekipy, która wykonuje remonty mieszkań w Białymstoku, mam do polecenia fantastycznych fachowców z firmy MTIW-BUD! Dokonali niemalże cudu i uporali się z generalnym remontem w starej kamienicy w zaledwie pięć tygodni! Jestem im za to bardzo wdzięczna i czuję się zobowiązana do polecania ich, gdzie tylko się da :)
Ja na czas remontu zrobiłam coś co uratowało wszystkie rzeczy wywiozłam do magazynu samoobsługowego. Jest ich kilka w moim mieście.
Przynajmniej remont okazał się nie koszmarem a tylko chwilową niedogodnością.