Kiedy sięgam pamięcią jakieś 4 lata wstecz, nic nie smuciło mnie bardziej niż ciągłe choroby moich dzieci. Właściwie nic nie byłam w stanie zaplanować, bo jak nie chorowała jedna, to chodziłam po lekarzach z drugą. A później na odwrót. Ci z Was, którzy mają dzieci z pewnością wiedzą, że zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym tematem numer jeden jest to, jak wzmocnić odporność dzieci. Przeszłam w tym długą drogę i jedno powiem Wam na początek: Nie ma drogi na skróty. Moje dzieci chorowały nagminnie, a każdy kaszel i katar kończył się poważnymi infekcjami, z zapaleniem płuc czy oskrzeli włącznie. Na szczęście w porę zmieniłam większość nawyków i teraz pytana przez innych, jak ja to robię, że moje dzieci praktycznie nie chorują, odpowiadam, że to naprawdę proste :)
Obecnie mam wiele sposobów na budowanie odporności moich dzieci przez cały rok i chętnie się z Wami tym podzielę. Ten wpis rozpoczyna cykl wpisów poświęconych budowaniu odporności dzieci. Bo jak już powiedziałam, nie ma drogi na skróty. Jeśli chcecie, żeby Wasze dzieci chorowały mniej, musicie o to dbać każdego dnia. W okresie jesienno-zimowym dochodzą inne czynności, wzmożone, ale jest to proces ciągły i składa się na niego wiele czynników. Jednym ze sposobów budowania odporności naszych dzieci jest podawanie im soku pomarańczowego. I to jemu dzisiaj poświęcę osobny wpis, bo jak zobaczycie dalej, sprawa wymaga uwagi!
Sok pomarańczowy – Czyli jak wzmacniam odporność swoich dzieci
Jestem świadoma tego, jaką rolę w życiu moich dzieci odgrywają owoce i warzywa. Często słyszę od Was, że macie problem z tym, że dzieci albo wybiórczo traktują jedzenie tej grupy produktów, albo nie jedzą ich wcale. Nie bez powodu w każdym tygodniu na swojej skrzynce mailowej znajduję pytania, jak przemycić dzieciom owoce i warzywa. Zawsze wtedy odpowiadam “nie przemycaj”. Naucz je jeść i pić. Dlaczego tak odpowiadam? Bo dzieciom należy się szczerość, zwłaszcza w kontekście zdrowia. Nie ma szans na szantaże, że jak zje owoce to dostanie czekoladę. Budujemy świadomość naszych dzieci od niemowlęctwa, nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy. Po głębszej analizie, wielu z Was dochodzi do wniosku, że sami unikacie warzyw, albo jecie ciągle te same. No właśnie. Dlatego mówię, że nie ma drogi na skróty. To musi być najpierw w głowie i sercu rodzica.
Jeśli jednak jesteście na początku tej drogi, albo mimo Waszych wysiłków, dzieci i tak mają długie zęby na owoce i warzywa, zacznijcie od porcji soku pomarańczowego. W takich sytuacjach sok może stanowić alternatywną formę warzyw i owoców. Zgodnie z zaleceniami Instytutu Żywności i Żywienia (IŻŻ) szklanka soku (ok 200 ml) może stanowić jedną z 5 zalecanych dziennych porcji warzyw lub owoców. W przypadku dzieci porcja ta wynosi 150 ml. W sytuacjach gdy dziecko odmawia spożywania owoców lub warzyw, w porozumieniu ze specjalistą lekarzem lub dietetykiem, liczbę dziennych porcji w postaci soku możecie zwiększyć. Pamiętajcie jednak, że sok ma stanowić nieodłączny element posiłku, a nie zastępować wodę. U nas najczęściej sok jest częścią śniadania, albo podwieczorku po przedszkolu, do którego podaję często drobne przekąski w postaci bakalii. Nie jest to też taka fanaberia, ale świadomość tego, jak działa nasz organizm, a uściślając, trzustka.
Dlaczego? Ponieważ sok jest źródłem cukrów prostych i trzustka reaguje na niego wyrzutem insuliny, by szybko doprowadzić poziom glukozy we krwi do normy (co jest oczywiście zjawiskiem normalnym i wręcz koniecznym) najlepiej traktować szklankę soku jako część składową całego dania lub przekąski.
Dlaczego właśnie sok pomarańczowy?
W tym miejscu trzeba podkreślić, że szczególną rolę w żywieniu dziecka, jego prawidłowym funkcjonowaniu i rozwoju, a co za tym idzie w budowaniu odporności każdego dnia, odgrywa witamina C. Kwas askorbinowy (czyli witamina C) dostępny jest dosyć powszechnie w warzywach i owocach, w tym w powstających z nich sokach, szczególnie w soku pomarańczowym. Szklanka pasteryzowanego, pomarańczowego soku dostarcza dziecku średnio od 60% do 100% dziennego zapotrzebowania na tę witaminę. Dlatego w krajach wysoko rozwiniętych, takich jak Stany Zjednoczone, czy kraje skandynawskie, powszechna jest zdrowa praktyka picia szklanki pomarańczowego soku jako stałego elementu śniadania. Jeśli jeszcze nie macie takiego zwyczaju, zacznijcie go wprowadzać! Zwłaszcza teraz!
Okres jesienno-zimowy jest szczególnie wymagający pod względem odporności. Dlatego właśnie codziennie podaję dzieciom szklankę soku pomarańczowego, ponieważ witamina C skraca czas trwania infekcji, a dodatkowo zwiększa przyswajanie żelaza, którego zapas zużywany jest w stanie zapalnym organizmu. Mając świadomość, że zbilansowana dieta jest jednym z filarów budowania odporności dzieci, a porcja warzyw i owoców jest częścią zbilansowanej diety, nigdy nie odpuszczam tego zwyczaju. W tygodniu dzieci jedzą śniadania w przedszkolu, dlatego szklanka soku stanowi część podwieczorku w domu. Jednak w weekendy sok jest zawsze częścią śniadania, które jemy wspólnie!
Ponieważ jednak zbyt często spotykam się z wieloma mitami na temat soków, postanowiłam się tutaj z nimi od razu rozprawić, żeby ten wpis miał dla Was ogromną wartość nie tylko matczynej porady, ale też rzetelnej wiedzy. I jestem prawie pewna, że jedno z tych pytań mogłoby pojawić się później w komentarzach :)
Fakty i mity o sokach
MIT 1. Soki owocowe są dosładzane, a przez to wysokokaloryczne.
To nieprawda. Zgodnie z prawem producentów soków obowiązuje zakaz dosładzania w jakikolwiek sposób soków owocowych, pomidorowych i 100% warzywnych. Nie wolno też dodawać słodzików, w tym również tych naturalnego pochodzenia, np. glikozydów stewiolowych, czyli tzw. stewii. Warto też znać różnicę pomiędzy tabelą wartości odżywczych, a listą składników produktu, które są często mylone. Cukier, jaki widzimy na opakowaniu w tabeli wartości odżywczych np. soku owocowego, to ten sam naturalny cukier i w tej samej ilości, jaki znajdował się w owocach, a nie cukier dodany przez producenta. Nie znajdziemy go więc już na liście składników, z których sok powstał, a wartość kaloryczna soków jest zbliżona do wartości owoców, z których te soki powstały.
MIT 2. Soki zawierają konserwanty.
To kolejna fałszywa informacja, wynikająca z nieznajomości przepisów. Tymczasem te same regulacje prawne, zakazujące dosładzania cukrami soków oraz dodawania słodzików, zakazują też dodawania do nich jakichkolwiek konserwantów. Zakaz ten dotyczy również takich dodatków jak aromaty inne niż z owoców z których powstały, czy barwniki i obejmuje wszystkie rodzaje soków z owoców i warzyw, zarówno w butelkach szklanych i plastikowych, kartonach czy opakowaniach typu bag in box.
MIT 3. Soki powstają z rozcieńczanych soków zagęszczonych (koncentratów).
To stwierdzenie, także wprowadza w błąd. Producenci często są oskarżani o rozcieńczanie soków, czyli o dodawanie do nich większej ilości wody niż znajdowała się w owocach, z jakich powstały. Mit ten wynika z braku świadomości na temat procesu produkcji soków tzw. odtworzonych. Tymczasem soki odtworzone powstają z soku zagęszczonego, który mylnie nazywany jest koncentratem, poprzez dodanie do niego maksymalnie takiej ilości wody, jaka wcześniej została odparowana. Kluczowe słowa to „takiej samej ilości”. Zgodnie ze wspomnianymi już regulacjami prawnymi, zarówno soki owocowe, jak i 100% warzywne, odtwarzane z soku zagęszczonego, muszą zawierać maksymalnie taką samą ilość wody, jaką zawierały warzywa i owoce, z których powstały. Dodanie przez producenta jej większej ilości do soku zagęszczonego byłoby złamaniem prawa. Należy też podkreślić, że jakość wody do odtworzenia soku musi odpowiadać co najmniej jakości wody pitnej.
MIT 4. Pasteryzacja to szkodliwy proces.
Nieprawda. Według często powtarzanej opinii pasteryzacja ma być procesem, który jakoby niszczy w soku wszystko co dobre i wartościowe. Mit ten wynika przede wszystkim z braku znajomości przebiegu tego procesu i jego celu. Celem pasteryzacji jest wyłącznie zniszczenie drobnoustrojów i enzymów, które pozostawione w soku prowadziłyby do naturalnego procesu psucia. To właśnie dzięki pasteryzacji soki zyskują dłuższy termin przydatności do spożycia. Proces ten polega na podgrzaniu soku w krótkim czasie, a następnie szybkim jego schłodzeniu. Odpowiednią kombinację czasu i temperatury dobiera się indywidualnie, w zależności od rodzaju owoców i warzyw. Jest to więc proces bardzo podobny do tego, jaki stosujemy w domach robiąc przetwory na zimę, jednak dzięki nowoczesnej technologii wykorzystującej bardzo krótki czas pasteryzacji i szybkie schładzanie, którą dysponują producenci, w porównaniu z procesem domowym zredukowana jest w nim do minimum utrata witamin, soli mineralnych czy mikro – i makroelementów.
MIT 5. Soki ze sklepu prawie nie zawierają witamin.
To mit. Soki owocowe, bez względu na sposób ich powstania otrzymuje się z owoców, zawierają więc witaminy i substancje odżywcze z nich pochodzące i to w zbliżonych ilościach. Nie ma znaczenia czy jest to sok przygotowany w domu, sok tzw. jednodniowy czy pasteryzowany, z dłuższym terminem przydatności do spożycia, czy też odtworzony z soku zagęszczonego. Mit ten ściśle wiąże się z dwoma wcześniejszymi dotyczącymi soków pasteryzowanych oraz produkcji soku odtworzonego z tzw. soku zagęszczonego. Tymczasem według wymagań prawa soki odtworzone z soku zagęszczonego, w tym poddane pasteryzacji, które zachowują istotne właściwości fizyczne, chemiczne, organoleptyczne i odżywcze odpowiadają co najmniej właściwościom, jakie posiada przeciętny typ soku otrzymanego z owoców tego samego rodzaju. I tak na przykład szklanka pasteryzowanego soku pomarańczowego zabezpiecza dzienne zapotrzebowanie na witaminę C, której organizm nie potrafi gromadzić, w ok. 50% – 60%.
Więcej informacji na stronie: https://fruitjuicematters.pl/pl
Mam nadzieję, że informacje zawarte w tym wpisie są dla Was nie tylko fajnym wstępem do rozbudowania tematu, ale też rzetelną dawką wiedzy, która podniesie Waszą świadomość, że 100% sok owocowy jest wartościowym elementem codziennej diety, dostarczającym witamin, antyoksydantów i wielu innych wartościowych substancji odżywczych. Układanie diety na tej podstawie jest jednym z fundamentów budowania odporności naszych dzieci. Jeśli więc chcecie wzmocnić odporność dzieci, zacznijcie to robić od szklanki soku pomarańczowego codziennie!
Materiał przygotowany w ramach programu Fruit Juice Matters
Lepiej samemu wycisnąć sok albo zjeść owoc, jak już kupuję soki ze sklepów to tylko 100% bez dodatku cukru. Co do witaminy C to w pomarańczy aż tak wiele jej nie ma, jest wiele owoców bardziej bogatych w tą witaminę.
Mi się nasuwa pytanie, na które odpowiedzi w poście nie znalazłam. Bo zagadnienie jest takie: gdy dziecko je owoc, to wiadomo ile zje. Trzy cząstki, pół, cały. A gdy pije sok….jest w stanie “na jeden raz” wypić o wiele więcej składników odżywczych niż przyswoiłoby jedząc owoc. I bombardowanie nerek i innych organów, które muszą tę “bombę witaminowa” przerobić, wzbudza moje wątpliwości.