Jeśli ten wpis będzie zawierał błędy albo nieskładne znaki, wybaczcie. Leczę wciąż zapalenie zęba, ale powiem wam, że wasze wskazówki w połączeniu z antybiotykiem znacznie poprawiły sytuację. Od wczoraj opuchlizna zmniejszyła się o połowę i jest szansa, że będę mogła stanąć przed lustrem :) A druga strona tego medalu jest taka, że piszę do was ten post na totalnym relaksie. W piątek, spontanicznie, spakowaliśmy jedną małą torbę i uciekliśmy z miasta. W grę wchodziło miejsce przyjazne dzieciom. Szukaliśmy lasu, ciszy, przestrzeni. Przeszukaliśmy internet w poszukiwaniu miejsca, w którym naprawdę odpoczniemy. Warunek konieczny to sala zabaw dla dzieci, żebyśmy mogli wyciągnąć nogi i sączyć kawę, kiedy dzieci będą błogo zajęte zabawą.
Oficjalnie więc przyznaję, że takie miejsce znaleźliśmy. Dziewczynki godzinami bawiły się w bawialni i nawet raz w ciągu 3 godzin nie odwróciły się w naszą stronę. Nie ma się co dziwić, bo sala zabaw wypełniona jest po brzegi zabawkami, grami, planszówkami. Zerkaliśmy na nie z drugiego końca sali, popijając cappuccino. Stół długi na 5 metrów pomieściłby wielu takich pragnących odpoczynku rodziców. Podrzucam wam więc pomysł, gdzie pojechać z dziećmi, aby wilk był syty i owca cała. Czy jakoś tak :)
Kiedy wyjeżdżaliśmy z domu, wszystkie prognozy pogody mówiły zgodnie, że czeka nas piękny i słoneczny weekend. A już na pewno na żadnej nie było wzmianki, że ma padać. Więc…. Nie padało :) Lało :) To nawet nie było tak, że przespaliśmy słoneczny ranek. Jak to bywa na urlopach, dzieci wstają w środku nocy :) Ale wiecie co? W niczym nam to nie przeszkadzało. Pewnie właśnie dzięki temu tak bardzo odpoczęliśmy, bo przy innej pogodzie jak głupki biegalibyśmy z aparatami robiąc zdjęcia. A byłoby tutaj co pokazać. Osada jest w lesie, nad samą rzeką. Od zejścia nad Wartę jest 400 metrów, ale przy takiej pogodzie nie mieliśmy szans tam dotrzeć. A szkoda, bo jest tam plaża, która latem jest idealnym miejscem na wypoczynek. Dla odmiany wygrzaliśmy się więc w saunie i relaksowaliśmy w Spa.
Mieliśmy przyjemność poznać właścicieli i dowiedzieć się, że kiedy jest ciepło, dzieje się tutaj dużo więcej. Jest pełno zabawek dla dzieci na dworze, jest grill, stół do pingponga, boisko do piłki i wymieniona wcześniej rzeka. Bajka! Wrócimy tutaj latem, bo te opowieści są bardzo kuszące! Piszecie się na taki wyjazd z nami? Las, szum drzew, grill, kawa, sauna, spa i cisza. Co wy na to?
W ogóle mam takie przemyślenia, że czasem szukamy fajnych miejsc za grubą kasę i na drugim końcu świata, a wokół nas jest tyle interesujących rozwiązań. Dzieci przeszczęśliwe, rodzice wypoczęci i tylko godzina drogi od domu. Czego chcieć więcej. No może chciałoby się mieć taki kawałek ziemi na własność, z własnymi drzewami i dojściem do rzeki. Ale nie można mieć wszystkiego, a przynajmniej nie na już.
Uwielbiam te nasze rodzinne wyjazdy i dlatego mam nadzieję, ze takich wpisów będzie coraz więcej. Jako rodzic, sama szperam po internetach szukając miejsc przyjaznych dzieciom, ale takich naprawdę przyjaznych i wiem, że takie poszukiwania nie są łatwe. Będę się z wami dzielić wszelkimi odkryciami, obiecuję! Jestem pewna, że Osada Osjaków skradła wasze serca. Byliśmy tam tylko jeden dzień, ale odpoczęliśmy bardzo.