Na moim kanale na Yt bardzo popularne są filmy z obiadami do pracy. Ponieważ dzisiaj miałam dzień na odpisywanie na komentarze czy maile (sprawdźcie skrzynki), utonęłam w morzu pomyj, jakie wylewa się w internecie. Tak, mówię tutaj o sobie. Zdajecie sobie sprawę z tego, jak niewiele trzeba, żeby ludzi nazwali cię durną idiotką, stukniętą wariatką czy głupią babą? Albo jak niewiele trzeba, żeby ktoś obraził twojego męża, rodziców czy dzieci? Dam ci przykład. Albo kilka. Pokaż w internecie, że łączysz pomidora z ogórkiem. Tyle wystarczy. Albo, że lubisz majonez. W ogóle jak tak można! W dzisiejszych fit czasach, gdzie mamy do czynienia z kultem ciała, jeść majonez? Co ty sobie człowieku wyobrażasz? Że możesz bezkarnie, w biały dzień, jeść majonez i nie narazisz się tym nikomu? Ok, jak jesz biały chleb i ziemniaki, to już w ogóle zawiąż jakąś opozycję, bo to karalne jest przecież. I tylko jedno przychodzi mi dzisiaj do głowy. Nie oceniaj i daj mi żyć….
Ile razy ja chciałam rzucić to całe blogowanie przez te komentarze czy przycinki. Ile razy zawieszałam kanał na Yt. Już nie zliczę. Ale teraz jestem silniejsza. Choć wciąż tak samo nie umiem zrozumieć tych wojen i wojenek w internetach. Tak, ja wiem, że ocenianie innych i hejtowanie jest wpisane w nasze dziedzictwo narodowe. Ja wiem, że psychologia ma na to milion słusznych nazw i teorii. Wiem, że robimy pierwsze wrażenie w ciągu 7 sekund, czy coś koło tego. Ale mnie tutaj bardziej chodzi o ogólny światopogląd ludzi. Przykładów mogłabym mnożyć.
Wiecie, że ja dzięki internetowi dowiedziałam się, że jak ktoś rodzi przez CC to wcale nie rodzi? Taka tam wizyta na SPA. Nie miałam CC ale za każdym razem jak to słyszę, to wkurza mnie tak samo. Leżałam po swoim 24 godzinnym porodzie na jednej sali z czterema dziewczynami po CC. Jeśli tak wygląda wizyta na Spa to ja dziękuję, postoję. Współczułam im serdecznie całe 4 dni, podczas których nikt ze szpitalnego personelu nie kwapił się im pomóc. Bach, ocenione.
Dobrze, że jest internet, bo nie wiedziałabym, że jak moje dzieci nie noszą czapek to chcę, żeby miały zapalenie płuc. A jak noszą, to je przegrzewam. Ja nie wiem, co ja bym zrobiła bez tych dobrych rad. A, jeszcze pomocne byłyby moje bezdzietne koleżanki, zapomniałam, że znają się lepiej na moich dzieciach!
Dopóki nie zaczęłam czytać internetów, myślałam, że kocham swoje dziecko nad życie karmiąc je jedną z gotowych mieszanek. Tak bardzo się myliłam. Okazuje się, że ten cały trud z laktacją, te wylane łzy, specjalistyczny laktator za 50 zł na dobę ściągany z Warszawy i te zmęczone piersi, co miesiącami odciągały mleko, to na nic. Nie leci z piersi, nie kochasz. Takie proste. Bach, oceniona.
Jeśli planujesz dać dziecku lizaka, na pewno zrób to tak, żeby nikt nie widział. Na bank nie kochasz tych dzieci. To dziwne, że wciąż żyją. Jak ty to robisz? Albo wiesz co, mam inny pomysł. Kup czekoladę i daj im przy dziadkach i sąsiadkach. Oni uważają, że kiedyś dzieci jadły tylko czekoladę i jeszcze od czekolady nikt nie umarł, a ty jakaś dziwna jesteś, bo gadasz, że robaków dostaną. Szalona!
Nigdy też nie rozmawiajcie z nikim jak się czujecie, bo dostaniecie z marszu diagnozę. Lekarz google albo koleżanki wyszkolone na forum, w sekundzie powiedzą wam, na co chorujecie. Na bank wątroba do czyszczenia. O, i jelita do przepłukania. Aaa, jeszcze robaki od tej czekolady z poprzedniego akapitu.
Nigdy, przenigdy nie łącz ogórka z pomidorem. Nawet, jeśli uwielbiasz to połączenie nad życie. Jedno zabija drugie i jeszcze witaminę C zabija. Mordercy jedni. Zaprawdę powiadam ci, ta porcja witaminy C z jednego pomidora i jednego ogórka jest nie do nadrobienia, więc strzeż się jak możesz, bo nijak tego nie nadrobisz. I jeszcze pomagasz zatuszować morderstwo. Wstydź się człowieku.
Nie pokazuj nikomu, że możesz gotować na trzy dni, bo zostaniesz okrzyknięta głupkiem roku. Że ty jeszcze żyjesz, to jest cud. Kto to w ogóle widział, że można się jakkolwiek zorganizować i nie umrzeć. Dziwni są. Myślą, że jak oni idą na chińskie albo pierogi to dostają jedzenie najświeższe i jeszcze biegające.
O co te wojny, wojenki, potyczki? O kawałek pomidora? O cudze dzieci urodzone w ten czy inny sposób? Chyba tylko o to, żeby czyjeś było na górze, bo wtedy czuje się lepszym człowiekiem. Takim mądrzejszym, choć nie pytanym o zdanie.
Jak dobrze, że mamy internet…
Witamina C nie do nadrobienia ;)))najlepsze!
Rób to co kochasz i nie patrz na opinie . Znasz ten kawał : Idzie facet ,prowadzi osła a na osle siedzi baba . Ludzie patrzą i mówią :Ale głupi , on idzie a baba jedzie na ośle . Za chwile , chłop na osle jedzie , baba idzie , ludzie patrzą i mówią ale głupi , na osle jedzie a baba idzie . Za chwilę oboje idą a ludzie patrzą i mówią ale głupki , mają osła a na pieszo idą . Tak jest z ludzmi , co by nie zrobić zawsze skrytykują .
Świetnie podsumowane! Brawo :)
Jak to mawiał mój wujek- „są ryby piły i ludzie młoty”, nie martw się tym dużej niż parę minut, fajnie że umiesz odkręcić to poczuciem humoru ? I tak, masz rację, ludzie mówią tak, żeby poczuć się lepszymi, bo skoro im wyszło, udało się, sprawdziło, to jest jedyna słuszna prawda.