Towarem deficytowym był u mnie zawsze czas. Jestem bardziej niż pewna, że wy też tak macie. Czasu ciągle brakuje na wszystko. Dokładnie tak samo jak kasy. Walcząc niemalże o przeżycie wypracowałam sobie kilka nawyków, które naprawdę pomagają ogarnąć domowe pielesze. Zacznę od tego, jak planować posiłki dla rodziny i zaoszczędzić kasę, bo wiem, że absolutnie każda kobieta ma tego czasami dość. Serio, to naprawdę trudne zadanie. I to codziennie, bo każdy z domowników ma inne oczekiwania. Dochodzi do tego często mały budżet, a każdy chce gotować zdrowo i różnorodnie. Chociaż, jak już mam czasami dość, najchętniej dawałabym cały tydzień pomidorówkę po niedzielnym rosole :)
Pamiętacie, jak we wpisie o zmianie nazwy bloga mówiłam wam, że jest to blog dla zorganizowanych i świadomych rodziców? Troszkę tam skłamałam, bo generalnie to nie jest blog tylko dla rodziców. Jest dla każdego, kto szuka motywacji do zmian i dobrej organizacji życia. Takich wpisów będzie więc więcej, a ja będę się z wami dzieliła moimi sposobami na zorganizowanie życia. Najtrudniej jest na samym początku. Ale później planowanie posiłków dla całej rodziny wchodzi w krew. Obiecuję. Tym bardziej, że macie teraz mnie a ja służę pomocą. W tym pierwszym wpisie opowiem wam o trzech radach, które pokażą jak planować posiłki. Nie na darmo mówię, że w pierwszym, ponieważ teraz będziemy się tym zajmować już regularnie. Mam nadzieję, że takie wpisy będą dla was inspiracją.
Po co w ogóle planować? Nie lepiej iść na żywioł?
Wiem, że niektórzy nie zastanawiają się “jak planować posiłki”, tylko “po co planować”. Nie chcą planować posiłków, ponieważ nie wiedzą, na co danego dnia będą mieli ochotę. Rozumiem ten argument i daję sobie w grafiku szansę na takie “nie wiem co bym zjadła”. Jednak przy tak intensywnym i dość jasno sprecyzowanym trybie życia jaki prowadzimy w naszej rodzinie, rzadko się nad tym zastanawiamy. Zdarza nam się zjeść na mieście, ale najczęściej wiemy wcześniej kiedy będzie taka potrzeba. Wynika to z faktu, że planujemy nie tylko posiłki ale praktycznie cały nasz tydzień. Wiemy, co i gdzie będziemy robić. Zazwyczaj. Bo jak wiadomo, życie lubi zaskakiwać i czasem te plany ulegają modyfikacji. Nikt z nas z tego powodu nie płacze i nie robi dramatów. Zmiany to jedyna stała :)
Planuję posiłki, żeby dbać o zdrowie, bo wtedy wiem, że z napadu głodu nie będziemy się napychać byle czym. Wiem, że to brzmi jak wyświechtany frazes, ale co ja poradzę, że to najprawdziwsza prawda. Planuję również dlatego, że pozwala mi to kontrolować wydawaną kasę. Nic mnie bardziej nie wkurza, jak świadomość, że wydałam dwie stówki a po powrocie do domu okazuje się, że nawet nie mam z czego ugotować jutro obiadu. I po trzecie planuję dlatego, że nienawidzę wyrzucać jedzenia. Podobnie jak nie lubię jeść kilka dni pod rząd tego samego jedzenia. Zniosę fakt, że we wtorek na lunch zabieram to, co zostało w poniedziałek z obiadu (kolacji), ale nie wyobrażam sobie sytuacji, że gotuję gar zupy na tydzień i męczymy to do ostatniej łyżki. Jedzenie ma sprawiać mi przyjemność a nie mękę. W takim razie do rzeczy. Jak ja to ogarniam?
Jak planować posiłki dla rodziny?
1. Sprawdzam aktualne promocje
Nie chodzi mi o to, że biegnę do marketu i kupuję wszystko na czym zauważę nalepkę z napisem “promocja”. Wbrew pozorom jest to wydawanie kasy w błoto. Posiłki planuję zawsze w niedzielę na cały następny tydzień. Najczęściej wieczorem. W tym celu najpierw sprawdzam aktualne promocje, bo może się okazać, że tym razem trafię na super tanie ryby i drób i to one będą bazą moich posiłków. Ponieważ najbliżej mam do Biedronki, to najczęściej właśnie gazetki z tego dyskontu mnie interesują. Kiedy już zorientuję się co można kupić od poniedziałku taniej, łatwiej mi budować bazę posiłków. Bardzo wam polecam przeglądanie gazetek promocyjnych KLIK, żeby zaplanować tylko to, co naprawdę chcecie kupić. I zrobić to taniej.
2. Układam wstępny zarys posiłków
Kiedy już wiem na czym mogę zaoszczędzić, spisuję w tabelce plan posiłków. Najczęściej spisuję plan obiadów i kolacji uwzględniając gust całej rodziny, ponieważ te dwa posiłki jemy całą rodziną w domu. Jako mama i żona w zasadzie wiem co lubią moje głodomorki i na tym bazuję. Dodaję do tego zdrowe odpowiedniki i surówki, czy też soki. Czasami zapytam ich czy na coś szczególnego mają ochotę w tym tygodniu. Kiedy jednak słyszę, że nie wiedzą, że co tam zrobię i tak zjedzą, albo że nie są głodni, automatycznie przestaję ich słuchać :) i układam dalej sama. Nie da się ukryć, że prowadząc bloga staram się mocno urozmaicać te dania, bo inaczej pisałabym tylko o mielonych, schabowych i mizerii i pewnie już dawno by się wam znudziło. Co nie zmienia faktu, że czasem i takie dania pojawiają się na naszym stole.
Kiedy obiady i kolacje mam za sobą, dopisuję śniadania i przekąski już tylko dla mnie. Tutaj daję upust swoim “mam na to akurat ochotę i koniec”.
3. Robię przegląd szafek i listę zakupów
Sprawdzam w szafkach, czym mam wszystkie potrzebne składniki. Najczęściej mówię o produktach suchych (kasze, makarony itp) i przyprawach. Na tym etapie zdarza mi się modyfikować plan posiłków, bo na przykład wymyśliłam sobie potrawę z ryżem, a zalega mi dużo makaronu i dokonuję zamiany. Przy okazji sprawdzam zapas papieru toaletowego, ręczników papierowych i innych niezbędników.
Na telefonie mam zainstalowaną aplikację Wunderlist i to w niej od razu tworzę sobie listę zakupów. Kiedyś robiłam karteczki na lodówkę i później zapominałam ich zabrać do sklepu :) Aplikacja jest mega, ponieważ po spisaniu całej listy, udostępniam ją mężowi i oboje wiemy, co w poniedziałek należy kupić. Najczęściej to ja robię zakupy w poniedziałek po odprowadzeniu dzieci do przedszkola, ponieważ dwa kroki dalej mam Biedronkę. To, czego nie kupię, nadal widnieje w aplikacji i mąż wracając z pracy jedzie na zakupy. Duże zakupy robimy tylko w poniedziałki. Pózniej dokupujemy już drobiazgi w sklepie pod blokiem. Nigdy! nie jeździmy na zakupy w weekendy.
Jeśli promocja obejmuje na przykład mięso i trwa tylko jeden dzień, kupuję większą (czytaj potrzebną) ilość i mrożę już odpowiednie porcję. Jednak nie zdarza się to często, bo ostatnio jemy mięsa naprawdę niewiele. Zdecydowanie częściej mroziłam produkty, kiedy dzieci były naprawdę malutkie i była szansa, że może nie udać mi się wyjść z domu, albo zrobić ciężkich zakupów z dwójką maluszków. Wtedy ta opcja porcjowania mięsa i mrożenia była dla mnie wybawieniem. Dzisiaj już trochę od niej odchodzę.
Jeśli zakupy obejmują różne sklepy, tworzę osobne listy i nadaję im nazwę sklepu. Pamiętam jednak o tym, żeby pisać rzeczy na tej liście w takiej kolejności, w jakiej występują w sklepie. Dzięki temu nie tracimy czasu na bieganie po sklepie, czy szukania na tej liście, czy akurat z tej lodówki to trzeba coś kupić. Bardzo wam polecam ten sposób. Pomaga zaoszczędzić czas.
PLANNER POSIŁKÓW DO DRUKU – klik
Kochani, ten wpis jest już bardzo długi, dlatego inne cenne wskazówki napiszę w kolejnym poście. Planowanie posiłków dla rodziny może wam się wydawać na początku bardzo trudne i czasochłonne, ale zapewniam was, że jak nabierzecie wprawy, poświęcicie na to 15 minut. Tyle mniej więcej trwa to u mnie. Zachęcam was z całego serca. Zaoszczędzicie pieniądze i czas. I to chyba na tym czasie należy się skupić najbardziej, bo to on jest walutą, którą płacimy dziś za wszystko.
Żebyście mogli troszkę poćwiczyć przygotowałam dla was idealny planner posiłków do druku. Wydrukujcie sobie i biorąc pod uwagę te trzy rady spróbujcie zrobić swój własny plan. Dzięki temu nabierzecie wprawy przed tym, co czeka nas w następnych wpisach z serii “Jak planować posiłki”.
Planner posiłków Mamagerka.pl PDF
Koniecznie dajcie mi znać, czy takie wpisy są dla was inspirujące. Nie chcę przecież pisać dla siebie. Chcę pisać dla Was i super byłoby wiedzieć, czy to dobry i potrzebny kierunek. I muszę Wam powiedzieć, że uwielbiam kiedy komentujecie moje wpisy. Cieszę się wtedy podwójnie. Dzięki Wam :)
super wpis – bardzo bardzo chciałabym zacząć planować; mam nadzieję że teraz przy okazji wakacji uda mi się to, mam dzieci w wieku 10, 12 i 14 lat i mam plan angażować ich w gotowanie obiadów i robienie zakupów – mam nadzieję że mi się uda
Dziękuję :)
Ojej, jak mi miło. Dziękuję kochana i fajnie, że tutaj jesteś :)
Będą przykładowe posiłki. Zaczniemy właśnie od resztek :)
Planowanie jedzenia to jest świetna sprawa i bardzo żałuję, że mi to nie wychodzi;) Nie jestem systematyczna, więc u mnie tak się przeplata tydzień planowany z improwizowanym;) Ten np mam już ogarnięty i zaopatrzony, zobaczymy czy uda mi się tak i w przyszłym:)
kochana, trzymam kciuki za cały tydzień. Powoli do przodu i dojdziesz do perfekcji :) Razem dojdziemy :)
no to trafiłaś w sedno ! mnie przyprawia o ból głowy planowanie posiłków ;/ Ale jak już zaplanuje co kiedy to jakoś tak czuję się bezpieczniej, choć sprawia mi to nie lada trudność. To jest naprawdę nie lada wyzwanie wymyślać non stop co zrobić zjeść i do tego nie stracić na to fortuny. Więc ja proszę o duużo taki postów.
Super, cieszę się, na pewno będziemy się wspierać nawzajem