Od dawna planowałam zajrzeć do tej nowej pizzerii. Choć w sumie nie wiem dlaczego mówią tak o tym miejscu. Karta dań zawiera bowiem całe mnóstwo innych dań, które pizzą nie są. Jestem jednak pewna, że na pizzę tam wrócimy. Ponieważ planowaliśmy zrobić dla was zdjęcia, wybraliśmy się tam na obiad wcześniej, niż normalnie jada się obiad. I to była dobra decyzja. W porze obiadowej już każdy stolik był zajęty. To tylko utwierdziło nas w przekonaniu, że nasze smaczne dania to nie była jednorazowa sytuacja.
Mam taki plan, żeby dwa razy w miesiącu pojawiał się wpis o miejscu, gdzie w Łodzi można smacznie zjeść. Nie proście mnie o częstsze takie wpisy, bo na razie troszkę brak czasu na wszystko (i mój portfel tego nie wytrzyma :)). Zobaczymy, jeśli cykl będzie się cieszył waszą sympatią, postaram się go poszerzać o nowe miejsca a kto wie, może i miasta. Będę zwracała uwagę na ceny, czystość, obsługę i przede wszystkim, czy miejsce jest przyjazne dzieciom. Dla każdego oznacza to zapewne coś innego, ale postaram się opisać wszystko, co przyjdzie mi na myśl w tym aspekcie.
Na pierwszy rzut idzie wspomniana na wstępie Da Vella. Restauracja przywita was śmieszną poniekąd figurką kucharza, ale dzieciom się bardzo podobała :)
Lokal jest niewielki, ale przytulny. Chociaż jestem pewna, że byłoby lepiej, gdyby został urządzony w bieli a nie w brązie. Jednak to tylko moja sugestywna ocena. Ostatnio przeżywam jakąś wielką miłość do tego koloru. Co mnie urzekło, to stolik i krzesełka dla dzieci, które są identyczne jak cała reszta stołów w lokalu. Kiedy dzieciaki kolorują tam postacie z bajek Disneya, wy w spokoju możecie zjeść obiad. Spokojnie możecie się tam wybrać z maluchem, dla którego dostaniecie fotelik do karmienia. Bardzo przyjemna i miła jest również obsługa lokalu, a przynajmniej my zostaliśmy w ten sposób obsłużeni. Menu jest wypisane na ścianie, co niewątpliwie stanowi element dekoracyjny.
Ponieważ od rana mocno zmarzłam, na pierwszy rzut poszła kawa z kakao. Uwielbiam! Wybaczcie taką ilość jej zdjęć, ale każde bardzo mi się podoba i nie mogłam się zdecydować :)
I teraz najważniejsze. Jedzonko! Karta zawiera sporo dań, ale frytek nie dostaniecie. Kto by tam jadł frytki w restauracji? Hmmm, niech pomyślę. Dzieci? A przynajmniej nasze. Zamiast nich są ziemniaczane talarki, więc jakoś przeszło. Nie ma w karcie dań dla dzieci (specjalnego kids menu), jeśli jednak wasze lubią makarony, mięsa i pizze, na pewno nie wyjdą głodne. Powiem wam, że byliśmy zaskoczeni, ale wszyscy goście, którzy przyszli po nas, to były właśnie rodziny z dziećmi.
Postawiliśmy na rosół grzybowy, który podany był z mięciutkimi bułeczkami. Powiem wam, że zaserwowano go w misce a nie talerzu :) Mówię o objętości. Porcja dla jednej bardzo głodnej osoby albo dwóch na lekkie najedzenie. W każdym razie, można się najeść tylko tym. Ja jadłam pierwszy raz i na pewno go dla was (i dla nas) odtworzę w domu.
Na drugie danie wybraliśmy pierś z kurczaka w sosie z sera Gorgonzoli i szpinakiem oraz Tagliatelle z podgrzybkami i polędwicą. Oba obłędnie pyszne. Taki sos robię w domu i wybrałam to danie z ciekawości, czy będzie smakował podobnie. Wystarczy podgrzać śmietanę kremówkę i delikatnie zredukować a następnie wkruszyć ser i poczekać aż się rozpuści. Prawda, że proste? Ja doprawiam jeszcze sosem sojowym. Podaję do mięs i makaronów. Makarony są robione na miejscu przez szefa kuchni i trzeba przyznać, że gość się na tym zna :) Lepsze robiła tylko moja babcia :)
Na deser nie starczyło nam już miejsca. Jednak w karcie jest ich kilka i każdy po 10 zł. Niestety w karcie nie ma dań typowo bezglutenowych, ale takich miejsc na kulinarnej mapie Łodzi będziemy poszukiwać. Jeśli już o takich wiecie, piszcie, my bardzo chętnie skorzystamy z waszych poleceń.
Dla nas miejsce warte kolejnych odwiedzin. Jest czysto i ciepło, a to ważne, kiedy wybieracie się z małymi dziećmi. Na blacie stoją lizaki, więc przygotujcie sobie cały arsenał argumentów, dlaczego jeden wystarczy :) Na koniec ceny. Dla nas przystępne, jak na łódzkie warunki, zupełnie w normie. Nie będę podawała ceny za poszczególne dania, ponieważ wszystko znajduje się u nich na stronie. Możecie zrobić rekonesans jeśli chcecie się tam wybrać i ocenić wasze możliwości.
Postaram się jutro zrobić w domu grzybowy rosół. A już w poniedziałek rano będę miała dla was przepis na fantastyczne placuszki z karmelizowanymi bananami. Na dodatek bez glutenu i bez grama cukru. To jak, będziecie tutaj ze mną? Ściskam was cieplutko!
Ja – Kurtka Carry, Golf Gatta
Zu – Bluza Tkmaxx, Kurtka H&M
Lena – Koszulka Zara, Kurtka Reserved