Serce mi pęka z radości, że seria weekendowych śniadań do łóżka tak bardzo przypadła wam do gustu. Jeśli macie jakieś życzenia co do jadłospisu, piszcie w komentarzach. Po kanapkach (tutaj i tutaj), nadszedł czas na placuszki. Póki dynia jest tak łatwo dostępna, postanowiłam przytachać do domu kolejną sztukę i upiec. Uwielbiam ten zapach ponad wszystko. A ostatnie moje odkrycie to połączenie puree z dyni z oliwą truflową. Mówię wam, o mamciu, jakie to pyszne.
Wracając do placuszków, są niesamowicie i obłędnie delikatne. Bardzo miękkie i naprawdę przepyszne. Musiałam szybko zrobić drugą porcję. Ponieważ w placuszkach jest banan, szybko się przypalają, dlatego trzeba je smażyć na mocno rozgrzanej patelni ale na małym gazie. Niech się smażą powoli. Później wystarczy podać śniadanie do łóżka, na pięknej tacy albo pięknie nakryć do stołu (inspiracje tutaj) i postawić świeże kwiaty. Smacznego kochani!
Ps. Jeśli nie macie dyni albo ochoty na jej pieczenie, śmiało możecie wykorzystać mus z dyni ze słoiczka, tak jak we wpisie z misiami (tutaj). Polecam wam też bezglutenowe placuszki dyniowe (tutaj).
Lista składników
- 2 jajka
- 1 i 1/2 szklanki maślanki
- 1 szklanka puree z dyni (przepis tutaj)
- 1 dojrzały banan
- 2 szklanki mąki pszennej
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- spora szczypta soli
Krok 1
Jajka wbijam do miski i wlewam maślankę. Mieszam trzepaczką, aż wytworzy się delikatna piana.
Krok 2
Dodaję dynię i całość dobrze mieszam do połączenia się składników. Banana blenduję i dodaję mus do masy.
Krok 3
Wsypuję mąkę, proszek do pieczenia i sól. Wszystko bardzo dokładnie mieszam.
Krok 4
Patelnię mocno rozgrzewam. Placuszki smażę bez tłuszczu. Nakładam na patelnię porcję ciasta o średnicy ok 8-10 cm i smażę na złoto z obu stron.
Krok 5
Podaję ciepłe posypane cukrem pudrem (z ksylitolu). Wyśmienicie smakują również z syropem klonowym lub owocami.
Miłego weekendu :)
Super przepis, ale jak dla mnie bez dynii :D Jakoś nie przepadam za nią, przeszkadza mi jej smak, próbowałam się przekonać do niej kilka razy, ale niestety za każdym razem z marnym skutkiem :(