Prosty sernik jest zawsze najlepszym rozwiązaniem na wszystkie smutki. Na te szczęśliwe dni też. Zresztą przecież wiecie, że nie ma w mojej opinii lepszego ciasta niż sernik. Sernik jest jak czekolada, zawsze rozumie :)
Kiedyś wydawało mi się, że najprostszym do zrobienia ciastem jest biszkopt. Ale gdzie tam. Jak nie urośnie krzywo, to opadnie, chociaż ja mam na niego sposoby i rzucam nim zaraz po upieczeniu. Musi wiedzieć, kto rządzi w mojej kuchni :) Równie proste są muffinki. Ale ten sernik przebija wszystko. Zresztą zobaczcie sami, jak prosty jest do zrobienia. W przypadku tego sernika składniki mogą być z lodówki, sernik i tak urośnie piękny i równy. Możecie pominąć pieczenie biszkopta i dać na spód herbatniki albo zrobić bez spodu, jeśli tak wolicie.
LISTA SKŁADNIKÓW NA DUŻĄ BLASZKĘ
Biszkopt
- 4 jajka
- 1/2 szklanki cukru
- 1 szklanka mąki pszennej
- kilka kropli olejku (u mnie pomarańczowy)
Całe jajka ubijamy z cukrem na puszystą pianę. Dodajemy mąkę i olejek i krótko mieszamy, aż składniki się połączą. Podłużną blaszkę wykładamy papierem do pieczenia i wylewamy ciasto. Pieczemy 15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (wstawiamy do już nagrzanego). W tym czasie przygotowujemy masę serową.
Masa serowa
- 1 kg sera wiaderkowego
- 6 jajek
- 1/2 szklanki oleju
- 3/4 szklanki cukru
- 2 szklanki mleka
- 2 budynie śmietankowe (czasami zmieniam na czekoladowe albo malinowe)
- 1/2 szklanki cukru pudru i 1 łyżka octu do piany z białek
4 żółtka i 2 całe jajka miksujemy z cukrem (3/4 szklanki) na puszystą pianę. Dodajemy budynie w proszku, mleko, olej i miksujemy. Przekładamy ser z wiaderka i miksujemy delikatnie, tylko do czasu, aż ser się połączy z resztą składników, żeby niepotrzebnie nie napowietrzyć masy. Gdy biszkopt jest już upieczony (trzeba pilnować, żeby się nie przypalił, powinien być delikatny i mięsisty) wylewamy na niego masę. Pieczemy 50 minut w 190 stopniach.
Po tym czasie ubijamy pianę z białek. Dodajemy cukier puder i ocet cały czas ubijając. Przekładamy na ciasto i niedbale kręcimy wzorki łyżką. Pieczemy jeszcze 15 minut w 190 stopniach.
Upieczony sernik zostawiamy do wystudzenia w piekarniku. Później przekładamy do lodówki, najlepiej na noc. Chociaż mnie rzadko się to udaje :) To znaczy wytrzymać całą noc, bo z włożeniem go do lodówki jakoś sobie radzę haha :)
mały backstage :) zawsze się staram, żeby wszystko ładnie wyglądało :)
I na koniec troszkę, troszeczkę konkursowego spamu. 11 miejsce chyba byłoby dla mnie najgorsze :) i już tak niewiele brakuje, żeby dostać się do tej wymarzonej 10-tki. Bez waszego wsparcia mogę sobie co najwyżej… Nic nie mogę. Jeśli więc ten wpis okazał się dla was pomocny, tak jak ja kochacie serniki, albo po prostu chcecie w jakiś sposób wyrazić uznanie dla mojej pracy albo osoby, będę niezmiernie wdzięczna za oddanie na mnie smsa. Jeśli już to zrobiliście, możecie udostępnić ten wpis na swoim fb, poprosić siostrę, brata, żonę, męża, koleżankę, sąsiadkę i mocno życzyć mi powodzenia. aj low ju :)
A ja mam pytanie… Jakbym zrobiła sobie z połowy porcji i dała do kokilek to myślisz że by wyszło? Bo na mojej diecie jak zrobię cała blachę to razem z mężem popłyniemy daleko…. ?
jak tak myślę “na chłopski rozum” to bez problemu powinny wyjść :)
Wygląda pszepysznie. Bardzo lubię takie delikatne serniczki. Zbliżają się święta, więc muszę jakiś wybrać i w końcu zrobić :)
ja mogę jeść serniki na okrągło, niestety :)
Sms wysłany – czekam na kawałek ?
wpadaj nawet na dwa :) Dziękuję :)