Materiał na ten wpis miałam nakręcony już dawno temu, jednak ciągle coś stawało na drodze, abym to zmontowała. Mam jednak nadzieję, że warto było czekać.
Być może pamiętacie, że wróciłam do pracy. I powiem wam coś bardzo osobistego. Nie wiem, czy zrozumiecie ale i tak spróbuję. Przeżywam ogromny lęk separacyjny. Jest mi ciężko, zwłaszcza, gdy dziewczynki są chore a ja nie mogę być przy nich. Naprawdę podobało mi się życie kury domowej. I nie wyobrażajcie sobie za dużo, nie miałam zawsze czystych okien i podłogi, z której można jeść. Ale zawsze byłam blisko dzieci. Przytulałyśmy się ile wlezie i spędziłyśmy razem cuuudowne chwile. Nauczyłam się kochać jesień i malować koty (przynajmniej dziewczynki tak to widzą). I mogłam bezkarnie śpiewać na cały głos, bo dziewczynki się jeszcze nie zorientowały, że nie potrafię :) I tęsknie niemiłosiernie za wszystkim, co mi teraz odebrała rzeczywistość…
Chętnie rozwinęłabym się w tym temacie, ale przypomniało mi się, że o jedzeniu miałam pisać :) Tak więc, troszkę się wam wypłakałam w rękaw i dzięki, jeśli dzielnie to znieśliście. W ramach rewanżu zapraszam was na 3 propozycje obiadu do pracy czy uczelni. W poprzednich wpisach znajdziecie też pomysły na zdrowe śniadania oraz na drugie śniadania na wynos. Pamiętajcie też, że na lunch możecie zabrać pozostałości z obiadu lub jego modyfikacje i naprawdę oszczędza to mnóstwo czasu i pieniędzy (o tym TUTAJ).
Żeby przygotować lunch do pracy warto zaopatrzyć się w pojemniki plastikowe lub szklane różnej wielkości. Oczywiście rodzaj takiego lunchu będzie uzależniony od tego, czy macie możliwość przygrzania posiłku czy nie. Jednak większość propozycji można śmiało podać na zimno.
LunchBox 1 – Wykorzystujemy pozostałości z obiadu
Wiem, że nie brzmi to zbyt ładnie. W końcu nikt nie lubi jeść resztek. Jednak mnie chodzi o to, żeby lunch na następny dzień uwzględniać przy planowaniu obiadu. Warto zrobić odrobinę więcej zupy, jeden kawałek mięsa więcej, kilka sztuk naleśników na wyrost. To ekonomiczne podejście. I przede wszystkim oszczędza czas.
W tym przypadku wykorzystałam dietetyczną roladkę z indyka (przepis TUTAJ) ale można dodać tutaj po prostu podsmażoną pierś z kurczaka albo pominąć mięso.
- 1/3 opakowania miksu sałat (ze szpinakiem)
- 1 sztuka dowolnego mięsa
- 2 łyżki jogurtu naturalnego
- sól, pieprz
- 10 oliwek
- 6 marynowanych pieczarek
Krok 1
Do pojemnika wkładam sałatę i polewam ją jogurtem. Przyprawiam solą i pieprzem.
Krok 2
Dodaję oliwki, pieczarki i pokrojone mięso.
LunchBox nr 2 – Lekka sałatka z tuńczykiem
Zamiast tuńczyka można dodać wędzoną makrelę. Będzie tutaj też pasował ogórek kiszony albo konserwowy.
- 1/2 opakowania miksu sałat (u mnie ze szpinakiem)
- 1/2 konserwowej papryki (może być świeża)
- 1/2 kulki mozzarelli
- 1 mała cebula
- 1/2 puszki tuńczyka w sosie własnym
- oliwa smakowa do skropienia sałatki
Krok 1
Paprykę i ser kroję w kostkę a cebulę w piórka.
Krok 2
W pojemniku obiadowym układam sałatę, cebulę, paprykę i ser. Na wierzchu układam tuńczyka i całość skrapiam oliwą.
LunchBox nr 3 – Naleśniki z serem
Przygotowanie dwóch naleśników nie jest oczywiście żadnym pracochłonnym dziwactwem ale po taką opcję sięgam zazwyczaj przy okazji robienia naleśników na obiad czy na kolację. Raczej nie mogę liczyć na to, że jakieś zostaną dlatego muszę być sprytna i chowam od razu pierwsze dwa :)
- 2 naleśniki
- 125 g sera białego chudego (1/2 kostki)
- 1 łyżeczka ksylitolu (lub inny słodzik w ilości wg uznania)
- 3 łyżki jogurtu naturalnego, mleka, śmietany lub kremówki (dowolnie)
- dowolne owoce (u mnie 1 pomarańcza)
Krok 1
Do sera dodaję ksylitol i kremówkę. Mieszam dokładnie widelcem.
Krok 2
Masę serową dzielę na pół i smaruję nią naleśniki. Posmarowane naleśniki składam w trójkąty i układam w pojemniku. Na wierzch układam owoce.
Smacznego!
A co wy zabieracie najchętniej do pracy? A może to jednak kanapki? Dajcie znać. Jak zwykle czekam na was w komentarzach. Do następnego… :)
Wygląda obłędnie dobrze… zatem próbujemy. :)