Ostatnio koleżanka powiedziała mi, że fajne to blogowanie, skoro mogę odwiedzić hotel i napisać z tego relację. Zgadzam się z nią w 100 procentach. I chociaż nasz ostatni weekend w Hotelu Ossa (o którym pisaliśmy tutaj) był właśnie takim służbowym wyjazdem, był to zdecydowanie najfajniejszy weekend ostatnich tygodni. Bardzo odpoczęliśmy i pomimo „obowiązków” było naprawdę wSPAniale i romantycznie. Jeśli obserwujecie nas na Instagramie (tutaj), wiecie już, że skorzystaliśmy tam również z zabiegów SPA. Żadne zdjęcie, które w ciągu tamtych dwóch dni pojawiło się na Instagramie, nie było przypadkowe. Miały za zadanie pokazać wam, jak fajne jest to miejsce, jak smacznie można tam zjeść (o tym w kolejnym wpisie) i jakie wspaniałości mogą tam na was czekać. I nie piszę tego na darmo, bowiem na koniec wpisu znajdziecie konkurs, w którym naprawdę warto będzie wziąć udział (jeśli jeszcze nie przesunęliście na koniec :) to na pewno chcecie to zrobić czym prędzej, więc do rzeczy).
Nie wiedzieliśmy jakie zabiegi będą na nas czekać. To miała być niespodzianka. Jednak jestem troszeczkę cwana :) i przejrzałam sobie ofertę SPA przed wyjazdem. Ze swoim zabiegiem trafiłam, z męskim spudłowałam. Jak w takim razie naprawdę wyglądają takie zabiegi?
HYDROTERAPIA
Najprościej rzecz ujmując jest to kąpiel w ogromnej wannie, która posiada 180 otworów. Każdy z nich wypuszcza wodę pod innym kątem i z innym ciśnieniem, tworząc jednocześnie bardzo przyjemny masaż całego ciała. Mogłabym to porównać do jacuzzi, z tą różnicą, że tutaj otworów puszczających wodę jest strasznie dużo i są malutkiej średnicy a w jacuzzi, każdy kto kiedyś był na basenie wie, że otworów jest tylko kilka (nogi, stopy, kark, plecy) i o dużej mocy. To dziwne doznanie, bo masaż który jest w sumie delikatny, jest zarazem silny. Z całą pewnością ogromną rolę tego zabiegu odgrywa terapia światłem. Co jakiś czas zmienia się kolor wody (dzięki diodom umieszczonym w wannie), co jest niezwykle relaksujące. Dlatego zdecydowanie polecam wybrać się na ten akurat zabieg już po zmierzchu. Widać to bardzo wyraźnie na zdjęciach. Do zabiegu można dobrać sobie Minerały Morskie lub Olejki Eteryczne. W tym przypadku była to piwna kąpiel. I chociaż dolane do wanny piwo raczej nie posiada właściwości zdrowotnych (chociaż pewnie panowie się ze mną nie zgodzą), to już kolejny kufel piwa do wypicia z całą pewnością odpręża. Cały masaż trwa, w zależności od programu, od 20 do 40 minut. W tym czasie można nie robić nic. I to jest cały luksus.
ZABIEGI W KAPSULE SPA – JET
Nazwa brzmi dla mnie tak samo kosmicznie, jak kosmicznie wygląda kapsuła. Byłam delikatnie zestresowana tym zabiegiem, ponieważ nie lubię małych pomieszczeń. Czuję się wtedy niepewnie. Dlatego bardzo dokładnie wypytałam o wszystko, co może mnie tam spotkać. Już sama świadomość następujących po sobie czynności była dla mnie ważna. Wiedziałam, że jest możliwość wyboru kilkunastu programów więc wybrałam ten, który najczęściej wybierają kobiety (mam rację?), żeby dobrze wam tutaj zdać relację. Program UTRATY WAGI :)
Kiedy już upewniłam się, że w każdej chwili będę mogła otworzyć kapsułę, gdybym poczuła się źle, byłam gotowa na test. Program utraty wagi trwa pół godziny. Przez pierwszych kilka minut materac wibruje bardzo delikatnie i zwiększa się temperatura w kapsule. Tutaj również jest możliwość regulowania. Wyobraźcie sobie tylko, na dworze minus 5 stopni, a wy w kapsule nagrzanej do 45 stopni, która delikatnie masuje. Dookoła świeczki, gra świateł, kojąca muzyka. Mówię wam, było cudownie. Jednak nie tylko o cudowność tutaj chodzi. Ta temperatura i drgania mają właściwości detoksu. Oczyszczają nasz organizm ze złogów i zanieczyszczeń, pomagają zwalczyć cellulit (nawet, jeśli żadna kobieta go nie ma :)). Wyrównują temperaturę ciała. Dlatego zabieg ten jest polecany zwłaszcza w okresie jesienno zimowym. Kiedy już jest nam bardzo miło i przyjemnie, czas schłodzić atmosferę. Następuje seria szybkich, punktowych masaży strumieniem wody. Dostanie się naszym stopom, łydkom, klatce piersiowej. Ponownie nagrzewa się później temperatura w kapsule a materac zaczyna wibrować. Żeby nie doznać szoku przed wyjściem z kapsuły, jesteśmy ponownie orzeźwieni, ale już nie mocnymi strumieniami wody a delikatną mgiełką. Przed zabiegiem w kapsule możecie wykonać sobie peeling, a każdy zabieg na skórę po kapsule na pewno lepiej się wchłonie. Dla mnie było to bardzo ciekawe przeżycie. Ponieważ jednak zabieg bardzo rozgrzewa ciało, lepiej nie wykonywać go przed spacerem na mroźnym powietrzu, żeby się po prostu nie przeziębić.
MASAŻ CIEPŁYM PROMIENIEM ŚWIECY
W ofercie Hotelu są dostępne trzy romantyczne pakiety ze Spa, w których powinniście znaleźć coś dla siebie. Ciężko jest mi podjąć się opisywania dla was samego masażu, bo to zbyt intymna chwila, przyznacie a i każdy z was na pewno wie, jak takowy wygląda. Możecie tutaj uzgodnić z masażystą, czy chcecie masaż klasyczny, relaksacyjny czy odchudzający. Choć ten może troszkę boleć więc mało mi się kojarzy z romantyzmem. Ale kto wam zabroni :) Sama świeca jest delikatnie ciepła (a nie gorąca jak się spodziewałam) i ma bardzo przyjemny zapach. Resztę niech opowiedzą zdjęcia.
Mam nadzieję, że wystarczająco rozbudziłam wasz apetyt, żeby teraz zaprosić was do udziału w konkursie.
Napiszcie w komentarzu, za co szczególnie kochacie swoją drugą połówkę.
NAGRODĄ JEST VOUCHER DLA PARY NA WEEKENDOWY ROMANTYCZNY POBYT (1 noc) ZE SPA ORAZ KOLACJĄ PRZY ŚWIECACH,
zgodnie z ofertą dostępną TUTAJ.
To jak, jesteście chętni? Konkurs trwa od 14.12.2015 (poniedziałek) do 20.12.2015 (niedziela) a zwycięzcy (1 para) zostaną ogłoszeni najpóźniej we wtorek 22.12.2015 w tym wpisie.
Pamiętajcie, aby przy rejestracji komentarza posłużyć się swoim prawdziwym adresem e-mail, bo to z niego będziemy oczekiwać potwierdzenia w razie wygranej!
Nagrodę w konkursie ufundował Hotel OSSA CONGRESS & SPA. Zapraszam was do polubienia FB Hotelu – klik
Na koniec obejrzyjcie krótki film, który może być spełnieniem właśnie waszych marzeń! Co prawda wcale się na niego nie umawialiśmy z Hotelem, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby jeszcze troszeczkę was zmotywować :)
AKTUALIZACJA
BARDZO wam dziękuję za wszystkie komentarze i każdy z osobna. Zostawiliście tutaj cząstkę siebie i to wiele dla mnie znaczy. Natchnęliście mnie do napisania postu na ten temat. Niektóre wasze komentarze sprawiły, że się uśmiechnęłam szeroko a inne wzruszyły do łez. I o ile bardzo się cieszyłam ogłaszając konkurs, o tyle trudno mi jest podać tutaj tylko jednego zwycięzcę, bo bardzo bym chciała, żeby każdy z was miał możliwość pojechać ze swoją połówką na romantyczny wyjazd. Dla mnie każdy z was jest zwycięzcą!!!
Nagroda wędruje do autorki tego komentarza. Proszę o kontakt mailowy (z tego samego maila, który był zgłoszony przy udzielaniu odpowiedzi). GRATULUJĘ I ŻYCZĘ WSPANIAŁEGO POBYTU!!!
O jaaaa…. Serio ????? Niedowierzam:o uszczypnijcie mnie !!!!! Jestem szczęśliwa :))))))
Czasami grzmi, czasami lecą pioruny lub sypnie gradem, ale dopóki wzruszam się rano, patrząc na Jego śpiącą twarz, wiem, że to był TEN właściwy wybór. Niezawodny Mistrz Ciętej Riposty i Gorącym Sercem na Dłoni.
Od 10 lat żona, od 14 razem. Kocham i chyba jestem kochana,ale nie wiem czy to wystarczy. Zgłaszam chęć udziału, bo może ten weekend będzie szansą na początek sklejania tego co się trochę rozlecialo :-(
Joanna Popielecka
mysiathebest@gmail.com
Jedni mówią, że kocha się za nic. Inni, że za wszystko. Ja kocham mojego męża za wszystko, choć szczególnie za to, że to On mnie pokochał jako pierwszy a później miał ogrom cierpliwości by poczekać na moją miłość :)
Kocham, calym sercem kocham za Jego całego, za pojawiającą się łysinę, która swiadczy o tym jak długo już razem jesteśmy, i za to, że kiedy wygladam koszmarnie to On mnie ubóstwia. I ja widzę to w jego oczach. I jeszcze jak wstaje rano, a On z uśmiechem mi mówi dzien dobry, dzis bedzie dobry dzien. I za szacunek jakim mnie darzy. I moglabym pisać i pisac, ale najbardziej kocham kiedy widzę jak tuli naszego Syna, jak czule do Niego sie zwraca. Kiedys chcialam wygrac w totolotka. Tylko po co? Ja mam wszystko o czym moglabym marzyć i śnić. Mam same powody do kochania Mojego Męża.
Swojego mężczyznę najbardziej kocham za odwagę. Odwagę jaką się wykazał,kiedy przeszłam operację kręgosłupa. Na kilka lat naszej relacji,dziś narzeczeństwa,wiem,że był to największy sprawdzian dla naszej miłości
Kocham go za to,że pomagał mi wstać z łóżka, mył i suszył mi włosy, uczył mnie chodzić bez strachu. Cały czas służył ramieniem i nie pozwalał mi myśleć źle. Kocham go jeszcze bardziej, kiedy powtórnie złamał mi się kręgosłup, a on nie tylko się nie załamał, ale codziennie zmieniał mi opatrunki,pod kołnierzem,podawał szklankę, karmił i ani przez moment nie widziałam w nim żalu, obrzydzenia. Widziałam za to w jego oczach miłość i płakałam codziennie, ze szczęścia. Że jest przy mnie, że mnie nie opuścił, jakkolwiek źle nie było. Kocham go. Jest moim największym szczęściem. Taka nagroda, byłaby nawet bardziej dla niego,niż dla mnie. W ramach podziękowania za olbrzymie poświęcenie jakjego dokonał. Buziaki!
Chyba najbardziej kocham mojego męża za malowanie mi paznokci u stóp w ostatnich tygodniach ciąży ? ten pedicure zapamiętam na zawsze!
Kocham swoją żonę za pół sekundy. Te pół sekundy, w którym krzyżują się nasze spojrzenia. Nie trzeba nam żadnych słów- pół sekundy i już wiemy, że ten ciuch w przymierzalni jest ok, pół sekundy- ten sam facet w autobusie nas irytuje, pół sekundy- nasz syn właśnie postawił pierwszy krok i duma nas rozpiera, pół sekundy i śmiejemy się w duchu z naszego ślamazarnego kumpla, pół sekundy i wiemy, że to już na zawsze…
Kocham za nic <3
miłością bezwarunkową, na dobre i złe.
Bo w związku trzeba się nie tylko kochać, ale też lubić i szanować.
Za co ja kocham tego mojego chłopinę? Zastanawiam się nad tym parę razy w miesiącu, kiedy zdenerwuje mnie tak, że mam ochotę nie zrobić mu obiadu, choć nigdy nie potrafię tego zrobić. Nie potrafię, bo to człowiek, który nawet kiedy będzie musiał zjeść ziemniaki spalone na węgielki, a kurczaka przesolonego tak, że język mu wykręci, to powie: kochanie pyszota! daj mi dokładkę – jesteś prawdziwym masterszefem!
I zje do końca, choć ja bym 10 razy zadzwoniła po pizzę.. To go tak troszkę za to kocham.
Jeszcze troszkę więcej za to, że w zimowe noce tylko syknie pod nosem, kiedy pod kołdrą przyłożę swoje zmarznięte stopy do jego ciepłego ciałka. Syknie, ale ogrzeje. I chociaż wiem, że za moment zrobi mi to samo, to akceptujemy to każdej nocy.
Jeszcze kocham go za to, że dzielnie każdego wieczoru ćwiczy ze mną oberka w kuchni, bo taki sobie wymyśliłam taniec do wyćwiczenia. Oberka. I pokłada się ze mną ze śmiechu między zmywarką a mikrofalówką..
I jeszcze troszeczkę kocham go za to, że jest taki jak ja. Spojrzymy sobie w oczy i doskonale wiemy, że to czas by zjeść ciastko. Jest moim cisteczkowym potworem, a 29 grudnia wybije 3 lata od kiedy dał się ukraść do ołtarza.
Lepiej nie mogłam trafić, to chyba to połówka, o której tak trąbią w internetach. Mam ją, to i kocham :)
A na mnie nadal robi wrażenie, to jak o mnie zabiegał i mnie zdobył 10 i pół roku temu… nikt wcześniej o mnie tak się nie troszczył, nie powiedział tylu pięknych słów i nie dał mi tylu…stokrotek ;-) los rozdzielił nas na pół roku, myślałam, że nasz młody związek nie przetrwa, ale On nie odpuścił, dzwonił dziennie, przekonywał. Po 2 latach spotkało nas duże nieszczęście, przez które musiałam zweryfikować moje plany, zrozumiałam, że to mój jedyny i dzień po obronie magisterskiej rzuciłam dotychczasowe życie, by mu pomóc. Jesteśmy nadal razem, od 5, 5 roku po ślubie, od ponad roku jest z nami wymarzona 10 lat temu córka Tosia i choć jesteśmy często przemęczeni, nerwowi, przepracowani, to pamiętamy wciąż tę chemię, która nas połączyła, nasze poświęcenie i nadal się kochamy. Choć nie ukrywam, że taka noc i pobyt w SPA rozemocjonuje nas ze zdwojoną siłą i naładujemy baterie na kolejny wspólny rok, miejmy nadzieję szczęśliwy. ..:-)
Za co Go kocham?
Przede wszystkim dlatego, że jest moim przyjacielem. Mogę mu powiedzieć o wszystkim. Nie muszę ukrywać swoich słabości, zawsze mnie wesprze. Kocham Go bo nie musze udawać przy nim doskonałej, lubi jak chodzę po domu poczochrana w starej wyciągniętej koszulce. Codziennie robi mi kawę do łóżka, gotuje niesamowite obiady – dlatego tak dobrze wyglądam ;)
Kocham bo bez wahania przeżył ze mną ośmiotygodniową szpitalną podróż poślubną – codziennie pokonywał kilometry żeby pomóc mi przetrwać żmudny proces powrotu do zdrowia. Kocham bo kiedy mi źle, zawsze znajdzie sposób żeby mnie rozbawić. I mimo, że nie jest wylewny jeśli chodzi o uczucia, to wytrwale znosi kiedy go tulam co chwila i mówię mu jak mocno Go kocham.
Kocham Go bo jest stworzony dla mnie, mój Miniu :)
Kocham mojego męża za to że jest „moją osobą” na świecie. Jest tym do kogo dzwonie kiedy czyms sie ciesze, jest również tym do kogo przychodzę ze swoim smutkiem, jest tym kogo proszę o pomoc i tym który podnosi mnie kiedy upadam. Kocham go bo jest moim światem ;)
Za co Go kocham?
Przede wszystkim dlatego, że jest moim przyjacielem. Mogę mu powiedzieć o wszystkim. Nie muszę ukrywać swoich słabości, zawsze mnie wesprze. Kocham Go bo nie musze udawać przy nim doskonałej, lubi jak chodzę po domu poczochrana w starej wyciągniętej koszulce. Codziennie robi mi kawę do łóżka, gotuje niesamowite obiady – dlatego tak dobrze wyglądam ;)
Kocham bo bez wahania przeżył ze mną ośmiotygodniową szpitalną podróż poślubną – codziennie pokonywał kilometry żeby pomóc mi przetrwać żmudny proces powrotu do zdrowia. Kocham bo kiedy mi źle, zawsze znajdzie sposób żeby mnie rozbawić. I mimo, że nie jest wylewny jeśli chodzi o uczucia, to wytrwale znosi kiedy go tulam co chwila i mówię mu jak mocno Go kocham.
Kocham Go bo jest stworzony dla mnie, mój Miniu :)
To chyba najtrudniejszy konkurs w jakim kiedykolwiek biorę
udział!
Nie wiem, jak wyrazić w kilku słowach to co czuję, żeby nie
zanudzić, ale tez żeby nie napisać za mało :)
Zacznę może od tego, że gdy go poznałam, nigdy nie
pomyślałabym, że będę kiedyś opisywała, ze co go kocham.
Ale kocham:
Za to, że poznaliśmy się dlatego, że śmiał się z mojego
nazwiska, a ja domagałam się przeprosin :)
Za każdy wspólny poranek, których jest tak mało, bo pracujemy zmianowo…
Za wspólne łzy śmiechu,
Za poczucie humoru,
Za troskę,
Za choinkę,
Za każdego smsa,
Za kabanosy,
Za wspólnie przyrządzane śniadanka,
Za oczy,
Za to, że wierzy we mnie bardziej niż ja sama,
Za to, że patrzy na mnie tak, jak całe życie nikt na mnie nie patrzył…
Za to, że chociaż mamy mało czasu, to każdą wolną chwile staramy się spędzić najpiękniej jak tylko się da.
Nigdy nie sadziłam, że będę coś takiego czuła. A jednak. Aż się wzruszyłam :)
Pozdrawiam Cię serdecznie, dzięki za inspiracje i życze miłych chwil z ukochanym :)
O konkursie wiem od dawna, ale nie potrafiłam wymyślić nic konkretnego…sama nie wiedziałam „za co” kocham mojego męża najbardziej… po prostu go kocham, nie zastanawiałam się nad tym dopóki…. nie zobaczyłam tego obrazka….
Kocham …
kocham mojego misia …
…ze nauczył mnie co to znaczy miłość…
…ze jego uśmiech sprawia że ciemne chmury znikają…
…za spojrzenie które sprawia że nic oprócz niego i nas się nic liczy…
…ze kiedy jest problem nie ucieka od niego tylko próbuje go rozwiązać…
…ze nie ma dla niego rzeczy niemożliwych…
…ze wspiera, kocha, szanuje…
…ze jest moja złotą rączka bo wszystko potrafi naprawić i uwielbiam wtedy patrzeć na niego kiedy jest taki skupiony…
…ze nigdy nie zapomniał o naszej rocznicy…
…ze codziennie upewnia mnie ze mu się podobam i ze mnie kocha…
…ze jest przy mnie na dobre i na złe…
DZIĘKUJĘ ZA MIŁOŚĆ…
Za cudowną codzienność <3
poranek:
(moje gołe stopy na kafelkach w kuchni)
On: (troskliwie) ubierz się kochanie, stópki Ci marzną na zimnych kafelkach
(mimowolnie podnoszę i przesuwam jedną stopę)
On: (troskliwie) od przestąpienia z nogi na nogę nie będzie stópkom cieplej
popołudnie:
ja: a idziemy razem na zakupy, czy Ty sam?
On: raaazeeeeem
ja: czemu?
On: no… pospacerować trzymając się za rączki
wieczór:
On: wiesz, jesteś wspaniała
ja: coś chcesz ode mnie?
On: już jesteś podła… za to, że tak myślisz
…bo fajnie jest być nami :)
Kocham swojego narzeczonego przede wszystkim za to , że zawsze przy mnie jest. Bo największym prezentem jakim można dać drugiej osobie jest obecność
:-) i za to , że zjada ze smakiem wszystko co mu ugotuję , a uwielbiam gotować !
Mnie najbardziej rozczula w moim zwiazku to, ze jak razem spimy to jestem przytulana przez cala noc, co mi daje wsparcie po minionym dnu oraz sile na nadchodzacy dzien :) Kocham i jestem Kochana :)
Mówi się,że znamy się na tyle na ile nas sprawdzono…i ja kocham mojego męża za to,że mimo tego,że nie zawsze jest kolorowo i miło to oboje wiemy,że możemy na siebie liczyć w każdej sytuacji. Oprócz tego,że jesteśmy małżeństwem jesteśmu też przyjaciółmi i właśnie za tę przyjaźń kocham go najbardziej.
Za co kocham swoją drugą połówkę ? Za wszystko, za to ze gdy jestem szczęśliwa cieszy się razem ze mną, gdy jestem zła nie krzyczy tylko łapie za rękę przytula i daje się wykrzyczeć. Gdy płacze nie przytula i pociesza tylko robi wszystko żeby mnie rozsmieszyc. I kocham go za to ze gdy poronilam był przy mnie i płakał ze mną a gdy rodziłam każde z naszych dzieci rodził je ze mną . I za to wszystko go kocham
Konkurs trwa do 20 grudnia- nasza rocznica ślubu! <3
No to powiem Ci, za co kocham, tego swojego Szalonego.
Za fioletowe tulipany w środku zimy na każdą rocznicę, bez względu na to jak daleko jest ode mnie. Pierwsze- jako bukiet ślubny-niespodzianka.
Za to, że nauczył mnie kochać. Nie tylko jego, nie tylko ludzi. Ale nauczył mnie kochać samą siebie.
Za to, że kiedy ja mimo całego mojego zaprawieniu w boju, opadam z sił i się poddaję, on walczy za mnie.
Za to, że dotrzymuje obietnic. Tych dużych i małych.
Za to, że dzięki jego miłości stałam się lepszym człowiekiem.
Za to, że uratował mnie przed samą sobą.
Za to, że jest najlepszym ojcem na świecie.
Za to, że jest też lepszym rodzicem ode mnie.
Za to, że daje mi ciepło w zimie, kiedy umieram z zimna ;)
Za to, że jest najlepszym drapaczem świata.
I przyjacielem moim najlepszym.
Za to, że po prostu jest <3
Za niezachwianą wiarę w piękne dziś i jeszcze piękniejsze wspólne jutro.
Kocham moją druga połówkę za to ze jest ze mną. Za to że w ciężkich momentach jest przy mnie. Za to że jest szczerą osobą. Ze był przy mnie w najgorszym roku mojego życia w którym o mało nie zginęłam. Kocham go za wszystko. Za to ze na każdym kroku daje mi znać że jestem dla niego najważniejsza. Za to że jest poprostu
ja moją drugą Połówkę kocham za to, że dba o mnie i nasz związek ;) oraz za to, że kupuję mi kwiaty całkowicie bez okazji ;) ! za to, że w dzisiejszym zabieganym świecie nadal mamy czas tylko dla siebie :) <3 ps. stuknęła nam 5 rocznica :))
pozdrawiam
Jestem z moim mężem juz kilka lat. Jak wszędzie są wzloty i upadki ale prawda jest taka ze nie możemy bez siebie żyć i dajemy sobie nawzajem mega wsparcie. Najbardziej kocham go za jego fochy, naburmuszona minę i świetna rękę do kuchni ;) poza tym mimo, że czasami chce zgrywać samca alfa jest super tata i misiem dla mnie kiedy trzeba ;)
Mojego mężczyznę kocham za wszystko, za to, że zawsze jest obok. Gdy się poznaliśmy byłam bardzo młoda. To dzięki niemu dojrzałam i rozkwitłam niczym kwiat. Wiele mnie nauczył, czasami tłumaczył coś po sto razy, póki nie zrozumiałam. Kocham go także za cierpliwość – wie, że mam swój charakterek i mimo to chce nadal ze mną być, chociaż czasami go ranię. Nie jesteśmy idealni, ale wręcz idealnie pasujemy do siebie. Dzieli nas kilka ładnych lat, ale on też umie się ode mnie uczyć. Zauważam jak się zmienił i otworzył na świat. Wiele osób odradzało mi związek ze sporo starszym mężczyzną. Dobrze, że ich nie posłuchałam. Dzięki temu już prawie 5 lat jesteśmy ze sobą i planujemy wspólną przyszłość :)
A ja mojego tłuka kocham za to, że przy Nim mogę być prawdziwą sobą. Pomimo iż nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, uwielbiam Go dlatego, że był i nadal jest moim przyjacielem, a to dla nas najważniejsze! Za to, że zawsze jest kiedy Go potrzebuje, za to że rozkochał mnie w sobie najwspanialszym uśmiechem na ziemi! :)
Kocham mojego Partnera za jego wady…
Kocham swoją drugą połówkę za to, że przywrócił mi wiarę w miłość. Taka obustronna. Za to ze każdego dnia pokazuje mi jak bardzo ważna jest dla niego moja córka. Za to ze darzy nas szacunkiem i miłością. A przede wszystkim za to, że robi mi codziennie rano kawę. Ci, którzy są ząbiakami wiedzą jak bardzo jest to ważne :)
*Zombiakami
Jakim cudem to się napisało przez ą????
Pozdrawiam <3
haha mnie czasem słownik wycina takie numery, że płaczę kilka dni ze śmiechu jak pójdzie w świat :)
Dobrze, że mnie rozumiesz :)
Kocham mojego męża:
za poczucie humoru – choć czasem żartuje głupio na mój temat,
za Jego niewinną minę gdy kolejny raz zbieram rozrzucone po mieszkaniu skarpety,
za najlepszą jajecznicę ever, którą przygotowuje w sobotnie poranki,
za to, że czasem robi z siebie głupka i potem przekręca „zeznania” ,
za to, że nie zna się na facebooku i nie kuma o co w nim chodzi,
za to, że prosto z mostu mówi gdy mu obiad nie smakuje,
za to, że nazwał mnie betoniarką gdy byłam w ciąży i rozbawił mnie tym do rozpuku,
za każde „kocham” skierowane w stronę mojego ciążowego brzucha,
za spojrzenie jakim mnie darzy niezmiennie od 10 lat,
za każdą łzę bezsilności podczas walki o zdrowie syna,
za każde słowa i gesty wsparcia, które mi okazał,
za każdy wieczór razem – nawet przy nudnych „gwiazdach lombardu”
za roztrzepane włosy i pourywane sznurowadła,
za to przepraszające spojrzenie, gdy kolejny raz zapomina o moich urodzinach,
za czerwone róże, które przynosi bez powodu,
za to, że jest jaki jest
i, że jesteśmy zawsze razem – choćby na końcu świata…
Ja kocham mojego Dawidka za to, że toleruje moją tulaśno-przylepną naturę i dba z tego tytułu, żeby była ona zaspokajana. Rowniż za to ze wylacza rano mój budzik podczas, gdy ja nie potrafię się obudzić i nawet kiedy nie musi wcześnie wstawac, na pół spiąco idzie zrobic mi kanapki wiedząc, ze wolę pójść głodna niż nieumalowana. Kocham go za to, ze robi najpyszniejsza pizze na swiecie i ma ciepłe i czerwone lewe uszko jak chce mu się spać. Kocham ja ludzie wokół nas mówią mi, że patrzy na mnie z miłością i świata poza mną nie widzi :) Uwielbiam go także za to, że mówi do mnie Myńko i całuje w czółko jak zasypiam oraz jak się budzę. Kocham go w garniturze i w piżamce. W szerokich spodniach i wyciągniętej bluzie. W każdej postaci. Kocham za wszystko, pomimo i wbrew. I nie oddam nikomu!!!!!!! Ala K. ;)
Kocham Go za to,że zawsze jest przy mnie,dba o mnie,potrafi mnie rozśmieszyć,pocieszyć,porozmawiać,mogę na nim zawsze polegać,wyprzedza moje myśli ,widział mnie już w różnych sytuacjach ( kąpał po operacji ,pomagał wstawać,uczył chodzić ) a pomimo tego jest i trwa jak dobry duch,najlepszy przyjaciel,kocham Go nad życie !!! Teraz planujemy ślub :)
Gratuluję :)
Trudno będzie wyrazić swoje uczucia i za co kocham moją drugą połówkę ponieważ nie kocha się za coś lecz pomimo wszystko, jest dla mnie najcudowniejszą i najukochańszą osobą w moim życiu jaką kiedykolwiek spotkałam na swojej drodze, w każdym momencie pokazuje mi jak mocno mnie kocha nie krępuje go nikt ani nic by wyrazić swoją miłość do mnie jak i ja do niego , potrafi wysłuchać zawsze kiedy tego potrzebuje , otula ramieniem bez okazji i z okazją, jest moim wsparciem i podporą, chroni mnie przed złem i stara się kierować na dobrą drogę bym nie zboczyła z niej przez głupoty, jest moim notatnikiem, pamiętnikiem , minutnikiem i budzikiem w jednym, najcieplejszą maskotką i misiem do przytulania, obdarza mnie swoją miłością z całego swojego serduszka i obdarzył by jeszcze mocniej gdyby tylko mógł, pomaga mi we wszystkim o co poproszę i jest moją gwiazdką i księciem w jednym. Mój jedyny i najukochańszy mężczyzna na zawsze dba o wszystko co dla mnie będzie najlepsze, jestem bardzo wdzięczna za jego miłość za którą nie da się tak po prostu podziękować, Kocham go za wszystko co możliwe, za każdy milimetr jego ciała i każda cm3 jego oddechu.
ja swoją drugą połówkę kocham za to że czuję się przy nim bezpiecznie, zawsze mogę na nim polegać, potrafi mnie rozśmieszyć ale też i mogę się przy nim wypłakać zawsze też mogę czuć się przez niego doceniona oraz wiem że jestem dla niego najważniejsza i najpiękniejsza :)