Chciałabym czasami zapomnieć, że musimy sobie radzić z bezglutowością. Lubię to tak nazywać bo wtedy życie bez glutenu wydaje się mniej skomplikowane. Na razie nie potrafię uwierzyć, że wystarczy zamienić mąkę pszenną na cokolwiek innego i też jest ok. Bo nie jest ok. Zwłaszcza, kiedy zapomnę zrobić zakupów na czas, kiedy nie zauważę, że jakaś mąka się nam skończyła, kiedy kończą mi się pomysły na zastąpienie jajka w diecie i kiedy muszę kupić bezglutkowy chleb, choć zawiera zabronione drożdże. I nie jest też ok wtedy, kiedy twoje dziecko płacze na widok chleba, tłumacząc sobie, że nie może go zjeść. Bo to po prostu nie jest w porządku, że takie małe dziecko musi już tak dorośle myśleć. I trudne jest wtedy, kiedy ci co dorośli i dorośle myśleć powinni, podsuwają twojemu dziecku “normalne” jedzenie.
Mamy jednak kilka swoich patentów, które pomagają nam w życiu i bardzo je ułatwiają. Na szczęście jesteśmy kluskową rodziną, więc nawet gdybyśmy mieli jeść kluskopodobne wyroby przez kilka dni z rzędu, bylibyśmy szczęśliwi. Jestem specjalistką w mrożeniu maleńkich (serio maleńkich) porcji mięsa. Przynajmniej czuję, że obiad mój bezglutek ma zapewniony. I tutaj nie sposób nie wspomnieć o ogromnej zalecie diety bez glutenu. Nauczyłam się nie zapychać nas wszystkich mąką. Wcześniej tylko tak zagęszczałam sosy i zupy. Bo taka tradycja :) Teraz gotuję zdrowiej, nawet jeśli nadal bardzo prosto.
Poznajcie więc mój super tajny przepis na mega szybki, bezglutkowy obiad. Tylko ostrzegam. Jest strasznie prosty :) Niech mi się za niego nie dostanie :)
Lista składników dla 4 osób
- kluski śląskie (przepis tutaj, nie używam nigdy jajek)
- jedna podwójna pierś z kurczaka
- słodka papryka, sól i pieprz
- dozwolony olej (u nas ryżowy albo kokosowy)
Krok 1
Przygotowuję kluski śląskie wg przepisu.
Krok 2
Pierś z kurczaka kroję w drobną kostkę i wrzucam na patelnię. Od razu posypuję papryką słodką, solą i pieprzem do smaku. Kiedy mięso dobrze obtoczy się w przyprawach, dodaję odrobinę oleju i podsmażam.
Krok 3
Kiedy mięso straci surowość, podlewam wodą i duszę bez przykrycia przez kilka minut, aż woda częściowo odparuje tworząc sos. W chwilach szalonego przypływu czasu, dorzucam cebulkę :)
Krok 4
Hmmm. I tutaj aż boję się napisać, że to koniec :)
Ps. Podaję najczęściej z ugotowanymi buraczkami, bo tak smakuje nam taki prosty obiad najbardziej.
Miłego dnia kochani. Ściskam zwłaszcza mamuśki. Gotujmy prosto, a przez resztę czasu przytulajmy maluchy, póki jeszcze chcą się pieścić :)