Bujać w obłokach… Znasz to powiedzenie? A gdyby tak naprawdę można było bujać w obłokach? Przechadzać się pośród nich i mieć je na wyciągnięcie ręki? Cóż to byłoby za uczucie móc dotknąć chmur! Marzysz o spacerze wśród chmur? Podpowiem ci jak łatwo to marzenie spełnić! Ja się nawet nie spodziewałam, że tego lata dowiem się czym jest Ścieżka w obłokach a ponieważ było to doświadczenie bardzo wyjątkowe, to czuję, że koniecznie muszę ci o nim opowiedzieć.
Podczas warsztatów kulinarnych, które prowadziłam w Hotelu Fryderyk w Dusznikach Zdrój (o nich opowiem ci w następnym wpisie) poznałam same wspaniałe mamy. Ponieważ większość z nich to miejscowe dziewczyny, zasypały mnie ilością atrakcji, jakie można tutaj zobaczyć. Przy okazji bardzo dziękuję Karolinie, która przyczyniła się do powstania tego wpisu mówiąc nam o tej ścieżce. Z miejsca porzuciliśmy pomysł by pojechać na czeskie skalne miasta, w których byliśmy już kilka razy (tam też was kiedyś zabiorę), właśnie na rzecz spaceru w chmurach. Jestem przekonana, że i ty byś tak zrobiła słysząc o tak bajecznej atrakcji. Ale do rzeczy.
Ścieżka w obłokach to wieża widokowa zbudowana przez kilku czeskich inżynierów i oddana do użytku całkiem niedawno (grudzień 2015). Znajduje się w miejscowości Dolni Morava w Czechach, czyli jakieś 50 km od naszej bazy wypadowej w Dusznikach. Od polskiej granicy to tylko 19 km (z Międzylesia). Cała atrakcja jest już bardzo dobrze widoczna z daleka. Widzisz ją na zdjęciu? Już od tego momentu budziła mój lęk. Boję się wysokości i obawiałam się czy dam radę a jednocześnie bardzo chciałam tam być. Ach, my kobiety. Emocjonalne 2 w 1 :)
Żeby wejść na Sky Walk trzeba dostać się na górę Slamnik. I tutaj są aż 3 możliwości. Pierwsza, z której skorzystaliśmy, to wjazd kolejką narciarską na szczyt góry i już bezpośrednie wejście na wieżę. Trasę pod wieżę można pokonać pieszo skrajem nartostrady (na zdjęciu ta wydeptana ścieżka) albo niebieskim szlakiem okrężną drogą przez las. Karolina z dwójką dzieci szła trasą okrężną i potrzebowali na to dwóch godzin. Trasę spokojnie pokonać można z wózkiem. Bilet na kolejkę linową w obie strony i zwiedzanie wieży kosztował nas 650 koron, czyli ok 100 zł (200 koron mniej bez kolejki). Kupiliśmy bilet rodzinny, który obejmuje 2 osoby dorosłe i najwyżej 3 dzieci. Jestem pod wrażeniem, ponieważ spodziewałam się wyższych cen. A ta jest naprawdę adekwatna do tego, co można za te pieniądze przeżyć.
Na szczyt wieży prowadzą szerokie i łagodne pomosty, dzięki którym jest ona dostępna dla rodziców z wózkami. Można również wejść po okrągłych metalowych schodach. Całość jest oczywiście solidnie zabezpieczona. Góra na której stoi wieża ma wysokość 1116 m n.p.m a sama wieża wznosi się na wysokość 55 metrów. To naprawdę robi wrażenie. Powiem ci, że z każdym kolejnym krokiem czułam coraz większy dreszczyk emocji, za to dziewczynki nie bały się nic a nic. Taki spacer wzbudza szacunek do gór i wszelakich żywiołów, ale do tego dojdziemy :)
Odległość między „piętrami” można pokonać także w rękawie z siatki (w obie strony) i wcale nie planowałam nimi iść. Bałam się na sam widok. Ale kiedy dziewczynki zupełnie naturalnie weszły do siatki nie miałam innego wyjścia. Ok, tutaj serio umierałam bo ja naprawdę mam lęk wysokości. I ten uśmiech, który zobaczysz zaraz na zdjęciu, to nic innego jak paniczna próba ukrycia mojego strachu. Jednak dziewczynki uznały to za największą atrakcję tego miejsca :)
Z każdym krokiem było coraz chłodniej i coraz mocniej wiało. Niestety pogoda zaczęła się psuć i błękitne niebo pełne chmur mieliśmy tylko przez chwilkę. I muszę przyznać, że to prawdziwy spacer w chmurach. Czuć tutaj prawdziwą wolność, cokolwiek przez to rozumiesz. Ja walczyłam dodatkowo ze swoim lękiem wysokości i muszę przyznać, że czuję dumę z wygrania tej walki i oswajania swoich lęków.
Niestety ten wiatr w ciągu dosłownie kilku chwil przyniósł znaczne ochłodzenie i burzę, której na tej wieży przeżyć bym nie chciała. Zdążyliśmy tylko wejść na samą górę i zrobić dosłownie 5 zdjęć, kiedy przybiegł za nami pracownik, że wieża została zamknięta i z powodu zbliżającej się wielkiej burzy musimy ją jak najszybciej opuścić. Wcale nie musiał mnie namawiać bo te czarne chmury wystarczająco mnie przestraszyły. A szkoda, bo mogę sobie tylko wyobrazić jaki widok byłby przy pięknej pogodzie. Mamy więc motywację, aby tam powrócić.
Trasę na dół możemy pokonać z powrotem po drewnianych kładkach albo zjechać zjeżdżalnią o długości 101 m, która jest dodatkowo płatna. Jest dosyć stroma i w moim odczuciu dla ludzi żądnych wrażeń ale ja jestem panikara więc ty może uznasz, że zjeżdżalnia jak zjeżdżalnia :)
To jednak nie był koniec naszych przygód. Niestety ze względu na błyskawice i grzmoty zamknięto kolejkę, którą tutaj wjechaliśmy a zbliżająca się burza zniechęciła nas do zejścia na dół przez las. Poszliśmy do schroniska obok kolejki, wypiliśmy dużo ciepłych kaw, zjedliśmy pyszną zupę i wydaliśmy trochę kasy, której nie planowaliśmy. Ale dla mnie najtrudniejsze było poczucie, że jako matka zawiodłam. Wszystkie ciepłe ubrania zostawiłam w samochodzie. Rozejrzałam się i stwierdziłam, że nic chyba nie popsuje tak pięknej pogody a my przecież tylko wjedziemy i za chwilkę zjedziemy. Głupia ja, taka zawsze przygotowana w razie w… Było zimno a ja nie miałam ani ubrań dla dzieci ani kurtek na wypadek, gdyby nie przestało padać i musielibyśmy zejść pieszo. Nawet nie wiesz jak się czułam z tą wizją. W dodatku rozładował mi się telefon i wtedy zaczęłam się w duchu śmiać. Bo zawsze mnie śmieszyło, że w filmach podczas scen grozy albo kłopotów, zawsze jest burza a głównemu bohaterowi pada telefon. I wiesz co, w życiu jest tak samo :) Jednak najlepsze scenariusze do filmów pisze życie haha :)
Po 3 godzinach przestało grzmieć. Błyskawice ustały i zjechaliśmy na dół. Co za ulga! Serio, cieszyłam się jak dziecko, że tylko tak się skończyła nasza przygoda. Mam już nauczkę na zawsze, że mały plecak nie waży więcej niż wyrzuty sumienia z powodu braku ciepłych ubrań. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby przyszło nam w tym deszczu i zimnie wrócić pieszo. Trochę szkoda, że pogoda popsuła nam plany, bo na dole jest świetny plac zabaw dla dzieci i planowaliśmy spędzić na nim troszkę czasu. To zupełnie nowa część atrakcji, jeszcze pachnie świeżym drewnem i jest w trakcie budowy, ale część jest już udostępniona.
Jak ci się podoba ścieżka w obłokach? Jeśli lubisz takie doświadczenia, wybierz się koniecznie. My na pewno powtórzymy tą wycieczkę. A na koniec jeszcze panorama z wieży widokowej. Ostatni raz zabiorę cię w obłoki :)
Do tej pory pokazałam ci już kilka miejsc, które zwiedziliśmy podczas naszego krótkiego urlopu. Zajrzyj tam koniecznie, bo zarówno Zoo Safari jak i Minieuroland warte są odwiedzenia (teraz konkurs na rodzinną wejściówkę). A już wkrótce cała relacja z naszej wspaniałej sudeckiej przygody, która mam nadzieję będzie małym przewodnikiem dla wybierających się w te rejony. A jeśli jeszcze nie masz planów na wakacje, być może zainspiruję cię do stworzenia własnej przygody. I nie martw się, bo wakacje, nawet te z dzieckiem, mogą być udane!
A my mamy już zarezerwowany urlop w Siennej juuuuupi SKY WALK za niecałe dwa miesiące :D Lecę poczytać co tam jeszcze w Sudetach…. Dzięki za ten wpis!
Czytając ten post bardzo mi się zachciało gdzieś pojechać i podziwiać tak wspaniale miejsca!
Byliśmy!! Tak blisko Nas.. – trzeba było Nas odwiedzić :)
Pozdrawiam :*