Kiedy po raz pierwszy organizowałam warsztaty Ugotuj Mi Razem (dokładnie rok temu), nie marzyłam o tym co się właśnie stało 2 tygodnie temu. Na zaproszenie Hotelu Fryderyk w Dusznikach Zdrój poprowadziłam kolejną edycję warsztatów i powiem ci, że to spotkanie przerosło moje oczekiwania. Po pierwsze dlatego, że ludzie, którzy od samego początku byli zaangażowani w ten projekt, robili to całym sercem. Dostałam niesamowite wsparcie zarówno od Hotelu, jak i od miasta. Na “Miasto Duszniki Zdrój” oraz w lokalnej gazecie pojawiły się wzmianki o warsztatach wraz z zaproszeniem na nie. Kiedy Marta, czytelniczka, podesłała mi link do artykułu w gazecie, serio na poważnie się wzruszyłam. Bo pomyśl, moje własne, autorskie warsztaty idą w świat. I wtedy właśnie zrodziło się we mnie marzenie, żeby przejechać z nimi po całej Polsce. A że ja słów na wiatr nie rzucam, to możesz się mnie wkrótce spodziewać jeszcze w kilku miastach. Przed tobą relacja z warsztatów kulinarnych w Hotelu Fryderyk.
Wracając do tamtego pięknego dnia, nie sposób nazwać go inaczej. Rodzice przybyli tłumnie a dzieci była naprawdę spora gromada. Czułam lekki stres, zawsze tak mam zanim kogoś poznam. Ale przyznaję, że to niesamowite uczucie spotkać swoje czytelniczki, z którymi do tej pory często rozmawiałam w internetach. Bardzo szybko przełamaliśmy lody, bo wszyscy, naprawdę wszyscy, którzy byli na warsztatach, to fantastyczni ludzie. Którzy nie przyszli tam, żeby cokolwiek oceniać, ale żeby miło spędzić czas zarówno z nami jak i ze swoimi dziećmi. Bo pamiętasz, że właśnie taka jest definicja tych spotkań. My tylko przy okazji poznajemy jakiś przepis. To taki skutek uboczny moich warsztatów. Celem jest tutaj wspólne spędzanie czasu. I jak się okazało tym razem, oswojenie się rodziców z bałaganem potrafi być dużym wysiłkiem. Dlatego bardzo dziękuję wam za wszystkie rozmowy w kuluarach, kiedy dowiedziałam się o was i waszych lękach tak dużo. Wiem, że zapraszanie dzieci do kuchni i spokojnie patrzenie na taki bałagan, jest dla niektórych ogromną barierą. Na warsztatach łatwiej ją przełamać, bo nie brudzimy u siebie i brudzą wszyscy. Dla niektórych to punkt zwrotny. Pierwsze takie spotkanie, na którym dzieci tak bajecznie się otwierają i nagle rodzice odkrywają, jak pięknie ich dzieci radzą sobie w kuchni. Jestem dumna. Z was, rodzice, że z taką dumą patzryliście na swoje dzieci i ich niekłamaną radość. I właśnie z waszych i swoich dzieci. Widziałam to wtedy i teraz, kiedy powróciłam do zdjęć, że z ogromnym zapałem podchodziły do zadań i z niesamowitą ekscytacją czekały na efekty swojej pracy. Zresztą, zobacz sama na tych zdjęciach.
Przygotowaliśmy tego dnia pizzę z Nutellą i owocami oraz muffinki, które dzieci samodzielnie ozdabiały. I tutaj czuję obowiązek podziękować szefowej kuchni, Ani Niedziałkowskiej, za to jak dzielnie znosiła moje (i nie tylko moje) kręcenie się po jej kuchni. Bo kuchnia to jej terytorium, o czym jeszcze ci napiszę w osobnym wpisie. I wyściskałabym jeszcze raz Natalię i Darię za pomoc, uśmiechy i dobre serce. Kelnerki na medal!!! Dzięki dziewczyny, byłyście niezastąpione.
Jak było? Głośno, jak na 15 dzieci i 10 rodziców. Troszkę brudno, tu i tam rozsypała nam się maka czy wybuchł nam zaczyn :) Ale tak naprawdę było fantastycznie. Te głośne rozmowy i uśmiechy potwierdzały, że dzieci bawiły się fantastycznie a mamy dzielnie im towarzyszyły. Zobaczcie jakie cuda tego dnia powstały. Muszę ci jeszcze tylko dodać, że niektóre dzieciaczki miały niespełna ponad 2 lata. Ja jestem dumna i zachwycona.
Byłam też do reszty wzruszona, kiedy dzieci podchodziły do mnie, przytulały się, nazywały najlepszą ciocią na świecie czy w końcu dostałam kwiaty zerwane w ogródku. Kocham was dzieciaki, daliście mi tego dnia tak dużo motywacji, że pewnie nawet nie zdawaliście sobie z tego sprawy. Cały dzień unosiłam się nad ziemią, tak ze dwa metry :) Bardzo wam dziękuję, bo wasze zaangażowanie było niesamowite. Bałam się, że po przerwach nikt z was nie będzie chciał opuścić placu zabaw, żeby wrócić na warsztaty. A wy biegliście tutaj w sekundzie. Nie do opisania!!! Dziękuję. Dlatego właśnie te warsztaty nie mogły się skończyć inaczej, niż podarowaniem dzieciom i rodzicom ogromnych toreb z prezentami. Chcesz wiedzieć co dostali?
Tą edycję warsztatów wsparły po raz kolejny fantastyczne firmy. Wszystkie produkty spożywcze potrzebne do przeprowadzenia warsztatów przyjechały do nas z Makro Cash & Carry. Niczego nam tego dnia nie zabrakło. Dzięki firmie PapilArt mieliśmy wyjątkowo wygodne foremki do pieczenia muffinek oraz rękawy cukiernicze, bez których nie odbyła się część z dekorowaniem babeczek.
Kiedy dzieci weszły do sali, oszalały. A wiesz dlaczego? Wyobraź sobie ponad 100 balonów. Jedne na girlandzie zawieszonej nad stołem, inne swobodnie położone na podłodze i zachęcające do zabawy. Kolejne na stołach, w wazonach na małych słomkach. Jedne w kwiatki, inne gładkie. Dziesiątki kolorowych talerzyków, które ozdabiały nasze stoły. Mnóstwo przepięknych kubeczków i pięknie zapakowane sztućce. Coś pięknego!!! Bajkowo wręcz. A to wszystko za sprawą pewnego Pana. Pana Talerzyka! Koniecznie kliknij tutaj, żeby przenieść się w ten bajkowy świat. Z tym Panem każde przyjęcie na pewno się uda. I obserwuj ich profil na fb, bo w niedalekiej przyszłości będziemy mieli dla was kolejne piękne rzeczy do pokazania.
Te wszystkie przepiękne fartuszki, które miały na sobie dzieci pochodzą z firmy Sango Trade. Wyglądały w nich przesłodko a fartuszki wszystkie dzieci mogły później zabrać do domu. W paczce dla dzieci znalazły się jeszcze puzzle, które przysłała firma Alexander.com a które były dostosowane do wieku dzieci. Nie zabrakło również słodkości. Firma Chocolissimo podarowała dzieciom uśmiechy, które wywołały czekoladowe motocykle. Nie znam dziecka, którego nie zachwyciły by te czekoladowe cuda. Było też sporo lizaków i żelek od firmy Better Candy Poland.
Co w swoich torbach znalazły mamy i jeden dzielny tatuś? Praktyczne kubeczki i saszetki od Miasta Duszniki Zdrój. O zdrowie mam zadbała firma Kubara, przekazując mnóstwo produktów Dobrej Kalorii, od pszenicy do chrupania po batony orzechowo kawowe. Nie zabrakło też sprawdzonych już zdrowych makaronów od Firmy Rodzinna wytwórnia makaronów – Fabijańscy. Natomiast kosmetycznie zadbała o nas Bielenda. Słońce nam w tym roku nie straszne :)
Na sam koniec naszych warsztatów na salę wjechał tort. Przygotowała go Piekarnia Machela. Odjęło mi mowę. Już nie wspomnę o delikatnym smaku tortu. Ale po prostu zobaczcie na jego wygląd. Dziękuję bo moje emocje na koniec ponownie wzniosły się na orbitę. A logo akcji wykonała dla mnie dawno temu Natalia z bloga Jest Rudo.
Przyszedł czas na szczególne podziękowania. Aniu, bez Ciebie i twojego zaangażowania nic by się nie udało. To dzięki Tobie ten dzień w ogóle się wydarzył i wyglądał tak pięknie. Dziękuję za zaproszenie do Hotelu i wszystkie wypite wspólnie kawy. Mam niesamowite szczęście spotykać w swoim życiu takie osoby jak Ty.
Kochana, po 10 godzinach pracy nad tym wpisem, wreszcie mogę go opublikować. Po cichu liczę, że ta relacja zachęci cię do zgłoszenia się na następne warsztaty. Bardzo chętnie cię poznam na żywo!!! To jak, widzimy się już niedługo?
To jeszcze mam coś extra na zachętę!!!
to do zobaczenia za rok :) pozdrawiam z Leną 2,5 l i Julianną 1 rok- sPałaszowane