Zabawne, że jeszcze 2 tygodnie temu nie miałam pojęcia o istnieniu tego miejsca. A dziś mówię otwarcie i głośno, że Piran to słoweńskie miasteczko, które musisz poznać. Zwłaszcza, jeśli kochasz Włochy :) Ktokolwiek chociaż trochę zna chorwackie miasteczka, wie, że wybrzeże Adriatyckie często przypomina Włochy. I tutaj, w Piranie, widać dokładnie to samo.
Przez wiele lat jeździliśmy do Chorwacji od razu do Dalmacji, a tym razem na Istrię. Trasa więc była inna, poza tym, jechaliśmy prosto z wesela, więc byliśmy w Słowenii już o 8 rano. Na nasz camping (który opiszę Wam już jutro) mogliśmy się zameldować dopiero o 16, dlatego postanowiliśmy zwiedzić pobliskie miasteczko – Piran. Była to piękna decyzja.
Piran – słoweńskie miasteczko, które musisz poznać
Piran to podobno jedno z najpiękniejszych miasteczek słoweńskich. Tak piszą internety, ale ja ich wiele nie widziałam, więc porównań nie mogę czynić. Jedno wiem na pewno, jest piękne. Ma klimatyczne wąskie uliczki, piękne widoki na Adriatyk, bardzo przyjaznych mieszkańców, pyszne lody i okropnie wiele wzniesień :) Co chwila w dół i w górę. Za każdym zakrętem powtórka z rozrywki. Czasem dla urozmaicenia pojawiają się schody :)
Piran – parking
Zaraz przy wjeździe do miasteczka jest duży, 6-cio poziomowy parking. Jeśli macie wyższy samochód, albo przyjechaliście kamperem, możecie go zostawić obok na niewielkim parkingu. Za parking można zapłacić kartą, za 4 godziny zapłaciliśmy troszkę ponad 4 euro. Całodzienny postój kosztuje ok 10 euro. Z parkingu idziemy w lewo (na zdjęciu za pomarańczowym autem :)), do centrum miasteczka.
Piran – Co zobaczyć
Za kilka minut od rozpoczęcia trasy macie wieżę widokową (na murach miasta – Walls of Piran), wejście na nią kosztuje 2 euro od osoby. Niestety nie weszliśmy na początku naszego dreptania, a później nikt już nie miał ochoty na żadne dodatkowe schody :) Jeśli więc będziecie mieli ochotę ją zwiedzić, zróbcie to od razu :)
Teraz czeka Was zejście w dół i macie dwie możliwości, albo iść prosto wąskimi uliczkami na główny i jedyny plac, albo w prawo na zabytkową katedrę nad zatoką St. George’s Parish Church (z wieżą zegarową, z której roztacza się panorama okolicy). Stojąc tyłem do katedry zobaczycie Rynek, który został nazwany na cześć sławnego wiolonczelisty i kompozytora urodzonego w Piranie – Giusseppa Tartini (1692–1770).
Rynek Tartini
Usiądźcie w kawiarni, czy pizzerii i rozejrzyjcie się powoli. Włochy. Niektórzy porównują do Wenecji. Gwarno, z włoskim temperamentem, głośno, życzliwie i pysznie. Polecamy zjeść w Restauracji Mario, na samym Rynku. Ceny przystępne, a pizza, tosty i makarony naprawdę smaczne.
Zaraz obok Rynku znajduje się Port, a idąc dalej trafimy na wybrzeże, na plaże. Do zwiedzania super, ale plażować bym tam nie chciała. Pełno przechodniów, a plaża w tym miejscu to kilka kamieni i leżaki rozłożone dosłownie na chodniku :) Ale co kto lubi. Turystycznie spoko, zachęcajcie dzieci do szukania na skałach postaci i rzeźb. Sporo ich znajdziecie.
Piran to przepiękne miasteczko na jednodniową wycieczkę. Nam bardzo się podobało, chociaż spędziliśmy tutaj tylko 4 godziny i z pewnością nie zobaczyliśmy wszystkiego. Wspaniały przedsmak Chorwacji, która była naszym celem.
Zachęcam też, żebyście zobaczyli wpis “jak zorganizować wyjazd do Chorwacji na własną rękę“.