Chcecie poznać tajniki najtańszej podróży “do Afryki”? Poniższy wpis powinien Was zainteresować!
Z poprzedniego wpisu (klik) wiecie już, że zawsze przed wycieczką w dane miejsce staram się mieć jakiś plan albo chociaż zarys tego, co można w danej okolicy zobaczyć. Wybierając się “na południe” (niedługo napiszę wam więcej o całej wyprawie i będę miała dla was niespodziankę!) natrafiłam na informację o safari!
Tak, najprawdziwsza wyprawa samochodem pośród zwierząt, które na co dzień ogląda się tylko na szklanym ekranie! Każdy kto chociaż raz był w Afryce, a nawet ten kto nie był, domyśla się, że podstawowa atrakcja na takiej wyprawie to właśnie safari! Tylko czy trzeba jechać aż do Afryki? A gdyby tak wystarczyło jakieś 30km “na południe” od polskiej granicy?
Tyle wystarczy aby znaleźć się w czeskim mieście Dvur Kralove. Sprawdziłam trasę i już wiedziałam, że od Dusznik Zdroju dzieliła nas ponad godzinka drogi. To tylko 50 km, ale obecnie spora część trasy jest remontowana. Powiedziałam dziewczynkom, że taki mamy pomysł na wycieczkę i każda z nich miała już swoje marzenie związane z tym miejscem. Zu chciała obejrzeć z bliska żyrafy a Lena zjeść lody, o takie wyjątkowe marzenie, nigdzie indziej nie do spełnienia :) Pokażę wam więc dzisiaj, jak najtaniej wyjechać do Afryki :)
Na początku, miałam jednak mieszane uczucia, czy w ogóle warto tam pojechać. Po pierwsze dlatego, że zoo, które mamy w Łodzi raczej nie zachęca do odwiedzin. Sorry, ale jakoś mnie to miejsce odrzuca. Nie ma w nim tego czegoś, co powinno w takim miejscu być, jakiejś magii i ciepła, wrażenia, że obcujemy z przyrodą na wyciągniecie ręki. Nawet nie umiem tego ubrać w słowa ale nie lubię i już. Byłam raz i odhaczone. Z drugiej strony zoo safari mamy też w Borysewie koło Łodzi i naprawdę bardzo Wam to miejsce polecam. I z jednej strony bardzo chciałam pojechać a z drugiej nie wiedziałam, czy nie szkoda kasy. Jednak… to był punkt obowiązkowy ze względu na dzieci i ich marzenia więc spakowaliśmy potrzebne rzeczy i ruszyliśmy w drogę.
Co was czeka na miejscu? Miejsce pośrodku niczego, wyrasta jak spod ziemi. Jedzie się polami(obecnie trwa duży remont głównej drogi dojazdowej – stąd malowniczy objazd), aż nagle trzeba po prostu skręcić i waszym oczom ukaże się ogromny parking a obok kasa, gdzie możecie kupić bilety na safari. I tutaj macie do wyboru: albo pojedziecie na całą trasę swoim autem albo zoobusem, który jest podwyższony i w cenie macie przewodnika. Szkoda, że tylko po czesku więc dla nas akurat pożytek żaden. Jedyny chyba plus tego busa jest taki, że siedzi się wyżej niż w swoim aucie i być może lepiej widać niektóre zwierzęta.
My jednak wybraliśmy przejazd własnym autem. Przede wszystkim dlatego, żeby przejechać trasę w naszym rodzinnym tempie, zatrzymywać się tam gdzie chcemy i na ile chcemy. W trakcie objazdu nie można wychodzić z auta ale można mieć otwarte szyby (wyjątkiem jest przejazd, gdzie są lwy, tutaj trzeba wszystko zamknąć ale “król lew” jest na wyciągniecie ręki!). Bardzo fajny punkt wycieczki. Można obserwować z bliska antylopy, zebry, rożnego rodzaju ptaki. Niektóre zwierzęta podchodzą naprawdę blisko lub po prostu staną sobie na środku drogi bo… im wolno :) Dziewczynkom bardzo się ta część podobała a Zu pokonała całą trasę z mapą (dostaniecie w kasie) w rękach i odhaczała na niej zwierzątka, które zobaczyła.
Po przejechaniu całej trasy, samochód odstawiamy na parking i ponownie wchodzimy do Zoo ale tym razem już na szlaki piesze. Na wejściu jest ogromny plac zabaw, z którego wprost nie mogliśmy wyjść, bo dziewczynki chciały przebiegać trasy znowu i znowu i z… Ale, kiedy już nam się udało, spędziliśmy długie godziny na spacerowaniu po Zoo.
Pamiętacie jak wam pisałam na początku, że marzeniem Zu było zobaczenie z bliska żyraf? Spełniło się chyba z nawiązką, bo kiedy usiedliśmy, żeby zjeść, kilka z nich zjawiło się nagle przed samym naszym stolikiem. Nie napiszę, że na wyciągnięcie ręki :) ale były tak mega blisko, że Zu z wrażenia nie mogła jeść. Coś pięknego. I nie mówię tu o żyrafach ale widoku twarzy dziecka kiedy realnie spełnia się jego marzenie.
Chciałabym napisać, że zoo jak zoo ale to nie byłoby prawdą. Jeśli ktoś z Was zagłębi się w długą historię tego miejsca dowie się, jak wiele robi ono dla przedłużenia życia wielu zagrożonych gatunków. Przykład to min. nosorożec biały północny, który właściwie już wyginął (pozostały na świecie tylko 3 osobniki w rezerwacie w Afryce, jeden samiec i dwie samice). Warto zapoznać się z tą i innymi historiami zoo w Dvur Kralove.
A co poza tym? To piękne, naprawdę zadbane miejsce. Na każdym kroku ławeczki, miejsca gdzie można odpocząć. Ale kilka rzeczy zrobiło na nas szczególne wrażenie:
Zacznijmy od cen. Od wejściówek po jedzenie wszystko jest w bardzo przyzwoitych cenach. Na przykład zestaw obiadowy (frytki, filet z kurczaka i surówka) to w przeliczeniu na polskie pieniądze 13 zł. A naprawdę można się było nim najeść. Propos cen, parking przed Zoo jest bezpłatny.
Druga rzecz to place zabaw. Pomyślane z głową i drewniane. Widać, że nie chodziło tylko o to, żeby zapełnić miejsce ale o fajną strategię. I to naprawdę miło wygląda.
Kolejna rzecz to brak wyskakujących z każdej strony budek z atrakcjami i lodami. Dla mnie rewelacja. Jest na wejściu do zoo jeden sklep z atrakcjami. Ale nic, absolutnie nic nie było wystawione przed sklep. Ot, budynek jak budynek i mogliśmy po prostu skupić się na zwiedzaniu, a nie uciekaniu przed tymi tandetnymi pamiątkami, które po kupieniu zostają zapomniane w 5 minut. Do sklepu z pamiątkami więc każdy bez problemu trafi ale absolutnie nie ma żadnej nachalności. Później znajdziemy jeszcze kilka budek ze słodyczami ale ceny również nie są zaporowe.
I należy pamiętać, że za wejście i jedzenie można płacić kartą, ale już za lody z maszyny czy za słodycze z tych małych budek zapłacimy jedynie gotówką (tam gdzie można płacić kartą, zakupy muszą być za minimum 150-200 koron więc płaćcie od razu za całość zakupów bo za “jednego loda” już później nie zapłacicie osobno – w Polsce bym nie przepuściła bo to bezprawne ale po Czesku dyskutować nie będę…). Na terenie Zoo jest podobno kantor, ale ponieważ nie był nam potrzebny, to nawet nie za specjalnie wiem gdzie był.
Nie byłabym sobą, gdybym nie napisała, że jestem pod ogromnym wrażeniem czystości, jaka panuje w tym zoo. Nawet przez sekundę nie poczujecie “zapachu” zwierząt. Nic a nic, a my byliśmy w naprawdę ciepły i słoneczny dzień. Po zapachu nie traficie też do toalet, bo te są czyściutkie i pachnące. Jak jest w takich miejscach w Polsce, każdy wie.
Nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić was do wizyty w tym miejscu. Zaplanujcie sobie na wycieczkę cały dzień. Tak będzie bezpiecznie i bez pośpiechu. Chociaż to pewnie zależy od dzieci. Lena mogłaby wyjść po 3 godzinach ale Zu zwiedzała całe zoo z mapą i nie mogliśmy niczego ominąć, bo skubana zna się na tyle, że jak chcieliśmy skrócić trasę to kazała nam zawracać :) Fajną opcją jest też wcześniejsze przygotowanie się do takiej wycieczki. My oglądaliśmy z dziewczynkami krótkie filmiki o poszczególnych zwierzętach. Być może właśnie dzięki temu był nam potrzebny cały dzień na zwiedzanie, bo później przy każdym zwierzęciu się zatrzymywaliśmy i robiliśmy sobie przepytywanki z wiedzy. Niestety pamięć już nie ta :) Zu nas wszystkich zdeklasowała :)
Jak wam się podoba nasza wycieczka do Afryki? Macie ochotę na podobną przygodę?
Dobrze wiedzieć ze są takie mile miejsca :)
Super wycieczka :) Widzę drobne zmiany w ZOO wiec koniecznie musimy się niebawem wybrać by samemu sprawdzić. Bardzo lubimy to miejsce i odwiedzamy je z dziećmi co roku :)
P.S. Duszniki Zdrój nie odmienia się ;)
Odmienia się ale ja to zrobiłam chyba źle ;)
https://pl.wiktionary.org/wiki/Duszniki-Zdr%C3%B3j#cite_note-1
Fajne miejsce