Tydzień temu na zakończenie roku przedszkolnego upiekłyśmy z dziewczynkami coś pysznego. Były to najlepsze czekoladowe muffiny. Zrobiłyśmy je zarówno w wersji pszennej oraz bezglutenowej. Jedne i drugie znikały w tempie natychmiastowym.
Szkoda, że nie widzieliście zadowolenia w oczach dziewczynek. Cały czas opowiadały koleżankom, że same przygotowały dla nich te słodkości i to specjalnie po to, żeby miały fajne wakacje. Ten widok tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że wspólne gotowanie daje niesamowicie pozytywne aspekty. Dzieci wkładają w to całe swoje serce. A nasze serce rośnie, kiedy na to patrzymy. Uwielbiam ten widok na każdych moich warsztatach, a przede mną jeszcze dwie relacje, które wkrótce się pojawią.
Wracając do zakończenia roku. Przeczytałam (dosłownie na dwa dni przed naszym zakończeniem) posty na fb, w których matki nazywały takowe wydarzenia nikomu niepotrzebnymi szopkami, na których tylko męczy się dzieci. Próbowałam sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek czułam się zmęczona takowymi podczas swojego dzieciństwa. E tam, to była świetna zabawa. Zawsze. Ale żeby tak było, zarówno rodzice jak i „ciocie” z przedszkola powinny pamiętać, że dziecka nie powinno się do niczego zmuszać. Nie każde musi czuć się urodzonym artystą i nie każde uwielbiać tłum wiwatujących rodziców. Nie miałam z tym problemów rok temu, kiedy w ostatniej chwili dziewczynki jednak postanowiły nie wystąpić podczas przedstawienia. Nie, nie czułam się rozczarowana. Jedyne co czułam, to obowiązek uszanowania ich decyzji. Nie zatańczyły a nasze życie toczyło się dalej, zupełnie nienormalnie tak jak do tej pory. Nikt, ani my, ani opiekunki, nie mieliśmy z tym problemu. Po przeczytaniu tego postu na fb postanowiłam w tym roku dokładniej przyjrzeć się tej „szopce”. Naprawdę mocno się wysilałam, żeby w tych krótkich piosenkach, które śpiewały nasze pociechy dostrzec jakąś szopkę. Ale przepraszam, nie zobaczyłam. Jedyną szopkę odstawiła mama, która na siłę próbowała wypchnąć synka na scenę, pomimo tego, że ten płakał i prosił, że nie chce. W ramach tej szopki chłopczyk usłyszał, żeby nie przynosił mamie wstydu, bo wszystkie dzieci śpiewają a tylko on robi sceny. No cóż, nie miałam wątpliwości kto grał główną rolę w tej „szopce” i kto robił sceny. Dlaczego tak ciężko jest szanować własne dzieci… Zbieram się, żeby napisać na ten temat post, ale nie wiem czy mnie nie poniesie :)
Nasze zakończenie roku było niesamowicie przygotowane. Była wynajęta sala w lesie, na której terenie był plac zabaw. Było malowanie twarzy, był wyjątkowy animator, który miał serce do dzieci, jak nikt inny. Rodzice przynieśli ciasta i sałatki, robiliśmy grilla. Bawiliśmy się do późnego wieczora rozmawiając wspólnie o wakacyjnych planach a dzieci życzyły sobie dużo słońca. To nic, że większość z nich po weekendzie spotkała się w przedszkolu. Pokazuje mi to tylko, że to od nas dorosłych zależy, czy wydarzenia z życia naszych dzieci będą nosiły znamię „szopki” czy zrobimy coś więcej, żeby dać im piękne wspomnienia.
Jestem ciekawa jakie wy macie doświadczenia z waszego zakończenia roku. Było miło?
LISTA SKŁADNIKÓW NA 12 BABECZEK
- 250 g mąki pszennej – 2,5 szklanki ALBO w wersji bez glutenu 1, 5 szklanki mąki jaglanej i 1 szklanka mąki ziemniaczanej
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia (lub bezglutenowego proszku do pieczenia)
- 1 szklanka ksylitolu
- szczypta soli
- 2oo ml oleju ( u nas ryżowy)
- 200 ml wody gazowanej
- 75 ml mleka
- 2 jajka
- 3 czubate łyżki kakao
Krok 1
Nagrzewamy piekarnik do temp 180 stopni. Szykujemy foremki na muffiny.
Krok 2
W jednej misce mieszamy wszystkie suche składniki.
Krok 3
Jajka roztrzepujemy widelcem, wlewamy do nich wodę, mleko i olej. Dokładnie mieszamy.
Krok 4
Mokre składniki wlewamy do suchych i dokładnie, ale delikatnie mieszamy.
Krok 5
Przelewam do foremek, do 3/4 wysokości. Pieczemy ok 25-30 minut do suchego patyczka.
Krok 6
Wystudzone możemy posypać cukrem pudrem z ksylitolu.
Wspaniałe te muffinki, a czy może być mąka gryczana lub ryżowa? I jeszcze zagadka – no nie mogę się dopatrzeć w składzie czekolady, a na zdjęciach jednak czarne te babeczki? :)
Dzięki za czujność Kasiu, już dopisałam kakao :) Robiłam je jeszcze z mąki gryczanej i też są ok ale były bardziej „sypkie”. Z ryżowej na razie nie próbowałam.
Dzięki :) a więc do dzieła!