Ludzie mają już możliwość lotów w kosmos. Tworzą takie cuda, że nieraz zastanawiam się po co komu takie wynalazki. Dlaczego więc jeszcze nikt nie wymyślił zegarka, który może zwolnić biegnący czas? Wkurza mnie, że czas biegnie cały czas a ja ciągle ze wszystkim w tyle. Nie mam wystarczająco tyle czasu, żeby przeczytać książki, które się piętrzą przy łóżku. Bo wiecie, nóż widelec może dzisiaj. Jestem rozczarowana, że nie zdążyliśmy z remontem pokoju przed powrotem dziewczynek. Nie zapraszam już nawet gości tak często, jakbym chciała. Nie potrafię się przełamać, nie umiem zaprosić nikogo do brudnego mieszkania. Wymyśliłam sobie już dawno temu, że musi być czysto i jeszcze, że na stole musi być wystawnie. Ach, gdybym tak potrafiła postawić na stole paluszki i herbatę i czuć ten luz, że to wystarczy.
Gdybym tak mogła położyć się spać z poczuciem, że wszystkim bliskim poświęciłam tyle czasu, ile było potrzebne. Gdybym tak chociaż raz w tygodniu miała czas zadzwonić do przyjaciół, którzy mieszkają daleko, choć w sercu są ciągle blisko. Gdybym tylko miała obiad codziennie i już nawet bez specjalnych wymagań. Ciepły i smaczny.
Taki mam więc stosunek do zegarka, że zdejmuję go w piątek wieczorem a zakładam w poniedziałek rano. Niech on sobie odmierza czas jak chce, ale w weekend ja mierzę czas po swojemu. Nie gonią mnie terminy, maile, na które muszę odpisać na wczoraj. Nie ma zleceń, konferencji. Jesteśmy tylko my. Spędzamy czas leniwie po swojemu a jeśli cokolwiek nas goni, jest to najpewniej coś miłego, czego i tak nie możemy się doczekać.
Zuzia
Koszula i spodnie – H&M
Buty – Zara
Spinka – Kollale
Plecak – Reserved
Lena
Sukienka – Mosquito
Rajstopy – Calzedonia
Buty – Zara
Spinka – Kollale