Latem dzień kończy się w nocy. Jesienią jest inaczej. Dzień kończy się zanim się zacznie i noc zaczyna się w dzień. Niektórym jesień kojarzy się z pluchą i ciapą i nawet nie chcę myśleć z czym jeszcze. Ale ja lubię jesień. Pisałam wam o tym tutaj. Chociaż przyznam po raz kolejny otwarcie, że na wiele pięknych aspektów jesieni zwróciłam uwagę dopiero wtedy, kiedy zostałam mamą (klik).
Troszkę mnie bawi większość rozmów, które zaczynają się od “o ludzie, jaka pogoda” a kończą na “nie lubię jesieni, nie ma co robić”. Poczekajcie do zimy, haha. Będzie “niech ta zima się już skończy”. Nie to żeby wiosną czy latem było inaczej. Będzie za gorąco, albo powietrze będzie za suche, czy cokolwiek innego. Być może wyniosłam to z korporacyjnych szkoleń a być może wyssałam z mlekiem matki, ale uważam, że skoro na czynniki zewnętrzne nie mam wpływu to nie marudzę. Skupiam się na moich wewnętrznych czynnikach. N anie mam wpływ. Na to jak postrzegam taką a nie inną pogodę i co robię, żeby zobaczyć w tym same plusy.
Co więc robić jesienią, żeby długie wieczory były przyjemne?
1 – Oglądanie filmów i seriali
Z zasady nie oglądam telewizji. Uważam, że nie ma nic ciekawego albo leci w godzinach, w której tylko emeryci są w domu. Ale to nic. Internety teraz bogate we wszystko i kiedy chcę (czytaj:kiedy dzieci wreszcie zasną a ja nie padnę z nimi), z kubkiem czegokolwiek co lubię, siadam wygodnie na kanapie i nadrabiam zaległości. Moje ulubione “Prawo Agaty” niestety się skończyło. Ale nie rozpaczam, pewnie znajdę coś ciekawego. Może pomożecie i podrzucicie jakieś tytuły. Ale coś z przytupem poproszę :) Sprzyja to też wywleczeniu z zakamarków szaf tony niewyprasowanych koszul. Prasuję i oglądam. Jakoś lepiej to wtedy znoszę :)
2 – Nadrabianie zaległości blogowych
Ciężko się latem zebrać do pisania. I was też tutaj mniej, co jest całkiem zrozumiałe. Dlatego fajniejsze tematy zostawiam sobie na okres jesienno zimowy. Dłuższe wieczory dają dodatkowe nanosekundy tylko dla mnie, postaram się więc poszaleć i dodawać posty regularnie. Nadrabiam też zaległości na innych ulubionych blogach. Latem nie zawsze mam czas na czytanie. Jeśli ty nie prowadzisz bloga, zawsze możesz jesienią czytać mojego :)
3 – Czytanie książek
Nie to, że nie lubię. Ale kiedy latem mam do wyboru aktywność dworną z dziećmi, to nie dokonuję niezrozumiałych wyborów. Ale czytać można na powietrzu, powiesz być może? No pewnie. Pożyczę ci dwójkę moich dzieci na 10 minut i zapytam cię jeszcze raz :) Będę jednak obserwowała z bezpiecznej odległości, bo gdybyś jednak zechciała poczytać przy nich książkę, ja będę nawigować dwa uciekające ci obiekty :) Wracając do czytania, nie jestem maniakiem książek. Ale lubię, na spokojnie, dla oczyszczenia czasoprzestrzeni. Chociaż i tak moją ulubioną pozycją jest przez lata ” Mały Książę”
Do tego punktu z całą pewnością zaliczam przede wszystkim książki kucharskie. Oglądanie ich i inspirowanie się zdjęciami zajmuje mi długie godziny. Kiedyś misiek (w sensie mąż mój) zapytał mnie, czy nie szkoda mi czasu na oglądanie tych przepisów, skoro i tak większości nigdy nie ugotuję. Zapytałam, czy nie szkoda mu czasu na przeglądnie godzinami samochodów, których i tak pewnie nigdy nie kupi. Nie zapytał nigdy więcej a to było daaaawno :)
4 – Kucharzenie
Jesień kusi kolorowymi warzywami i owocami. Uwielbiam wtedy gotować. W ogóle to uwielbiam, ale jesienią podwójnie. To czas na kucharzenie z dziećmi. Wieczory są długie, można więc wspólnie spędzać czas w kuchni robiąc kolację. Bo przecież kuchnia jest sercem domu, prawda? Jesienią robię ogromne ilości leczo a później mrożę i zawożę do rodziny. Zajadam się tonami mandarynek. Piekę tony ciast z jabłkami, śliwkami i borówkami. Możesz się więc kilku przepisów spodziewać tej jesieni. Na przykład przepis na te cudne i mega proste babeczki znajdziesz tutaj. Nie musisz nawet wyciągać (ani nawet posiadać) robota kuchennego. Pięć minut roboty, później ty robisz czynności z tego wpisu (najlepiej ostatnią). A babeczki rosną, oj rosną.
5 – Zapraszanie przyjaciół
Latem, no to wiadomo, grille i inne mięsa są okazją do spotkań z przyjaciółmi. Jesień to czas, kiedy kończą się urlopy i można poszaleć z tym wspólnym czasem jeszcze bardziej. Jednak zapraszanie przyjaciół jesienią to już inna bajka. Wyższy poziom. Po pierwsze musisz posprzątać w domu. Jak ja to mówię, odgruzować chałupę. Przy dwójce dzieci, przynajmniej 3 razy i to przed samym przyjściem gości. Musisz mieć wyprasowany obrus i czyste talerze. I jeszcze ładnie to wszystko poukładać na stole. Nocować w kuchni dwie noce i postawić na tymże pięknym stole przystawkę, danie solidne i treściwe i jeszcze deser jakiś. A jak masz naprawdę super przyjaciół, to zamawiasz pizzę, siadasz na podłodze, zapodajesz film i jest tak cudownie, jak nigdy. Bo nie ma znaczenia czy własnoręcznie robiłaś i trzy dni zawijałaś sreberka, czy też własnoręcznie kupiłaś te rogaliki. Najważniejsze, że masz przyjaciół, z którymi możesz się tym podzielić.
6 – Nic nie robienie
To uwielbiam najbardziej. Za oknem ciemno, biorę w ręce kubas ulubionej herbaty. Siadam na kanapie albo dywanie i patrzę, jak moje lalki dwie coraz lepiej dogadują się we wspólnej zabawie. I najzwyczajniej w świecie, nic nie robię. Tylko siedzę i pachnę :)
Ach, lubię jesień…
Jeszcze za to, że ubrania i dodatki takie kolorowe. A te dla dzieci, to już w ogóle szaleństwo, zgadzacie się za mną?
A ty jak spędzasz jesienne wieczory? Podziel się pomysłem, zbiorę wszystkie razem i powstanie mini poradnik dla jesienioodpornych :)
Zbojkotujmy ten Internet! Wstawiajmy na Instagram zdjęcia z hasztagiem #lubiejesien. Przyłączysz się do mnie? Jeśli tak, oznacz mnie na zdjęciu, żebym mogła być z tobą na bieżąco.
Do następnego :)
Sweterek – Promod
Spodnie – Zara
Buciki dziecięce – Zara
Turban i apaszka – Melmel Turbans
O tak ja też żałuję, że Prawo Agaty się skończyło:)
A co teraz oglądasz? Coś polecasz?
“Prokuratora” na TVP2 :-)))
kochamy jesień :)