Jest ekonomistką z wykształcenia i blogerką z pasji. Choć porusza czasem trudne tematy, to jej posty są pisane lekkim, łatwym do przyswojenia językiem. I wiem co mówię, bo przygotowując się do tego wywiadu przeczytałam ich naprawdę sporo. W trakcie wywiadu okazywało się jak wiele przeżyć nas łączy. Ale Wiola to przede wszystkim bardzo roześmiana osoba. Z nią nie można się nudzić. Zresztą zobaczcie sami…
Mama Bloguje zaprosiła nas również do swojej kuchni. Ale o tym później. Teraz weźcie kubek pysznej kawy i spędźcie kilka chwil z Wiolą.
Jak wspominasz swoje początki jako mamy? Co było dla ciebie najtrudniejsze?
Dla mnie najtrudniejszy był powrót do domu. Nadia urodziła się z infekcją serca, dwa tygodnie leżałyśmy w szpitalu. Były chwile tak trudne, że lekarze mówili, że mogę wrócić do domu sama. Mieliśmy tam opiekę. Dlatego trudno było wrócić do rzeczywistości, w której musiałam pogodzić opiekę nad dzieckiem z utrzymaniem domu, sprzątaniem. Mogłam zapomnieć o czasie dla siebie. Wtedy jeszcze nie blogowałam.
Co w takim razie było impulsem do rozpoczęcia blogowania?
Szukałam w sieci informacji na wiele tematów i natrafiałam na blogi. Uznałam, że również mam coś do przekazania w tym temacie. Pomimo tego, że byłam matką dopiero trzy miesiące, Nadia wiele już przeszła i czułam, że warto się tym podzielić. Im dłużej pisałam, tym bardziej chciałam pisać. Coraz bardziej mi się to podobało.
Czy pisząc bloga czujesz, że robisz coś tylko dla siebie?
Blogowanie to już mój styl życia. Gdzie bym nie była i co bym nie robiła, myślę o blogu. Tematy leżą na ulicy i żyję tym. Nie wyobrażam sobie nie pisać.
Ostatnio bardzo modne są blogowe zmiany. Czy ty również jakieś planujesz?
Szablon bloga zmieniam raz w roku więc pewnie kosmetyczne zmiany przede mną. Tematykę też zamierzam troszkę okroić ale jeszcze nie wiem, z czego powinnam zrezygnować. Wszystko jest mi bliskie, wszystko leży mi na sercu. Najwięcej piszę nie o dziecku czy rodzinie, ale o tematach z tym związanych. Piszę “moim zdaniem” o sprawach, które wywołują u mnie sporo emocji.
Pisałaś ostatnio o hejcie rodzicielskim. Jak myślisz, dlaczego stał się taki popularny? Dlaczego matki, nie tylko w sferze blogów parentingowych, ale też w piaskownicy, nie wspierają się.
Są bardzo duże grupy, które się wspierają i na które można liczyć. To kobiety, które potrafią swoje zdanie wyrazić kulturalnie. Ale w dobie internetu niektórym wydaje się, że są anonimowi. Mamy w internecie więcej odwagi i chcemy na siłę wpoić swoje zdanie innym. Aby ktoś uważał nas za guru w każdym temacie.
Jak wygląda zwykły dzień mamy blogerki?
Chyba tak samo jak innej mamy. Każda z nas powinna znaleźć czas dla siebie i ja wtedy bloguję. I w nocy. A poza tym mam zupełnie zwykły dzień. Naprawdę :)
Co poradziłabyś mamom, które porównują się z innymi?
Że nie powinny się porównywać, bo każda matka jest idealna dla swojego dziecka. Każda matka jest matką dobrą. Każda matka zadaje sobie pytanie, czy jest dobrą matką. A przecież w każdej chwili myślimy o naszych dzieciach, wspieramy je na każdym kroku. Starasz się, aby nie stała mu się krzywda. Jesteś więc najlepszą matką, jaką dziecko może mieć. My nigdy nie będziemy jednakowe. Każda z nas ma swój styl i sposób na wychowanie dziecka. I czy się sprawdza, dowiemy się za kilka lat. Miłości się nie mierzy w skalach, ani w czasie poświęcanym dziecku. Miłość po prostu jest. Ja mam najlepszych rodziców na świecie (i tu przerywam twierdząc, że ja również). Chciałabym, żeby moja córka, będąc w moim wieku, również powiedziała, że miała najlepszych rodziców na świecie. I to będzie dla mnie najlepszym wyznacznikiem.
Wiolu, bardzo ci dziękuję za fantastyczny wywiad. Było mi również bardzo miło gościć w twojej kuchni. I życzę ci, aby tematy na posty nadal leżały na ulicy.
Jestem pewna, że część z was już od dawna czytuje Wiolę. Jeśli nie, pora to nadrobić.
Być może wprawne oko zauważyło, że na blogu pojawiła się nowa zakładka. Możecie się więc spodziewać, że to nie koniec wywiadów. Ściskam was mocno
No wow!!! Bardzo mądre zdanie, żeby się nie porównywać. Ale czy każda matka jest idealna dla swojego dziecka? Biorąc tylko na przykład matkę Madzi z Sosnowca….jej raczej pomnika nie postawimy. A co z dziećmi w domach dziecka? Czy tam trafiają wybrańcy z tych najbardziej idealnych rodzin? Spore nadużycie, prawda? “Miłości się nie mierzy w skalach, ani w CZASIE POŚWIĘCANYM DZIECKU. Miłość po prostu jest.” Zapytam krótko…że co?!? Chyba właśnie o to chodzi, żeby poświęcić dziecku jak najwięcej naszego czasu i uwagi, bo to jest ważniejsze niż wypowiedziane wielokrotnie “kocham cię” czy prezenty. Czas i zainteresowanie to jej to czego nasze dziecko potrzebuje. Domyślam się, że teraz będę najgorszą hejterką, ale trudno. Ja po prostu umiem czytać i analizować. Jak widac słowo pisane jest trudne, dlatego jest tak niewielu wybitnych dziennikarzy i pisarzy.
Czytałam ‘wywiad’. Pani Wioletta wydaje sie być bardzo sympatyczną osobą. Nie podoba jej się hejtowanie, więc ona na pewno nie napisze ze jesteś najgorszą hejterką. Zjedzie cie najwyżej autorka bloga. Czasem cos sie palnie, nie przemysli, a potem trzeba sie tłumaczyć.
W wywiadzie jest kilka totalnych głupot. Każda matka jest idealna? Co za bzdura. Zadna nie jest. Są matki które sie starają, z lepszym lub gorszym skutkiem, i są takie , które dzieci porzucają, bądź zabijają jeszcze w swoim łonie. Co do czasu – jeszcze większa pierdoła. Dzieciom naprawdę zależy na tym, by rodzice poświęcali im uwagę. Pewna
matka zapytała kiedyś czworo swoich dzieci, co jest ich największym marzeniem.
Okazało się, że cała czwórka pragnęła spędzać więcej czasu z mamą
i tatą. Czasu nic nie zastąpi, i jeśli rodzice tego nie pojmują, to nie są ani idealni, ani nie są mądrzy. I prawdopodobnie obudzą sie z reką w nocniku, jak będzie juz za późno.
Natomiast słowa : “Gdzie bym nie była i co bym nie robiła, myślę o blogu. Tematy leżą na ulicy i żyję tym.” pokazują, ze Pani Wioletta jest totalnie zakręcona na punkcie bloga, który jest dla niej jak drugie dziecko, i dla mnie osobiście, byłby to sygnał, żeby się nad sobą zastanowić, bo blog nie powinien być według mnie aż tak waży. To tylko blog.
Teraz sama sie zastanawiam, czy nie posypią się gromy na moją wypowiedź. Ale cóż to za sztuka żeby znaleźć sobie kółko wzajemnej adoracji, i z wyłączoną funkcją myślenia chwalić wszystko i atakować każdego kto myśli inaczej. Bloga Pani Wioletty nie czytałam, nie znam jej, i jakoś po przeczytaniu tego ‘wywiadu’ naprawdę nie czuję się zachęcona aby w ogóle tam zajrzeć. Wywiad czytało się lekko. Ale jak sie ruszy głową, to rzeczywiście, głupoty to są po prostu.
Znamy od dawna i bardzo lubimy i to nie tylko za blog ale za to, jakim jest człowiekiem.
Pewnie, że Wiolę znamy i czytamy :)
Ja też już znam :)
Wiola :-* Masa mądrości życiowej i chęć dzielenia się nią. ;-)
Pięknie napisane :)
Wiola <3
Super wyszło ;)
:) :*
Przyjemna lektura hmmm Dziękuję :-)
Cała przyjemność po mojej stronie :)
Muszę zaprzeczyć :) Przynajmniej połowa po mojej :)