Minął dokładnie miesiąc od rozpoczęcia remontu. Przyszedł więc czas, żeby podjąć ostateczne decyzje, od których nie będzie już odwrotu. I bardzo mnie to przeraża. Bo co jeśli za tydzień zobaczę łóżko, sofę, stolik, które tak skradną moje serce, że będę szlochać do nich po nocach? Średnio co kwadrans podoba mi się coś innego. Inne kolory i rozwiązania. I trochę mnie to zaskakuje, bo na ogół jestem osobą zdecydowaną i nastawioną na konkretne działania i rozwiązania. Najwięcej emocji wzbudza we mnie kuchnia, czyli moje prywatne serce domu.
Wiem, że nie ma czegoś takiego jak idealne rozwiązanie dla wszystkich. Połowa z Was uwielbia na przykład szafki zabudowane pod samą górę, druga równie mocno ich nie lubi i odradza. Tak samo z rozwiązaniem szafki narożnej. Wiele ma ślepą, inni po prostu półki. U kogoś sprawdza się nerka, w innych domach Magic Corner. Coś, co jest super dla jednych, będzie zupełnie nietrafione dla innych. A ja jeszcze tego nie wiem. Po prostu nigdy nie miałam kuchni na miarę. Sądzę, że to jest jak z powiedzeniem o budowie domu. Podobno pierwszy buduje się dla wroga, drugi dla przyjaciela a dopiero trzeci dla siebie. Po kilku doświadczeniach wiesz, co i jak powinno działać, a na co po prostu szkoda pieniędzy.
To nasz pierwszy tak duży projekt. Poza malowaniem i tapetowaniem niewiele wcześniej robiliśmy w tym mieszkaniu. Poprzednia kuchnia była robiona pod wymiar dla osoby dużo wyższej niż ja. Nie miała w ogóle nawet kawałka blatu roboczego dobrego do moje wysokości. Mniej więcej wiem, czego się spodziewać po nowej kuchni. Ale wiele rzeczy wciąż jest zagadką. Na chwilę obecną mam trzy największe zmartwienia.
Kuchnia w bloku – Co dać pomiędzy szafkami, a blatem na ścianę?
W poprzedniej kuchni miałam szkło. Świetnie mi się to rozwiązanie sprawdziło i jestem praktycznie przekonana, że tutaj zastosuję dokładnie takie samo. Ale… przynajmniej dwa modele płytek podobają mi się na tyle, że rozważam tą zmianę. Widziałam też, że można położyć tutaj panele winylowe oraz tapety. I to wstrząsnęło moimi przekonaniami :) Jakie macie rozwiązania u siebie? Ktoś ma szkło i poleca? Dzisiaj zobaczyłam też kuchnię u Kasi na instagramie i przepadłam. Taka minimalistyczna. Na ścianie marmur, albo coś podobnego. Cudo. Wiem, że raczej nie pójdę w tym kierunku, bo muszę mieć wnętrze mocno neutralne, ale i tak przepadłam.
Kuchnia w bloku – Zabudowa do samej góry, czy jednak nie?
Mam traumę z dzieciństwa do zabudowań pod sam sufit :) W naszym rodzinnym domu wszędzie gościły szafki pod sufit, tzw pawlacze :) Przyrzekłem sobie, że nigdy tego nie powtórzę i zamierzam sobie tej obietnicy dotrzymać. Poza tym, musicie pamiętać, że nasza nowa kuchnia będzie tak naprawdę zabudowaną częścią salonu i kiedy wizualizuję sobie, że siedząc na sofie patrzę na takie szafki pod sam sufit… to jakoś wolę sobie tego jednak nie wizualizować. Wydaje mi się, że takie zabudowanie pod sufit stworzy „klocka”, którzy zabierze pomieszczeniu lekkość. Z drugiej jednak strony piszecie, że będę żałowała, bo na szafkach poustawiam klamoty i inne pudełka i będą straszyć. Aaaa i kurz. Ale sposobem babć poukładam tam gazety :) Jeszcze nie zdecydowałam, ale raczej skłaniam się w stronę nie robienia szafek pod sam sufit.
Kuchnia w bloku – wyposażenie szafki narożnej
Napisałam to na końcu, ale jest to moim największym zmartwieniem. Zupełnie nie wiem, które rozwiązanie będzie dla mnie najlepsze. W grę wchodzi też cena, ale z drugiej strony chyba wolę wydać pieniądze na to, żeby szafki w kuchni nie doprowadzały mnie do szewskiej pasji, niż na coś innego. Koniecznie dajcie znać jak to rozwiązałyście u siebie i czy to była dobra decyzja.
A teraz podrzucam Wam zdjęcia kuchni, które absolutnie są w moim klimacie. Wszystkie fotografie pochodzą z Pinterest.
Mogłabym mieć przynajmniej 5 mieszkań, żeby wykorzystać wszystko, co mi się podoba :) Nie da się w jednej kuchni połączyć tylu elementów, bo wyszłoby mniej więcej tak, jak rozlanie farb przez przedszkolaka :) Niby każdy się zachwyca, bo wypada, ale tak naprawdę to nie wiadomo co powiedzieć hahha :)
Na koniec wrzucam Wam zdjęcie kuchni Jagody. Po pierwsze dlatego, że lubię człowieka i Was też tam odsyłam, a po drugie dlatego, że jej kuchnia jest spełnieniem moich marzeń :) hahaha także Jagoda, dzięki za inspirację :)
Ok, dziewczyny. Czekam na wasze rady!!!