Żyjemy w czasach, w których egoistyczny i konsumpcyjny tryb życia bardzo rzuca się w oczy. Z jednej strony, nie ma nic złego w tym, że każdy dba o siebie i swoją rodzinę. Jednak z drugiej, warto się czasami zatrzymać i zobaczyć jak wielką moc mają małe gesty. Rodzice wpoili mi w serce zasadę, że jeśli mogę komuś pomóc, to należy tak zrobić. Nie ma znaczenia, czy chodzi o podniesienie zakupów, które wypadły starszej pani, podarowanie przysłowiowej złotówki na siepomaga.pl czy branie udziału w akcjach, które zbierają pieniądze dla potrzebujących na większą skalę.
My dzisiaj mamy wszystko, dach nad głową, szczęśliwą rodzinę czy względne zdrowie. Chorujemy dużo, ale póki są na to leki a choroby nie są poważne, staram się tym nie przygnębiać, bo wiem, że dziś lub jutro będzie ok. Jednak życie innych ludzi wygląda inaczej. Osobiście znam przypadki rodzin, w których dzieci zachorowały na raka czy inne poważne choroby. Dzieci. Nie ludzie, którzy słuszny wiek mają już za sobą. Pewnie wyrwanie serca matce przyniosłoby taki sam ból, jak świadomość, że jej dziecko jest tak ciężko chore. W domu dużo o tym rozmawiamy. Dziewczynki oddają swoje zabawki dla dzieci z domów dziecka. Nie chodzą tam z nami, bo i tak by ich nie wpuszczono, ale wiedzą gdzie i z kim się tym dzielą. A musicie wiedzieć, że dla dziecka oddanie zabawki, to jak dla dorosłego oddanie auta. Takie emocje, a jednak się na nie decydują, bo chcą pomagać. Oddajemy ubrania dla potrzebujących rodzin. Czasem są to znajome nam rodziny, czasem zupełnie nie. Jestem dumna z wielu koleżanek, które organizują akcje wyprzedażowe, z których dochód jest przeznaczony na pomoc dla matek, którym w życiu ciężko. Za każdym razem kiedy prześlemy pieniążki dla jakiegoś maleństwa, śledzimy później jego los i serca pęka z radości, że się udało a maleństwo zdrowo rośnie i cieszy się życiem. Teraz śledzimy losy małego Adasia, który walczy każdego dnia, tak, jak my walczyć nie musimy. Przeczytajcie, może będziecie w stanie pomóc.
Jeśli śledzicie mnie na fb lub Instagramie, mogliście już zobaczyć kilka zdjęć z festynu charytatywnego, który w tym roku zorganizował Hotel Belvedere. Idąc na niego powiedzieliśmy dziewczynkom, dlaczego będziemy “płacić” za atrakcje i komu te pieniążki są potrzebne. One same mogły wcześniej przygotować kilka prac, między innymi obrazki na szkle, które później mogliśmy wykupić. Cała pula, jaką tego dnia zebrano, poszła na pomoc dla potrzebujących dzieci. Różne są ich potrzeby. A my mogliśmy pomóc, jednocześnie dobrze się przy tym bawiąc. W akcję zaangażowały się również gwiazdy sportu.
Oczywiście dla naszych dzieci największą atrakcją była maszyna do baniek, która zamieniła plac przed Hotelem w bajkową scenerię. I choć na chwilę przyszła burza, miło było patrzeć, jak ludzi wciąż przybywa i każdy chętnie wrzucał pięciozłotówki, aby pomóc innym. Obsługa hotelu była miła i uśmiechnięta, co też ułatwiało dzieciom zaangażowanie w zabawę. Atrakcji było mnóstwo. Kolejki dzieci ustawiały się przed stoiskiem, gdzie można było celować piłką do słoika. Małe damy stały w kolejce, by pięknie ozdobić swoje paznokcie. Była moja ukochana wata cukrowa. Kiełbaski z grilla i piwko dla dużych dzieci też było :) Każdy znalazł coś dla siebie. Można było bawić się kilka godzin i powiem wam, że tego dnia dziewczynki wróciły zmęczone bardziej niż po górskich wędrówkach. Spały jak dzieci :)
Już podczas naszego pierwszego pobytu w tym hotelu (klik) świetnie się bawiliśmy a dzieci miały zapewnionych mnóstwo atrakcji. Lokalizacja hotelu sprzyja wędrówkom (klik, klik, klik) a jedzenie krzepi zmęczonych podróżników. Tym razem było spokojniej (w maju mniej ludzi niż w sierpniu) ale równie dobrze wszystko zostało zaplanowane. Cieszymy się, że mogliśmy spędzić ten czas z przyjaciółmi (Makoweczki.pl) i że byliśmy częścią wydarzenia zorganizowanego przez Grupę Trip.
Jeśli kiedyś dowiecie się o podobnej akcji, skorzystajcie z niej chętnie, bo radości z dawania i pomagania nic nie jest w stanie zastąpić. Być może będziecie mieli okazję skorzystać z podobnego wydarzenia w Hotelu Ossa, w centrum Polski. Fajnie opisali je Marysia i Kuba z oczekujac.pl
Warto uczyć nasze dzieci pomagania. Ale sami musimy im dać pod tym względem dobry przykład. On idzie zawsze z góry. To jak, kiedy ostatnio komuś pomogłeś?
A na koniec mam dla was filmik, który mam nadzieję, odda atmosferę tego dnia. I brawo wielkie dla mojego ślubnego pana, bo się napracował nagrywając i składając film <3