Kiedy ma się dzieci, placuszki to najlepsze, co można zrobić na śniadanie. Oczywiście obok omletów wszelakiej maści czy naleśników. Na długo pozostawiają uczucie sytości i zawsze jakiegoś można zapakować na wynos. Od kilku dni u nas królują placuszki truskawkowe, zresztą nietrudno się dziwić. Sezon na truskawki jest za krótki, więc trzeba korzystać namiętnie. Do tych placuszków sprawdzą się również truskawki mrożone.
Najlepiej smakują nam z sosem truskawkowym albo prościej mówiąc, z truskawkami zblendowanymi z miodem lub odrobiną cukru. Z podanych składników wychodzi 8-10 placuszków o średnicy 10 cm. Podczas pieczenia placuszki “puchną” czyli rosną mocno w górę.
LISTA SKŁADNIKÓW
- 10 truskawek
- ok 2 łyżek cukru (w zależności od słodkości truskawek)
- 3/4 szklanki jogurtu naturalnego
- 1 jajko
- 1 szklanka mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią
Krok 1
Truskawki myjemy i pozbawiamy szypułek. Zasypujemy cukrem i ugniatamy (widelcem albo tłuczkiem do ziemniaków). Do truskawek dodajemy jogurt naturalny i jajko. Mieszamy trzepaczką aż składniki się połączą.
Krok 2
Dodajemy wszystkie suche składniki i mieszamy. Ciasto będzie gęste i będą w nim wyczuwalne kawałki truskawek. Na patelni rozgrzewamy niewielką ilość oleju. Nakładamy łyżką porcje ciasta i smażymy z obu stron na złoty kolor. Jak to bywa z placuszkami, najlepsze są podane od razu z cukrem pudrem lub syropem klonowym.