Wiem, że niektóre rzeczy w życiu muszą być na razie niezmienne. Praca, przedszkole, ciągły bieg, stresy. Jednak w tym całym pędzie i szaleństwie, warto się czasem zatrzymać i docenić to, co mamy. To normalne, że nikt z nas nie myśli o przykrych życiowych sytuacjach. Zwłaszcza takich, w których główne role grają nasi bliscy. Jednak takowe spadają na nas znienacka. Nie pisałam o tym długo, bo w głowie musiało się to i tamto poukładać. Teraz już wszystko jest lepiej ale tydzień przed weselem mojej siostry, mój tatuś trafił do szpitala. Znienacka. Czas się zatrzymał. Prognozy były przygnębiające. Nikt wtedy nie myślał o sukienkach, kreacjach, menu, liście gości. To nie było ważne. To znaczy było, ale czymże są takie rzeczy, kiedy nie ma z kim tego dzielić.
Zabiegamy w życiu o tak wiele dóbr. Ciągle w biegu. Praca po godzinach, żeby nasze dzieci mogły godnie żyć. Tak sobie to przynajmniej tłumaczymy. Zaraz po weselu, w któryś poniedziałek, moja praca mocno się przeciągnęła. Odebrałam dziewczynki z przedszkola przed samym zamknięciem. Zapłakana Lena wyszlochała “Mamusiu, już myślałam, że po nas nie wrócisz”. Jeśli jesteście matkami, wiecie, jak mocno wtedy pękło mi serce. Dzieci mają w sobie to czyste serce, które chce kochać i być kochane…
Tata wyszedł ze szpitala przed weselem. Chociaż słabiutki, był z nami. Płakałam, kiedy odbierał razem z mamą podziękowania dla rodziców. Z każdą minutą coraz bardziej uzmysławiałam sobie, że samo myślenie o naszych bliskich nie wystarcza. Nie wystarczy kochać, nawet do utraty tchu. Trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość i pokazać ją światu. Pokazać najpierw temu, kogo kochamy. Każdego dnia doceniać to, co mamy. Znaleźć czas na wykonanie telefonu, wysłanie miłego smsa. Pokonać swoje zmęczenie i spotkać się w weekend. Podarować mu swój czas.
Zaczęłam od siebie. Zaraz następnego dnia po feralnym poniedziałku, kiedy dziewczynki czekały na mnie zrezygnowane w przedszkolu, wzięłam wolne. Spędziłyśmy, razem we trójkę, cały fantastyczny dzień. To była dla nich niespodzianka. Kiedy się obudziły, czekało na nich przyjęcie śniadaniowe. Pokazywałam wam je tutaj. Spędziłyśmy długie godziny na szukaniu wiewiórek w parku. Zbierałyśmy liście robiąc bukiety. Rysowałyśmy patykami po ziemi (moja ulubiona zabawa z dzieciństwa). Poznałyśmy tego dnia mnóstwo piesków spacerujących ze swoimi panami. Słuchałyśmy śpiewu ptaków i oglądałyśmy słońce przez liście. Taka piękna jesień była tego dnia. Na koniec wybrałyśmy się do kawiarni na ciastko i kawę (możecie to zobaczyć tutaj). Zasiadłam w wygodnym fotelu z kubkiem kawy i po prostu doceniałam to, co mam. W danej chwili, w życiu.
Lena – Kurtka i buty Zara / Chusta Smyk / Torebka Reserved / Spodnie FF / Czapka Pepco
Zu – Kurtka H&M / Buty Zara / Tunika Next / Spodnie Lindex / Chusta Reserved
A ja trochę z innej beczki. Przepraszam, że pod takim pięknym wpisem pytam, ale czy mogłabyś powiedzieć jakiego programu używasz do obróbki zdjęć?
Najpopularniejszego – Adobe Photoshop ;)
Pięknie napisane. Chyba każdy czasem się zatraca w tej bieganinie. Warto chociaż jeden dzień wyłączyć wszystkie telefony i internet a pobyć z bliskimi w 100%. To dodaje prawdziwej energii :)
Jejku.te same uczucia błądziły po mojej głowie rok temu.praca a dzieci…na razie uratował nas Antek i każdego dnia staramy się doceniać ten wspólny czas.Niezwykle się cieszę jak widzę uradowane.buziaki moich chłopaków gdy uda mi się odebrać ich zaraz po lekcjach.to jest prawdziwe życie…ale jak uzmysłowiła mi kuzynka-dzieci oprócz mamy potrzebują też chleba.trzeba mieć tą mądrość i zachować równowagę ?
Dokładnie. Tylko spokój i równowaga mogą nas uratować.
ładne :-) tak. zgadzam się z Tobą. Trzeba się spieszyć w miłości. Moich Rodziców już nie ma.
Zawsze, gdy na mnie spojrzysz,
Wiedz:
Że jestem smutny n i e d l a t e g o
(Dlaczegokolwiek,
O czem pomyśleć możesz),
Ale dla czegoś innego,
Dalekiego,
Czem ty się nigdy nie trwożysz.
Umrę ci kiedyś.
Oczy mi zamkniesz.
I wtedy – swoje
Smutne, zdziwione,
Bardzo otworzysz
(J. Tuwim)
Piękny wiersz.