Tylko moi rodzice wiedzą, ile siwych włosów się w życiu dorobili, bo nie bałam się chcieć. Kiedy odradzali mi wyprowadzkę do dużego miasta, z troski oczywiście, czy sobie poradzę. Poradziłam, nie sama, bo oni zawsze byli obok. I mąż mój był. Razem te decyzje podejmowaliśmy i trzymaliśmy się za rękę kiedy było dobrze i kiedy okazywały się fiaskiem. Bo i tak bywało. Czasami czułam się nie tylko życiowo na dnie, ale nawet jak zakopana w mule na tym dnie. Ale nigdy nie bałam się chcieć. Dopóki nie pojawiły się dzieci. Później te decyzje były spokojniejsze. Potrzebowałam spokoju i bezpieczeństwa. I teraz, ponownie właśnie ze względu na nie, dokonuję w życiu wyborów. Uciekam. Uciekam od schematów ponieważ chcę od życia czegoś więcej…
Pisząc ten post, słucham tej piosenki, która ostatnio jest moją ulubioną. Jakby o mnie śpiewali… Posłuchaj proszę, zanim przeczytasz dalej.
Większości się wydaje, że jak masz dobrą pracę, to masz wszystko. Też kiedyś wpadłam w ten schemat. Trwał 10 lat. Miałam dobrą i dobrze płatną pracę. Bardzo ją lubiłam. I nie da się ukryć, że byłam w niej kiedyś najlepsza. To nie brak skromności, ale nie boję się mówić o sobie dobrze. Wiele osiągnęłam w tej pracy i dzięki niej. Realizowałam marzenia i po prostu spokojnie żyłam. Miałam naprawdę dobrego szefa i dla wielu osób moja decyzja jest niezrozumiała. Po 10 latach odeszłam z korpo. Może nie do końca wyglądało to tak, jak sobie wymarzyłam, ale to postanowione. Czy było łatwo? Skąd! Było okropnie trudno. Uwierz, nie przespałam mnóstwo nocy. I wiele przepłakałam próbując na nowo poukładać sobie w życiu priorytety. Bo to jest tak, że niby w sercu wiesz, że najważniejsza jest rodzina i dzieci. Ale codzienność ma swoje plany. Okrutne i bolesne i kiedy czasem spojrzysz na swoje życie z dystansu, widzisz, jak bardzo odbiega ono od twoich priorytetów. I wtedy z bólem serca i pokorą przyznajesz, że niby taka najważniejsza a nie masz czasu z nią żyć…
I wiesz co, dobra praca w życiu to nie wszystko! Drogi samochód, czy dom z ogrodem, to też w tym życiu nie wszystko. Ale jeszcze musisz mieć z kim to życie przeżyć, żeby te pieniądze coś znaczyły. Być może powiesz, że łatwo mi mówić, bo mąż nas utrzyma. No cóż. Nie ma dobrej pracy, uzależniony jest od sezonu i czasem szczęścia. Więc może i utrzyma a może za jakiś czas ja będę musiała poszukać nowej pracy, innej, takiej, co da kasę pewnie mniejszą ale czas zostawi. Czas, on jest tutaj najdroższy. I o ironio, nie można go kupić.
Odeszłam, bo chcę czegoś więcej i nie boję się tego powiedzieć. Chcę móc pójść z dziećmi na spacer, kiedy jest ładna pogoda i zabrać je wcześniej z przedszkola na lody, bo się szybko stęsknię. Nie chcę wszystkiego upychać na weekendy i wkurzać się, że nie zdążyłam z nimi nic. Że nie zdążyłam spędzić z nimi dużo czasu zanim dorosną i powiedzą, że teraz koleżanki ważniejsze. Póki one chcą spędzać czas ze mną, chcę go dla nich mieć. Chcę mieć czas dla męża a nie zasypiać co noc na podłodze obok łóżka dzieci i wychodzić z domu, kiedy on przekręca się na drugi bok. Nie chcę, żeby zabrakło nam czasu i chęci, by pielęgnować nasze uczucie. Żeby to, co nas łączy zaczęło nas pomału dzielić. Nie chcę by mój dom był hotelem, dla nikogo z nas. Nie chcę żyć obok życia mojej rodziny. Chcę żyć będąc jej częścią.
Być może da się łączyć pracę w korpo i jednocześnie mieć czas na wszystko, co w życiu ważne. Być może. Ja nie znalazłam tego balansu. Nie chcę się lansować na człowieka, który tak dobrze sobie ze wszystkim radzi, kiedy to tylko na obrazku ładnie wygląda. Życie nie jest takie proste. Sama przecież wiesz, jak często musisz dokonywać wyboru. Czy usiąść z dzieckiem na podłodze i powycinać bibułę czy pracować? Jeśli to się dzieje sporadycznie to ok. U mnie już tak nie było. Powoli blog stał się miejscem mojej pracy. To etat. Ciągnęłam to po nocach żeby po pracy mieć czas dla dzieci. Ale to i tak kwestia wiecznych wyborów, gdzie zawsze ktoś przegrywa. Najczęściej wszyscy.
Nie chcę już żyć na niby. Teraz i tu buduję coś, co ma dla mnie największą wartość. Mam wrażenie, że to ja napisałam słowa tej piosenki a Ewa ją zaśpiewała. Zresztą zobacz jak pięknie…
Co teraz? Teraz oddycham powoli i spokojnie. Moim miejscem pracy jest blog, którego właśnie czytasz. Zaczęłam go prowadzić, kiedy po wychowawczym wracałam do pracy. Nie dlatego, że mi się nudziło. Ale dlatego, żeby utworzyć sobie z czasem miejsce pracy dla samej siebie. Już wtedy wiedziałam i czułam, że korpo to już nie moje miejsce na ziemi. Ciężko pracowałam. Jednocześnie i tam i tutaj. Nieraz, a właściwie codziennie rzucając to z bezsilności. Ze zmęczenia i braku pomysłu. Ale wiedziałam jaki mam cel. Wiedziałam po co to robię. Wiedziałam, że samo odejście z pracy nie będzie łatwe, jeśli nie będzie gdzie. Bo jest rodzina, są dzieci, jest kredyt. Ale cały czas chciałam od życia czegoś więcej. I chociaż nie było łatwo, utworzyłam sobie alternatywne wyjście. To miejsce.
Czy nie boję się tej decyzji? No coś ty, boję się bardzo. Czy będzie na leki, jak ktoś zachoruje, czy na ratę kredytu wystarczy. Boje się, ale strach to za mały powód, żeby czegoś nie zrobić. Odwaga nie oznacza braku lęku. Oznacza, że się działa pomimo tego lęku. Prawda?
Bądź ze mną proszę, ja będę tutaj teraz bardzo często. Zmienię to miejsce, żeby było na wymiar. Dla mnie, dla ciebie. Teraz jesteś mi potrzebna bardziej niż kiedykolwiek. Twoje wsparcie jest na wagę złota! Jak kobieta kobiecie, być może matka matce, powiedz mi, że będzie dobrze…
Czytam i nie mogę uwierzyć…widzę siebie.Dziekuje za ten post :)))). Dalaś mi dużo motywacji do zmian. Trzymam kciuki i bede obserwowala jak sie rozwijasz <3
Dziękuję. Miło, że jesteś tutaj ze mną <3 Walcz i ty kobieto!
Wspaniały post! Poruszył mnie do głębi i stał się ostatnim uderzeniem, burzącym mur. Mur strachu, paraliżu i błędnie pojmowanej odpowiedzialności. Bo przecież jesteśmy dorośli, prawda? A dorośli są odpowiedzialni, stateczni, poukładani a w ich życiu nie ma miejsca na błędy, czyż nie tak..? A marzenia są ryzykowne, ergo nieodpowiedzialne. Czyli w życiu matki nie ma miejsca na marzenia..? Wróciłam właśnie z ŚDM. Nie wiem, czy wierzysz, czy nie, ale przez czas trwania Wydarzeń Centralnych papież wciąż powtarzał “Nie lękajcie się”, “żyjcie, marzcie, nie pozwólcie, by strach, paraliż i brak własnej wartości Was powstrzymał” “nie potrzebujemy młodych kanapowych – na wygodnej, acz usypiającej kanapie konformizmu”, “młodzi emeryci to najsmutniejszy widok”, etc. Zostaw po sobie ślad, bo jesteś na najlepszej drodze do właśnie tego celu! Mam nadzieję, że uda mi się być tak odważną i mądrą, kiedy zostanę (lub jeśli zostanę) żoną i matką :) pozdrawiam serdecznie!
PS. Przepraszam za długi post, zazwyczaj nie zostawiam komentarzy ;)
Kochana mam nadzieję, że ten komentarz nie był ostatni, bo tak pięknie piszesz. Rób to częściej <3
Trzymam kciuki i polecam całą bajkę Zwierzogród o spełnianiu marzeń :)
Oglądałam z pińcet razy, w kinie byłam i jest moją ulubioną. Jedną z tych, którą powinien obejrzeć każdy dorosły.
Powodzenia, będę CI w tej drodze po sukces towarzyszyć :)
Dziękuję <3
Jestem na podobnym rozstaju… Aktualnie staram się o drugie dziecko, bo już pora, bo już dłużej nie dam rady godzić pracy z życiem rodzinnym na takim poziomie na jakim bym chciała. Będzie dobrze!
Powodzenia w twoich planach kochana <3
Będzie dobrze! A skąd to wiem? Bo miałaś odwagę coś zmienić. Trzymam kciuki!
<3 Dziękuje
Będzie dobrze! Trzymam mocno kciuki za spełnienie Twoich marzeń!
Dzięki, mega wsparcie mi dajecie <3
Marzenia się nie spełniają. Marzenia się spełnia. Powodzenia!
Zawsze tak właśnie sobie powtarzam :)
Ej nooo, pewnie że będzie dobrze. Taka kobieta, taka rodzina i taka siła :) nie ma innej opcji. Ty i MM dobry TEAM. Uwielbiam :)
Haha dzięki Asiu <3
Podziwiam, i gratuluję mądrych wyborów :*
Nie było łatwo podjąć decyzję, ale minął miesiąc i jak na razie to najlepszy miesiąc od daaawna :)
Będzie dobrze :) pierwszy raz zajrzałam i obiecuję zostać dłużej. Trzymam kciuki i zazdroszczę trochę bo u mnie największym problemem jest to, że nie do końca wiem co chcę w życiu robić zawodowo.
Cudownie cię tutaj gościć, zostań jak najdłużej. A jak już będziesz wiedziała, czego w życiu pragniesz, chwyć się tego i realizuj krok po kroku <3
mądrze napisałaś, ciężko odnaleźć balans, tą równoważnię kiedy pracuje się w korpo. Czasem brak czasu na własne pasje i zachcianki. Pracuję w banku od kilkunastu lat i prowadzę blog. Przy czym kocham dzieci nad życie, więc mało czasu mam dla siebie. Będąc w 3 ciąży rzuciłam w końcu papierami będąc w 3 m-cu ciązy. Spędzam czas teraz z nimi, ciesząc się każdą chwilą, mam czas dla nich, dla siebie, dla męża, dla rodziny, dla domu. Czekam teraz spokojnie na mała ktosię, a nie biegam , gonię i szaleję z braku czasu. Czasem warto sie zatrzymać. Odnaleźć to co dla nas najważniejsze. I Tobie gratuluję odnalezienia tego “czegoś” dla siebie.
Dziękuję za twój komentarz kochana. Fajnie, że jest nas więcej. My, ludzie korpo, rozumiemy ten ból.
Do odważnych świat należy Gratuluje decyzji obiecuje bede zaglądać częściej Izabela
Hej kochana. Dzięki za miłe słowa i trzymam za twoje, że będziesz ze mną tutaj częściej <3
No to trzymamy kciuki Kochana ! Powodzenia, będziemy tu z tobą :D
Już was teraz nie puszczę :)
Bo będzie dobrze, zobaczysz. Sama mam taki mętlik w głowie i narazie brakuje mi odwagi (alternatywy), ale kto wie może za dni parę…. :) Trzymaj się, ściskam Cię mocno <3
Powodzenia w każdej decyzji :)
Pewnie, że będzie dobrze! Trzymam kciuki!
Najlepsza decyzja!!!! Szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieci :) brawo za odwagę
Też tak to sobie tłumaczę :)
Dwa lata temu zrobiłam to samo z tych samych powodów co Ty i choć czasem bywa ciężko bo co tu dużo kryć, codzienność z dziećmi czasem przytłacza, to do dziś nie żałuję swojej decyzji i mocno Cię wspieram w Twojej. To wymaga odwagi bo my matki siedzące z dziećmi w domu często jesteśmy traktowane dość stereotypowo i niesprawiedliwe ale to my znamy nasze realia i my wiemy, co dobre dla nas i dla naszych dzieci, domów i dla naszego spokoju. Tak więc gratuluję i trzymam kciuki! Będę tu zaglądać :)
Skoro tobie się udało to i mnie się uda. Dzięki za twój komentarz
Trzymam kciuki!!! Ja odeszłam z pracy w lutym, po prawie 6 latach, otworzyłam działalność, z której póki co nie mam żadnych dochodów, ale nie żałuję :) Ten moment gdy odbieram dziecko z przedszkola, nie spieszymy się na zakupy i szybki obiad tylko młoda śmiga godzinę na rowerze, a później idziemy na lody jest bezcenny. Albo gdy rano stwierdzam, że dzisiaj robię sobie wolne i zabieram dzieci na działkę, bo przecież są wakacje :) I boję, się cholernie się boję – ale staram się być pozytywnej myśli i starać się, tak po prostu aby mi wyszło :)
W takim razie i tobie kochana życzę powodzenia we wszystkim i cieszenia się tym ile się da <3
Podjęłam podobną decyzję, gdy urodził się mój synek. Też rzuciłam pracę w korpo, żeby być bliżej rodziny. Postanowiłam zostać freelancerem. Może to mniej pewne niż posadka na stałe, ale nie żałuję! Trzymam kciuki! :)
Najważniejsze, że nie żałujesz. Czuję, że ja też nigdy nie pożałuję. Buziaki
Kochana powodzenia i trzymam kciuki :)
Dzięki
Powodzenia☀☀☀?
Brawo Andżelika!..jestem z Ciebie dumna..szczególnie, że pamiętam naszą rozmowę sprzed roku i Twoje plany na przyszłość…trzymam kciuki :)
ojej, ale ty masz pamięć :)
Mam dopiero 23 lata, za sobą rok pracy w szkole, jako nauczyciel. Od czasu do czasu bywałam także w świetlicy i to, co tam widziałam było smutne. Dzieci przetrzymywane godzinami w świetlicy przed i po lekcjach. Z pewnością wielu z rodziców pracowało do późna i nic na to nie poradzimy, ale wielu z nich najzwyczajniej w świecie chodziło na zakupy, odpoczywało po pracy, robiło obiad, a dzieci w tym czasie siedziały w świetlicy. Co jest w tym najgorsze? Oni sami do tego się przyznawali! Albo mówili, że dziecku taaak się podoba, że przychodzi specjalnie po niego później. Oczywiście, jeśli bąbel siedzi w domu i patrzy w telewizor to nie chce mu się tam wracać. Dlatego GRATULUJĘ takiego podejścia normalnej mamy! Wyjście na lody, na spacer, na rower, radość dzieci na pierwszym miejscu. Cudo! Ja też na początku tego miesiąca postanowiłam przerwać tę pracę za te jakże szalone pieniądze i rozpoczynam swój biznes, także trzymam za nas kciukasy! :)
Powodzenia w takim razie. Uda się na pewno!!! :)
Jestes wspaniala i silna mama, swiecisz przykladem dla innych kobiet!:) Bedzie dobrze!♡♡♡
Low ju <3
Powiem Ci tak! Będzie cholernie ciężko ale będzie cholernie dobrze:). Na pewno taka decyzja to dobra decyzja. Jeśli jest tak jak mówisz, że myślałaś nad tym od dłuższego czasu, że zajmowało Ci to duża część dnia, że czułaś – coś jest teraz nie tak, że chciałabyś inaczej… To był to najlepszy krok z możliwych. A to że się boisz… to normalne (dziwnym byłoby gdybyś nie miała obaw), ale kto nie ryzykuje ten nie ma. Myślę że z czasem te obawy przerodzą się w radość ze zmian w Twoim życiu. Życie rządzi się różnymi prawami, na pewno zmiana była dobra i pewnie przyniesie wiele dobrego:). A z czasem wszystko się wyklaruje, będziesz tez pewniejsza, może się okazać że nawet finansowo nie jest tak źle. Ja trzymam kciuki z całego serca, nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem… Będzie dobrze, ba, będzie patrząc przez pryzmat Twoich dzieciaków i Męża to będzie cudownie i rewelacyjnie:)
W takim razie tego się trzymam, i mam nadzieję że do zobaczenia <3
Jesteś cudowną osobą <3
Wzruszam się przez ciebie <3
Zasługujesz na te słowa :*
<3
będzie dobrze! na pewno się uda! podziwiam za odwagę :) trzymam kciuki! :):):)
Dziękuję <3
Jestem z tobą a właściwie z wami rękoma i nogami. Wierzę, że uda się wszystko to co sobie zaplanowaliście. Poza tym będę trochę samolubna i będę czerpac z twojego doświadczenia blogowego garściami. Zwłaszcza teraz. Całuje mocno
Dzięki Kochana, ja za ciebie też trzymam kciuki.
Ściskam całym serduchem <3!
Dziękuję <3