Ten przepis funkcjonuje u mnie w domu od dobrych 8 lat, czyli dokładnie tyle, ile lat ma moja patelnia z buźkami, którą widzieliście na InstaStory. Dostałam ją na jedną z rocznic ślubu od przyjaciół i zabierałam ze sobą zawsze na każde wakacje do Chorwacji. Śniadaniowe placuszki ekspresowe wyglądały bajecznie podane na śniadanie na tarasie nad samym morzem. Do tego świeże owoce i nie było nic lepszego. Niestety nie nadaje się ta patelnia na kuchenkę indukcyjną, co uważam za masakrę, biorąc pod uwagę cenę patelni. Dlatego patelnia jest u mojej siostry i to tam cieszymy się widokiem uśmiechniętych placuszków.
Jeśli nie macie takiej patelni spokojnie przygotujecie placuszki na zwykłej patelni wylewając na nią okrągłe kleksy ciasta. Jedyna różnica polega na tym, że buźki trzeba delikatnie posmarować olejem, zwykłej patelni nie (smażymy bez tłuszczu). To ciasto jest tak uniwersalne, że zrobicie z niego rewelacyjne gofry z gofrownicy. Dlatego bez względu na narzędzia jakimi dysponujecie, bierzcie składniki i za 10 minut będziecie mieć pyszne śniadanie.
Śniadaniowe placuszki ekspresowe
Jeśli pominiecie cukier, możecie zrobić wytrawną wersję placków. Czasem tak robię i wtedy podaję je z boczkiem i jajkiem sadzonym. Już bardziej uniwersalnego przepisu nie znajdziecie :) Podaję składniki na wersję bezglutenową. Jeśli chcecie mieć pszenną, dajcie po prostu 1 szklankę mąki pszennej zamiast podanych poniżej mąk bezglutenowych.
- 3 łyżki mąki ryżowej
- 3 łyżki mąki kukurydzianej
- 3 łyżki skrobi kukurydzianej
- 1 jajko
- 1/3 szklanki oleju (u mnie rozpuszczony olej kokosowy)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia (u mnie bezglutenowy)
- 2 łyżki ksylitolu (lub innego słodzika)
- 1/2 szklanki mleka (u mnie roślinne, najczęściej kokosowe z kartonu, ale każde będzie dobre)
Wszystkie składniki umieszczamy w misce i dokładnie mieszamy trzepaczką lub widelcem. Nie musimy nawet brudzić robota kuchennego. Placuszki smażymy na suchej patelni (bez tłuszczu) z obu stron, aż delikatnie się przyrumienią.
Najlepiej smakują z kwaśnymi konfiturami albo świeżymi owocami. Uff, trudne, prawda? :)
Życzę Wam słonecznej i przede wszystkim leniwej soboty!