Dobrych kilka lat temu spędziłam kilka dni w pensjonacie, w którym gospodynią była przemiła prawie 80 letnia kobieta. Serwowała nam takie pyszności, że nie wiem nawet jak je wam opisać. Nigdy więcej nie spróbowałam tak wybornej zupy cytrynowej. I ten sernik. Trzy dni prosiłam o przepis :) I mam go od lat. Uwielbiam ten sernik gotowany do granic możliwości. Nie przypomina w smaku sernika z wiaderka. Na pewno nie smakuje też jak sernik na zimno. Ponieważ każda próba opowiedzenia wam jak smakuje, skończyłaby się fiaskiem, chyba nie pozostaje wam nic innego jak przekonać się samemu :) Bo to że ja lubię serniki to już wiecie, prawda? Mogliście się o tym przekonać tutaj, tutaj i tutaj :) I pewnie jeszcze tutaj czy tutaj :)
Podane składniki są idealne na dużą prostokątną blachę. Jeśli chcecie zrobić w mniejszej kwadratowej, podzielcie składniki na pół. Składniki na biszkopt pozostawcie takie same. Będzie po prostu odrobinkę wyższy. Można też pominąć biszkopt i ułożyć na spodzie herbatniki. Jak każdy sernik, ten również powinien się w lodówce schłodzić przez noc. Jednak najlepszy jest na drugi dzień od zrobienia. I macie pewność, że jest to sernik, który nie opada i nie pęka :)
LISTA SKŁADNIKÓW
Masa serowa
- 3 l mleka 3,2%
- 1 l śmietany 18%
- 12 jajek
- 2 szklanki cukru pudru
- 2 margaryny
- 6 śmietan-fixów
- kilka kostek czekolady do dekoracji
Biszkopt
- 4 jajka
- 1/2 szklanki cukru
- 3/4 szklanki mąki
Krok 1
Do dużego garnka wlewamy mleko i gotujemy je ciągle mieszając, żeby się nie przypaliło. W tym czasie 12 jajek roztrzepujemy i dodajemy do nich śmietanę. Mieszamy dokładnie.
Krok 2
Masę jajeczną wlewamy do mleka i ciągle mieszamy. Na tym etapie będzie nam się ważył ser. Nie wygląda to zbyt elegancko ale nie wytwarza zapachu, więc powinniście dać radę. Kiedy ser się zważy i oddzieli od wody, możemy wyłączyć i odcedzić. Masę serową studzimy.
Krok 3
W tym czasie pieczemy biszkopt. Białka oddzielamy od żółtek i ucieramy z cukrem na sztywną pianę. Dodajemy żółtka i mąkę, mieszamy. Przelewamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Równo rozsmarowujemy. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 15 min. Studzimy.
Krok 4
Margarynę o temperaturze pokojowej ucieramy z cukrem pudrem. Następnie dodajemy po 1 łyżce masy serowej i miksujemy. Na sam koniec wsypujemy śmietan-fixy i dokładnie mieszamy. Masę przelewamy na biszkopt i wyrównujemy. Wkładamy do lodówki. Gdy masa delikatnie zastygnie możemy posypać ją wiórkami czekolady i ponownie schować do lodówki, najlepiej na całą noc.
Smacznego :)
A wy lubicie serniki?
Robię od lat ten sernik od lat tylko zamiast margaryny daje masło 82%, nie daję Fix-ów bo je się dodaje do śmietany a nie do masy serowej oraz dodaje miseczkę orzechów włoskich obranych i pokrojonych na małe kawalki.
nie wiem co zrobiłam nie tak, to nie ma smaku cukier i margaryna mdłe nie dobre. przepraszam musiałam napisać
Świetna sprawa :) Też jestem fanką zdrowego stylu życia, w sieci szukam
ciekawych blogów – takich jak Twój :) Polecam blog pełen zdrowej
inspiracji https://kcalmar.com/blog/ moje ostatnie odkrycie, wydaje mi
się że Tobie też się spodoba :)
A te śmietan- fixy 6 szt. to jakie opakowania duże cz małe?
małe
Renatko nie bardzo rozumiem pytanie. Tutaj nie ma sera białego ani takiego wiaderkowego. Ser robisz samemu gotując mleko ze śmietaną. I dodajesz całość tego, co ci wyszło.
kochana nie ma głupich pytań :) Tak, to taka śmietana z kubeczka 18%. Powodzenia i daj znać jak wam smakował :)
Dziękuję ? na pewno dam znać może weekend się uda zabrać za sernik ?
Powodzenia :)
Hihi :D
A uwierzysz, że ona taka właśnie ma być? ;)
Ma więcej lat niż pewnie ja i ty razem wzięte. Kupiłam ją na wyprzedaży staroci i jest naprawdę fajnym dodatkiem do zdjęć ;)
Jest szansa, że nasze prababcie takich właśnie używały! ;)
postanowione, robię w niedzielę :)
i jak?
Bomba! Zrobiłam w sobotę wieczorem, w niedzielę rano spróbowałam. Czy mogę go ewentualnie przedstawić na blogu? Oczywiście z odnośnikiem do źródła :)
No pewnie. Cieszę się, że smakowało :)
Wygląda to tak
https://prywaciara.wordpress.com/2016/04/06/sernik-gotowany/
cieszę się, że smakował :)
Jak ja mam teraz zasnąć… Nie jadłam nigdy czegoś podobnego. Ale to tylko pokazuje, że babcie wiedziały co dobre. Teraz idziemy na szybkość a one szły na jakość.
No dokładnie tak :)
Coś wspaniałego. I zdjęcia fajne. Lubię twój sposób fotografowania i ten minimalizm.
Dziękuję
Wygląda przepysznie