Jak często zdarzyło się nam powiedzieć, że jesteśmy do niczego? Jestem pewna, że zdecydowanie za często. Ponieważ zbyt łatwo tracimy wiarę. Czasami wystarczy małe niepowodzenie, czyjeś złe spojrzenie, sukcesy innych ludzi. Dla wielu ludzi wiara w siebie to ryzykowna wiara. W jakimś sensie tak jest. Ponosimy ryzyko, że coś może się nie udać. I tutaj potrzebna jest nam odwaga. A to nic innego, niż działanie pomimo strachu.
Panuje jakieś powszechne przekonanie, że człowiek, który wierzy w swoje siły, to człowiek pyszny i narcystyczny. Czasem oczywiście te cechy gdzieś się łączą, u niektórych już na stałe. Ale to nie znaczy, że wszyscy mieszkamy w tym samym worku. Ludzie, którzy w siebie nie wierzą nie osiągną za wiele. Nie dlatego, że nie potrafią. Niekiedy to kwestia wychowania, być może całe życie ktoś wam wmawiał, że do niczego się nie nadajecie. Czasami kwestia charakteru albo jakiś osobistych przeżyć.
Jakby jednak nie było, można to zmienić. Jak można wzmocnić swoją wiarę w siebie?
- 1. Zapisujmy nasze sukcesy na karteczkach i chowamy je w “Skrzynce sukcesów”.
Kiedy uda nam się osiągnąć coś, co nas uszczęśliwi, zapisujemy to i chowamy. To może być drewniana skrzyneczka lub słoik. Kiedy w siebie zwątpimy, otwieramy skrzyneczkę i czytamy zawartość. Możemy być zdziwieni, jak szybko zapełni się naszymi sukcesami.
2. Na koniec dnia porozmawiajmy z kimś naprawdę nam życzliwym i opowiedzmy o swoim małym dzisiejszym sukcesie.
Ale nie porównujmy się z innymi. To ma być nasz osobisty, nawet najmniejszy sukces. Jeśli temu komuś naprawdę na nas zależy, zapyta jak udało się nam to osiągnąć. Opowiadając mu o tym, na pewno poczujemy się dowartościowani.
3. Poszukajmy dostępnych w internecie szkoleń albo książek motywacyjnych.
Zdarza się, że mamy potrzebną wiedzę i umiejętności, żeby osiągnąć cele i marzenia a nawet sukcesy. Brakuje nam tylko motywacji. Jeśli nie ma koło nas osób, które potrafią wpłynąć na nas motywująco, warto poszukać inspiracji. To może być jakiś poradnik, blog, magazyn albo szkolenie.
4. Obracajmy się w towarzystwie ludzi, którzy osiągnęli już wiele swoją ciężką pracą.
Tacy ludzie nie podcinają skrzydeł. Wiedzą, że potrzeba dużo pracy, żeby coś osiągnąć. Będą cię motywować i inspirować, nawet jeśli nie będą tego do końca świadomi. Dla odmiany – ludzie, którzy w życiu nadal niczego nie osiągnęli, będą marudzić, że się nie da, że wszystko za pieniądze, że trzeba mieć układy, że lepiej siedzieć cicho i się nie wychylać.
5. Pytajmy o radę tych, którzy już osiągnęli to, czego pragniemy
Ten, kto uwielbia leżakowanie na plaży i nawet nie lubi gór, nigdy nie będzie dobrym górskim doradcą. Powie nam, że to głupie, że się trzeba nachodzić a po co. Nie doradzi jaki sprzęt musimy zabrać na wyprawę, jakie ubrania najlepiej się sprawdzą i jakie szczyty zapewnią wyjątkowe widoki. Zaciągnie nas swoim marudzeniem na urlop na plaży, gdzie poczujemy się wyjątkowo źle. I na odwrót. Tak samo wygląda to w życiu, każdej innej jego dziedzinie.
Który ze sposobów na podniesienie swojej samooceny najbardziej się wam podoba? Zaczynamy stosować od razu? Umawiamy się, że od dzisiaj wszyscy będziemy wierzący. W siebie. Bo wiara w siebie nie musi być ryzykowna…
Tak trzymaj!
Po trochu korzystam ze wszystkich więc wszystkie mi się podobają, ale i tak wiele bym dała, za to aby ta moja wiara była cały czas taka na 101% 24/h ;)
Świetne zdjęcia!
Ja patrzę na to w ten sposób, że gdybym miała taką wiarę w sobie na 100 procent, przez całą dobę to nie mogłabym rozwijać swojego hartu ducha i cech osobowości, które tą wiarę wzmacniają. Więc czasem dobrze przestać wierzyć, żeby później zacząć z jeszcze większą siłą. Jak myślisz?
Cieszę się, że zdjęcia się podobają. Ściskam cieplutko
Pełna zgoda! Przekonałaś mnie. Pozostaje zatem życzyć wszystkim żeby te okresy ze spadkiem wiary były na tyle krótkie aby nie zdążyły nam za bardzo dokuczyć ;)
Wierzę w siebie. A co tam. Nic nie tracę ♡
Ty to szampana otwieraj i świętuj :)
Myślę, że na poprawę samooceny wystarczy taka sesja zdjęciowa…pięknie wyglądasz :)
Kochana, bardzo ci dziękuję