Kiedy byłam małą dziewczynką, wycinałam przepisy z gazet i wklejałam je do zeszytu. Później, kiedy nauczyłam się pisać, założyłam sobie swój własny zeszyt kucharski. Znalazłam go ostatnio u rodziców. Ma chabrową okładkę i żółte kartki. Używałam go bardzo często. Skrywa w środku sekretne przepisy mojej mamy na ciasto z masą maślaną i pokrojoną galaretką. Ulubiony przepis taty na wafle czy orzeszki, które całą rodziną przygotowywaliśmy kiedyś w ilościach mocno hurtowych. Z tamtym zeszytem wiąże się całe mnóstwo fajnych kulinarnych wspomnień. Taki sam zeszyt miała moja mama. Niestety gdzieś przepadł. A szkoda. Tam to dopiero była skarbnica wspaniałych przepisów, zwłaszcza na przetwory.
Zamyśliłam się teraz przez chwilę, bo próbowałam sobie przypomnieć czy babcia korzystała z takowego zeszytu. Ale nie umiem znaleźć takich wspomnień. Ona miała wszystko w głowie. Albo w sercu. I potrafiła zrobić najlepszy rosół i do tego własny makaron. Gotowała najlepiej. Być może tak ubarwiam jej gotowanie, bo bardzo za nią tęsknię ale naprawdę uwielbiałam jej placki z pieca. Czasem tak myślę, że tę miłość do gotowania odziedziczyłam właśnie po babci. Lubiła opowiadać o makaronie, kiedy kręciła ciasto przez maszynkę. Zupełnie, jakby to ciasto miało swoją historię.
Mnie gotowanie odpręża. Jedni idą biegać, kiedy się stresują. Ja gotuję. Potem mogę zapakować wszystko w pojemniki i rozwieźć połowie rodziny. Mnie odpręża sam etap przygotowywania posiłków. Wymyślanie przepisów. Mieszanie, dodawanie składników. Uwielbiam to. Kuchnia to mój dom, moje królestwo. Tutaj czuję się dobrze bo w taki właśnie sposób wyrażam siebie i czasem te potrawy definiują mnie w jakiś sposób. Są jednak takie potrawy, które są już na stałe wpisane w nasze życie. Lubię je zapisywać. Kiedyś to były zeszyty, później kupione przepiśniki, dzisiaj są to fotoksiążki. Można się buntować przeciwko postępowi, który widać w każdej dziedzinie życia. Ale on naprawdę ułatwia nam życie. Na przykład takie fotoksiążki. Zaprojektowałam sobie ostatnio kilka sztuk książek z moimi ulubionymi przepisami oraz taką, w której zawarłam najlepsze, sprawdzone przepisy bez glutenu. Ta okazała się strzałem w 10, bo zabrałam ją na urlop i miałam pod ręką wszystkie potrzebne przepisy na szybkie śniadaniowe placuszki czy gofry.
Skorzystałam z firmy CEWE i zamówiłam sobie fotoksiążki na papierze kredowym o fotograficznej jakości. Jestem bardzo zadowolona z wyboru. Fotoksiążka wygląda jak prawdziwa, najprawdziwsza książka kucharska. Pięknie pachnie prawdziwym papierem a strony są wyjątkowe w dotyku. Jakbym miała w rękach pierwowzór własnej książki kulinarnej, której wydanie marzy mi się od dawna i jestem pewna, że kiedyś mi się to uda. Póki co, każda z nas może mieć w domu własną fotoksiążkę kulinarną. Możecie zebrać w niej ulubione przepisy albo stworzyć sobie gotowe jadłospisy na całe tygodnie i sięgać po nią, kiedy zabraknie wam inspiracji na posiłki dla rodziny.
Zamówienie takiej fotoksiążki jest dziecinnie proste. Macie możliwość wyboru kształtu (ja wybrałam małe kwadratowe, żeby łatwiej mi było zabierać je w podróż), jakości papieru czy samej okładki. Na początek musicie tylko zainstalować bezpłatny program do tworzenia własnej fotoksiążki. A później wszystko idzie intuicyjnie i bardzo prosto.
Możecie sobie zamówić książkę z samymi zdjęciami kulinarnymi ale moim zdaniem warto dodać od razu całe przepisy. Listę składników i krok po kroku etapy wykonania. Najlepsze jest jednak to, że TUTAJ możecie sobie najpierw po prostu sprawdzić jak wyglądałaby wasza własna fotoksiążka kulinarna. Pobawcie się i eksperymentujcie z wielkością, ilością stron, gotowymi grafikami. Zmieniajcie kolory i dodawajcie napisy. A kiedy już jej wygląd skradnie wasze serce, będziecie mogli mieć własną książkę kulinarną. Jedyną i niepowtarzalną. Być może właśnie taki prezent najbardziej spodoba się waszej przyjaciółce, która lubi wasze przepisy. Albo waszej babci, która z dumą będzie patrzyła na efekty waszej pasji.
A Wy lubicie takie fotoksiążki? Może zaprojektujecie sobie własną książkę kulinarną i pochwalicie się później efektami?
Piękny pomysł, szczególnie na prezent. Ale sobie też warto robić prezenty :)
Super, jakiś rok temu miałam pomysł aby stworzyć książkę kucharską. Może kiedyś zrealizuję swój plan :) A ten pomysł bardzo mi się podoba