Przyznacie, że powroty z wakacji są bardzo trudne, prawda? I nie mam na myśli sterty prania i perspektywy prasowania, ale ogólnego przejścia na zadaniowy tryb funkcjonowania. Dla mnie najtrudniejszy jest moment, kiedy zaczynam przeglądać zdjęcia do wpisów. Wspomnienia są wciąż żywe. Każdy kadr prawie przywraca zapach i myśl, która mu towarzyszyła. Zresztą zobaczcie na te kadry i zrozumcie, jak ciężko rozstać się z Chorwacją…
Emocje są wśród nas…
Klawiatura pisałaby już najchętniej relację z Chorwacji, ale mam do przejrzenia prawie 2 tysiące zdjęć. Musicie dać mi chwilę. Sama sobie zresztą muszę ją dać. Bo choć Zu w tym roku nie idzie do szkoły, mocno przeżywa ten nowy rok szkolny. To dla niej duże zmiany. W Chorwacji kupiła pocztówkę dla swojej przedszkolnej przyjaciółki. Bardzo przeżywa, że jej ukochana Małgosia odchodzi z przedszkola. Na tej przywiezionej z Chorwacji pocztówce sama napisała dla niej list. Patrzyłam na nią i miałam łzy w oczach. To koniec pewnego etapu i początek nowego.
Jestem wzruszona jej dobrym sercem. Tym, że myśli o ważnych dla niej osobach. Teraz jej smutno, a ja obserwuję jak ona sobie radzi z tymi emocjami. Pierwszego dnia pobiegła najszybciej jak potrafiła do przedszkola, żeby spędzić ostatnie dni z Małgosią. A kiedy wróciła, mówiła tylko o tym, jakie miały fajne przeżycia przez te wszystkie lata w przedszkolu. Wiecie jak się tego słucha? Jeszcze nie dawno patrzyłam, jak stawia pierwszy krok, a dziś to ona ma w sobie tak wiele emocji i umie je nazywać. To dla mnie, matki, niesamowite. Jeśli jeszcze nie macie dzieci, nie myślcie, że jestem szurnięta. Po prostu nam, mamom, czasem brak piątej klepki. I o ironio, jest to piękne…
Staram się zapamiętać te chwile, emocje, jej uśmiech i smutek. Za kilka lat będziemy sobie o tym rozmawiać, a ja chcę być w tych wspomnieniach. I kiedy dziś siedziałam na balkonie łapiąc piękne słoneczne promienie i popijałam inkę, trzymałam w ręku kartkę napisaną dla Małgosi i nie mogłam się zebrać do niczego. Planowałam mieć pourlopowy dzień „nicnierobienia” i zachwytu nad własną córką :)
Kurier
Mój plan przerwał dzwonek do drzwi. I jak rożny mam czasem stosunek do kurierów, odkąd bloguję wiem, że ich przyjście zwiastuje zawsze jakieś fajne niespodzianki. Na mojej dzisiejszej przesyłce widniał napis ” Ostrożnie”. Na początku pomyślałam, że to może spóźniony prezent z paczką perfum za kilka stówek, ale przypomniałam sobie, że nie zamawiałam nic podobnego. Tym bardziej byłam ciekawa zawartości ciężkiej paczki. Jej widok mnie rozczulił. I to zdjęcie…
Kiedy ja tu sobie szlocham do zdjęć z Chorwacji, dostaję paczkę ze zdjęciem widoku, który wciąż jest żywy w moim sercu. Primo Gusto dziękuje Wam za to przedłużenie wspomnień o cudownych wakacjach. Od razu przywołało to smaki śródziemnomorskiej kuchni. Cudnych pomidorów i przepysznych oliwek. Wraz z nadejściem paczki mój plan na leniwy dzień poszedł w zapomnienie. Bo jak nie podnieść się z fotela i nie wyczarować czegoś pysznego dla swoich przedszkolaków, kiedy znajdujesz w środku tyle dobrych darów.
Powrót do szkoły
Skoro ten powrót do szkoły, czy przedszkola jest tak trudny i emocjonalny, postanowiłam przygotować dla dziewczynek coś pysznego i sycącego. Coś, przy czym znowu będziemy mogły rozmawiać o tym, co przyniósł im nowy dzień. Początkowo wpadłam na pomysł sosu bolońskiego, ale kiedy zobaczyłam Makaron Minionki, szybko zmieniłam plany. Powstała przepyszna zupa krem z pomidorów z soczewicą. Chcecie przepis?
Zupa pomidorowa z soczewicą dla 4 osób
- 1 cebula
- 1 ząbek czosnku
- 1 łyżeczka masła
- 2 opakowania pomidorów w kawałkach Primo Gusto
- 1/2 szklanki soczewicy (dałam brązową)
- 1,5 szklanki wody
- 2 pomidory suszone z zalewy i 2 łyżki oleju z suszonych pomidorów
- 2 łyżki sosu sojowego
- sól, pieprz do smaku
- 1/2 puszki mleka kokosowego (płynne, nie z lodówki)
- Makaron Minionki Primo Gusto
Krok 1
W garnku rozgrzewam łyżeczkę masła. Cebulę kroję w drobną kostkę i podsmażam na maśle, aż będzie szklista i miękka.
Krok 2
Wrzucam do cebuli ząbek czosnku oraz dodaję pomidory w kawałkach. Całość mieszam i doprowadzam do wrzenia. Wsypuję soczewicę i dolewam wodę. Dodaję jeszcze suszone pomidory i olej z nich. Całość gotuję pod przykryciem ok 45 minut, co jakiś czas mieszając.
Krok 3
Gdy soczewica jest miękka, dolewam mleko kokosowe i całość blenduję na gładki krem. Zupa wychodzi gęsta, ale możecie dodać wody, jeśli chcecie bardziej płynną. Na koniec zupę doprawiam sosem sojowym, solą oraz pieprzem. Podaję z ugotowanym makaronem Minionki :) Hit imprezy, mówię Wam :)
Makaron dziewczynki pokochały miłością największą. Bo kto nie pokochałby Minionków? Wyjadały sam z pudełka i nawet nie bardzo chciały się podzielić. Coś tam przebąkiwały, że jestem na niego za duża :)