Powiem wam , z głębi serca, że bałam się tej ankiety. Unikałam tematu jak ognia. Ale nie dlatego, że napiszecie mi coś, co mi się nie spodoba. Dlatego, że nie napiszecie wcale. Dlatego już teraz, w pierwszym akapicie, bardzo wam dziękuję. Za każdą ankietę, za każdą odpowiedź i za każdą poświęconą mi minutkę.
Po dwóch dniach kapnęłam się, że w dwóch ostatnich pytaniach nie dałam wam możliwości nie odpowiedzenia. To były pytania opisowe, ale chciałam zaznaczyć, że nie są obowiązkowe. I z rozpędu nie zaznaczyłam. Wiecie, że tylko 4 osoby wstawiły tam “nic”? Wielki szacun kochani. Uwielbiam was za to, bo to właśnie odpowiedzi na te pytania dają mi największy feedback.
To, że czytają mnie w znaczącej mierze kobiety było dla mnie oczywiste. Połowa z was jest między 25 a 34 rokiem życia. 62% ma dzieci, 38 % nie. Właśnie ci z was, bezdzietni, najczęściej chwalili mnie za wpisy około rodzinne i o dzieciach. Bardzo wam się podoba moje podejście do macierzyństwa, sposób w jaki mówię o dzieciach. Ale do tego jeszcze dojdziemy :)
Od jakiego czasu czytacie bloga?
Tutaj nie było dla mnie zaskoczenia. Blog w przeciągu ostatniego pół roku bardzo się rozwinął. Przybyło was tutaj kochani przynajmniej pięciokrotnie. Uwielbiam was za to, wiecie? Uwielbiam dzień, w którym wpadliście tutaj pierwszy raz i już zostaliście. I love you!
Jak trafiłeś na Ugotowani.tv?
Po równo z Facebooka, Instagrama i wyszukiwarek. Najczęściej szukaliście przepisów na szybkie obiady, lunche do pracy, sernik, idealne śniadanie czy dwuskładnikowe placuszki.
Jakie kanały śledzisz?
Prym wiedzie FB i instagram. Nie dziwię się, że nie znacie mojego kanału na Vine. Mam wrażenie, że jeszcze nawet ja go nie znam. Generalnie fajny sposób na filmy i promocję bloga, ale jak to wszystko zamknąć w 6 sekundach? A prawda jest taka, że już najzwyczajniej na świecie brakuje mi czasu na kolejne zajęcia. Może kiedyś ogarnę tego Vine i pokocham jak swoje. Może kiedyś…
Jak często odwiedzasz blog?
Skąd dowiadujesz się o nowym wpisie?
I tutaj ciekawostka, bo niektórzy z was dowiadują się o nowym wpisie z naszego Instagrama, a udzielali odpowiedzi w następnym pytaniu, że nie znają naszego Instagrama. Nie wiem, pewnie źle sformułowałam pytanie :)
Filmy i Instagram
W 80 procentach kochacie nasze zdjęcia na Instagramie i uwielbiacie mój głos w filmach. To dla mnie po pierwsze bardzo miła informacja i to ja was za taki feedback uwielbiam. Ale to też wskazówka, że powinnam wrócić do wcześniejszych filmów. Tych sprzed pół roku. Potrzebujecie na nich jasnych instrukcji, które tłumaczę krok po kroku. Postaram się, obiecuję. Planuję również zakup nowego mikrofonu. W obecnym najbardziej denerwuje mnie kabel, o który już milion razy się zabiłam i przewróciłam na siebie połowę sprzętu. Tak sobie teraz myślę, że jakbym nagrała filmik o tym, jak powstają moje odcinki, to miałby największą oglądalność. Chcecie? :)
Czego powinno być więcej na blogu?
Poza przepisami i fit przepisami chcecie więcej wpisów z kategorii Dom i rodzina, Gadżety dla domu, Inspiracji. Bardzo mnie to cieszy i jest zupełnie zgodne z tym, w jakim kierunku planuję teraz rozwijać bloga. Zresztą mówiłam już o tym (tutaj) i budzi to w was różne uczucia. Ale jeśli mi zaufacie, zobaczycie, że jest to jedyny słuszny kierunek.
Oczywiście pójście tą drogą wymaga wielu zmian nie tylko na blogu ale również w moim życiu, więc nie wszystko zadzieje się od razu. Sporo zmian już jednak widać. Jest nowy szablon, zaraz pojawią się nowe kategorie. Od pewnego czasu są filmy zakupowe, recenzje zabawek, restauracji.
49% z was odpowiedziało, że jeśli blog przestanie być tylko blogiem kulinarnym, to zostaniecie tutaj ponieważ lubicie moje wpisy bez względu na temat. Dla przykładu, waszym ulubionym wpisem z ubiegłego roku, był List do córki. Wzruszaliście się, płakaliście, na fb udostępniliście go milion razy. Pisały do mnie kobiety, które są w wieku mojej mamy, że wysłały ten list swoim dzieciom, bo oddaje bardzo dokładnie również ich uczucia. To niesamowite. Dziękuję wam za to. I teraz, kiedy i ja przeczytałam go po raz kolejny, wzruszyłam się.
Na koniec zostawiłam sobie temat, który wydaje się być bardzo ciekawy. Komentarze. Wasza najczęstsza odpowiedź brzmiała, że nie komentujecie, chociaż wiecie, że sprawiło by mi to dużo radości. Zapewne wynika to z faktu, który wybrzmiewał w kolejnej odpowiedzi. Nie lubicie systemu komentarzy, który jest u mnie na blogu, ponieważ trzeba się logować.
Otóż kochani, NIE TRZEBA. Możecie pisać jako GOŚĆ. Zobaczcie, jakie to proste. Kiedy klikniecie na pole NAZWA, rozwinie się możliwość wpisania albo waszego imienia albo jakiejkolwiek innej nazwy, którą chcecie się posłużyć. Później wystarczy tylko zaznaczyć, że wolicie pisać jako gość. I to wszystko. Proste i bez komplikacji.
Dlaczego w ogóle mi na tym zależy? Hmmm, a która z was cieszy się, kiedy ukochany powie, że pięknie dziś wyglądacie, że ładnie posprzątałyście mieszkanie, że zjadł właśnie dobry obiad? Kto z was lubi, kiedy ktoś w pracy zauważy, że jakieś zadanie dobrze wam wyszło i pochwali? Albo podpowie, co można zrobić lepiej? Nie chodzi o to, że komentarze są wyrocznią tego, czy robię coś dobrze czy nie. Ale to tak, jakbym naszykowała się na spotkanie z przyjaciółką, pojechała na umówione miejsce, co zajmie mi pewnie sporo czasu. Zamówiłybyśmy kawę i opowiedziałabym jej coś albo co u mnie, a ona dopiwszy kawę, po prostu by wyszła. Bez słowa.
W ostatnim polu ankiety mogliście napisać mi coś od siebie. Dziękuję wam za te wszystkie komentarze. Oto kilka z nich:
“podziwiam to co robisz, bo mając rodzinę, prace, dom i inne obowiązki a tych innych jest najwięcej to podziwiam jeszcze bardziej :)”
“Podziwiam Cię za chęć prowadzenia bloga regularnie bo tylko sie domyślam ile pracy to kosztuje majac dzieci ( sama tez mam dwojke) ale nie przestawaj bo bardzo inspirujesz ☺trzymam kciuki za Ciebie”
“Moje dzieci są już duże, ale to w jaki sposób o nich piszesz, sprawia, że jesteś bliska mojemu sercu. Mogłabyś być jedną z moich córek. Pewnie by cię polubiły. Już nawet zaczynają cię czytać.”
“Ujmuje mnie sposób, w jaki piszesz o dzieciach i rodzinie. Mogłabyś zrobić warsztaty z kochania dzieci.”
“Nie zmieniaj nic. Przepisy są proste, bez sztucznego nadmuchania, że jak blog to muszą być mule. Masz skromny dom i to mnie przekonuje. Jesteś dla mnie autentyczna. Oglądam mało kont na instagramie, ale z twojego bije takie prawdziwe piękno i ciepło.”
“Bardzo lubię twoje przepisy, bloga i to co robisz. Podziwiam cie za to jak organizujesz czas i znajdujesz go na rodzinę pracę i hobby. Dodajesz mi otuchy i nadzieje ze istnieją jeszcze świetne i przede wszystkim ” normalne” babki na tym świecie”
Ok, żeby tyle nie słodzić, pisaliście też tak:
“blog opisany jako kulinarny, a często potrawy są bardzo proste, jak dla nastolatek zagubionych w kuchni, chciałabym przeczytać o potrawie charakterystycznej tylko dla Ciebie, stworzonej od podstaw przez Ciebie:)”
“nie idź w dzieci i masowe, to jest wszędzie. Większość lubi przejrzysto i konkretny temat :)…”
To jak, będziemy razem dalej?
Od dłuższego czasu was śledzę, od niedawna również komentuję – i co ciekawe twoje przepisy mi zawsze wychodzą. Ze wpisu z obiadami potrawka z mięsa z rosołu z kopytkami (ja zrobiłam ze śląskimi bo miałam wczesniej gotowe) była tak pyszna, że już wyjadałam z garnka wieczorem! :) A udka w boczku ze śliwkami sprawiły…., że mąż mi za obiad dziękował! A najgorzej nie gotuję :) Wielkie dzięki za to, że jesteś :)
będziemy! ;)