Zacznijmy o tego, że kiedy idziecie do restauracji tylko we dwoje, możecie mieć nawet inny cel niż zjedzenie posiłku. Chcecie posiedzieć w ciszy, trzymając się za ręce i patrząc sobie w oczy. Spoko, nic w tym złego. Też to przerabiałam :) Zupełnie nie myślicie wtedy o tym, że zanim dzieciaci wybiorą się do restauracji przemyślą 6382638 spraw i 15 razy zadzwonią na miejsce, żeby sprawdzić to czy tamto. Zapewne inaczej to wygląda z jednym dzieckiem, a inaczej z 4 dzieci. Wtedy te strategie należy pomnożyć, bo przecież każde dziecko jest inne. Rodzice też ludzie i chcą zapewnić całej rodzinie maksimum komfortu, żeby takie wyjście nie zaliczyło się na koniec dnia do totalnej klapy. Możecie uznać, że rodzice bywają niezrównoważeni, no cóż, czasem tak się może wydawać, kiedy patrzy się z boku. Ale jak się zakłada „nasze” buty, nic już nie jest takie samo :) W weekend zaliczyliśmy kumulację takich doznań. Odwiedziliśmy w Opolu Żanetę i postanowiliśmy z 4 dzieci odwiedzić nowo otwartą Restaurację. Co było dla nas ważne? Czyli nasz krótki i subiektywny poradnik „Dziecko w restauracji – 5 sposobów, aby tego nie zepsuć”
Rezerwacja
Kiedy nie macie dzieci, perspektywa maszerowania z miejsca na miejsce w poszukiwaniu wolnego stolika nie jest niczym strasznym. Najwyżej skończycie na hamburgerach w parku. Z dziećmi to nie jest takie proste. Rezerwacja stolika to obowiązek, zwłaszcza w weekendy albo wieczorami. Najlepiej, żeby stolik był jak najbliżej sali zabaw.
Kącik dla dzieci
Zupełnie tego nie widzisz, dopóki nie masz dzieci. To nasze główne kryterium wyboru restauracji. Z kilku powodów. Po primo, jeśli restauracja dysponuje kącikiem dla dzieci, zakładam, że nikt nie będzie zdziwiony naturalnym hałasem wynikającym z ich zabawy i obecności (nie mówię tutaj o wrzeszczących dzieciach, do których w knajpie nie przyznają się rodzice, ale to temat na inny post). Nikt tutaj od progu nie patrzy na ciebie wilkiem, bo jesteś ich docelowym klientem, dla którego są te udogodnienia. Po drugie primo, w takiej restauracji jest menu dziecięce, które niestety nie zawsze powala, ale przynajmniej ceny są adekwatne do porcji. Kącik kącikowi też nierówny. Jeśli ogranicza się do dwóch zabawek, to więcej z nim problemów niż korzyści. Bo co wtedy, gdy chętnych na jedną zabawkę jest 8 dzieci? Tutaj mam jednak pewien dylemat. Zdarza nam się wybierać miejsca bez kącika dla dzieci. Wtedy jest szansa, że dzieci cokolwiek zjedzą a nie, że trzeba je będzie siłą z tego kącika zabaw wydzierać. Jeśli jednak mamy wybór, decydujemy się na miejsca przyjazne dzieciom.
Czas oczekiwania
Dzwonimy do restauracji, żeby zapytać o czas oczekiwania na podanie dania. Jeśli jest bliski godzinie, raczej się nie decydujemy. To trudne. Chyba, że jest naprawdę wypasiona sala zabaw, wtedy to nawet przyjemność. Dzieci nie zdążą się znudzić zabawkami, ale jest to już na tyle długo, żeby zgłodniały nękane miejscowymi zapachami.
Karta dań
Jeśli to możliwe, przeglądamy kartę dań przez internet. Chcemy mieć pewność, że nasze dzieci będą miały tam co zjeść. Ja wiem, że są dzieci, którym to jest wszystko jedno i zjedzą cokolwiek. Nasze mają swoje ulubione potrawy i staramy się to szanować. Ewentualnie pytam, czy jest możliwość podania sosu z makaronem na osobnych miskach, bo te sosy bywają zbyt mocno doprawione i wtedy nie ma szans, żeby któreś z naszych dzieci to zjadło. Ostatnio usłyszałam, że nie ma takiej możliwości, bo burzy to wizualną koncepcję szefa kuchni, więc nie dziwcie się, że zadaję takie pytania :)
Prawdziwe opinie
Nic nie zastąpi rekomendacji innych osób. Na stronie nawet najlepszej restauracji można przeczytać wszystko, co się tylko komuś zapragnie napisać. Dlatego szukamy opinii użytkowników tego miejsca. Wtedy możemy się przygotować na ewentualne utrudnienia i zabrać ze sobą naładowany telefon :)
W naszym omawianym przypadku, mogliśmy zadbać o 4 pierwsze punkty i tak też zrobiliśmy. Restauracja, do której chcieliśmy się wybrać, jeszcze nie miała nawet oficjalnego otwarcia, nie mogliśmy liczyć więc na rekomendacje innych ludzi (punkt 5). W internecie opinii brak, więc postanowiliśmy zostać jednymi z pierwszych testerów. Odwiedziliśmy Restaurację Biesiada Opolska. Zobacz najpierw wnętrze, które nas urzekło do początku. Styl prowansalski połączony z nowoczesnością i ten przyjemny błękit. Bardzo gustowne wnętrze, które wycisza i uspokaja. Lokal zajmuje 3 piętra. Na parterze znajdują się wysokie stoły barowe i kilka mniejszych stolików. Tutaj też przywita nas stół z lokalnymi przysmakami. Za dodatkowe 8 zł, możemy do woli kosztować szynki, smalcu czy prawdziwej kiszonej kapusty.
Na pierwszym piętrze są stoliki rodzinne oraz wyodrębniona sala zabaw. Świetnie to wygląda. Zadbano o bezpieczeństwo maluchów, ale też urozmaicenie zabawy. Jest ściana z farbą kredową, malowanki, pluszaki czy zabawki interaktywne. Dzieci w każdym wieku znajdą tutaj coś dla siebie. Ustawiono stoliki rodzinne oraz kilka mniejszych, dla par. Jest możliwość rezerwacji stolików bezpośrednio przy sali zabaw. To już w ogóle najlepsza opcja.
Na ostatnim piętrze jest przestronna sala, idealna na rodzinne przyjęcia czy nawet małe wesela. Zresztą, sądząc po wystroju, coś takiego miało się tutaj chyba tego dnia odbyć. Fajne miejsce, bo nawet przy maksymalnym oblężeniu w restauracji zapewnia spokój, ciszę i intymność.
Ok, ale co z jedzeniem, zapytacie? Czeka się sporo (ok 40 min), to fakt. To znaczy dla nas sporo, ale z dziećmi czas płynie inaczej. Aaaallleee warto! Jedzenie jest przepyszne. Jeśli chcecie się naprawdę najeść, weźcie dwa dania. Polecam grzybową, która skradła moje serce. Równie dobry był rosół i żurek. Zupy są gorące i bardzo długo utrzymują temperaturę, dzięki naczyniom, w których są podawane. Z całej karty dań wybraliśmy: zrazy z kluskami śląskimi, ruskie pierogi, policzki wieprzowe, kaczkę w jagodach oraz kurczaka w sosie piernikowym. Każde z tych dań jest godne polecenia. Sos piernikowy zachwycił mnie do tego stopnia, że już planuję go zrobić na najbliższy rodzinny obiad. On potrzebuje specjalnej oprawy i dobrego wina :) Zdecydowanie do powtórzenia.
Najlepsze jednak w tym wszystkim są ceny. Przeciętne danie obiadowe to koszt 25-37 zł. To naprawdę niewiele za tak smaczne jedzenie. Koszt naszego wyjścia to 256 zł. Przypomnę, że w tej cenie jest obiad dla 8 osób, bo każde z naszych dzieci zamawia już samodzielne posiłki. Zrezygnowaliśmy już tylko z deserów, nie było już na nie miejsca :)
Być może mieszkacie w pobliżu, albo lubicie dobre jedzenie. Każdy powód jest dobry, żeby się tutaj wybrać. Więcej zdjęć jedzenia u Żanety tutaj. Mnie się już nie chciało wyciągać aparatu, kiedy to zobaczyłam :) Mam tylko jedno marzenie. Żeby w przyszłości można było zjeść w tym miejscu równie pyszne bezglutenowe dania.
Macie w swoim mieście takie lokale? Podrzućcie proszę w komentarzu, stworzymy listę miejsc naprawdę godnych polecenia!
Piekne miejsce,piekne zdjecia.Cudo nie restauracja,wszystko dopiete na ostatni guzik.A jadlo kosmos.