Już sam fakt, że jesteś tatą, czyni cię człowiekiem wyjątkowo bogatym. Nie ważne, czy jesteś rodzicem biologicznego dziecka, czy adoptowanego. Większość ojców układa sobie w głowie od początku, jak to ich życie z dzieckiem będzie przebiegało. Plany są cudowne, pełne ciepła i nadziei. Czasem jednak życie weryfikuje te ojcowskie plany i przy obecnym pędzie życia, nie zawsze rzeczywistość pokrywa się z naszymi planami. To tak jak z planem porodu. Jest taki cudowny, zakłada nawet, że nas akurat poród nie będzie bolał. A jak jest, każdy wie (i tutaj kobieta krzyczy do mężczyzny jak bardzo go nienawidzi a on zupełnie nie rozumie dlaczego).
Nie da się przecenić roli taty w życiu dziecka. Dla syna ojciec jest wzorem męskości, uczy jak naprawić auto i jak traktować kobiety. Dziecko uczy się tego nawet, a może przede wszystkim, przez obserwację własnego ojca. Nawet jeśli nie ma on czasu dla rodziny i źle odnosi się do żony, daje swojemu synowi lekcje życia. Czy właściwą? Dla córki zaś jest pierwszym mężczyzną. I znowu, to jak traktuje dzieci, swoją rodzinę, żonę czy obowiązki domowe, wiele ją uczy.
Dla przykładu, ja mam najcudowniejszego tatę na świecie. Nasza rodzina jest liczna a tata zawsze miał dla nas czas. Bawił się z nami, pomagał mamie, bardzo ją kochał i szanował. Piszę to w czasie przeszłym, bo to moje wspomnienia z czasów dzieciństwa. Tata nie siadał z nami i nie mówił, że tak się traktuje innych ludzi, ale po prostu pokazywał nam to swoim życiem. Dziś jestem dumna i szczęśliwa, że nadal jest takim tatą i że takich wartości mnie nauczył. Swoją drogą, tata robi lepsze kopytka od mamy i najlepszą jajecznicę na świecie. Zresztą pisałam o tym tutaj – KLIK.
Mam to większe szczęście, że mój mąż też jest takim cudownym tatą. Najlepszym dla swoich córek. Ma pokłady cierpliwości a jak wymyśli jakieś rozwiązanie zagadki, to padam na łopatki, po prostu. Rozczulam się, kiedy mocno przytula dziewczynki. Kiedy na nie patrzy, nie musi nic mówić, widzę, jak bardzo je kocha. Pomagał mi od początku. Noszenie przy kolkach odbywało się po równo. Spaliśmy na zmianę. Byłam zmęczona ale czułam, że nie jestem z tym sama. Jak karmił pierwszy raz butelką, chyba czuł tyle emocji, jakie ja czułam karmiąc piersią. Wydaje mi się, że szybciej nauczy dziewczynki przebojowości i odwagi, niż ja. Znacie to – kochanie uważaj, nie idź tam, nie skacz tak wysoko. Mój mąż tak nie powie, sam je podrzuci wyżej a mi serce pęka. Pozwoli pojechać na rowerze choć ja wiem, że ona się przewróci. Jest wiele takich sytuacji. Na pewno każda matka potrafi wymienić przynajmniej sto :) Mój mąż jest bardzo zaradny i zawsze umie o nas zadbać. Widzę jak się martwi, planuje, rozmyśla, żeby było nam wszystkim dobrze. Nie da się ukryć, że w domu robię więcej. Ale są też rzeczy, o których nie myślę. Nie martwię się o auto, przeglądy, opony a mój mąż nie martwi się o obiad i pranie. Jest dobrze. Gotowanie mnie relaksuje więc to moja działka :) I jeszcze żebyście nie pomyśleli, że jest tak różowo, to powiem wam, że wcale taki idealny nie jest :) Np przyniesie z zakupów dwie tony słodyczy, zamiast wędliny i bananów :) Haha i całe szczęście, bo mnie jeszcze znosi, taką nieidealną :)
Jak każdy z nas, mam czasem możliwość obserwacji innych ojców. Na zakupach, na placach zabaw, na spotkaniach ze znajomymi czy z opowieści w pracy. Czasem jestem pozytywnie zaskoczona, czasem aż współczuję kobietom, albo dzieciom. Przedstawię wam kilka moich typów ojców. Ale spokojnie, to tylko moje luźne myśli.
OJCIEC KUMPEL
Z nim zawsze można się pobawić. Zawsze. Nawet jak nie da dziecku jeść, nie przebierze, to zabawy nie odmówi. Ale nie nauczy też dziecka zbyt wiele, bo dla niego całe życie jest zabawą. Równie ważne są dla niego wyjścia na miasto i kolegami, żeby się zabawić.
OJCIEC SUROWA KARA
Nie chwali swoich dzieci, nie ważne czy chodzi o pierwszy krok czy zdane prawo jazdy. Bo wg niego to normalny cykl życia a jego nikt nie chwali, że umył zęby. Wprowadza dyscyplinę od małego i pokazuje nawet dwudniowemu noworodkowi, że każda decyzja ma swoje konsekwencje. Ma wielkie oczekiwania, np że jego dziecko będzie zdolnym lekarzem i wprowadza wieczną rywalizację.
OJCIEC WIDMO
To taki, który wiecznie jest w pracy. Jak wychodzi, dzieci jeszcze śpią. Jak wraca, już śpią. Albo żyje w ciągłych delegacjach. Może wyjechał za granicę na dłuższy czas. Taki tata podróżnik. Właściwie biedna kobieta sama wychowuje to dziecko.
OJCIEC DUŻE DZIECKO
Strach zostawić z nim dziecko. Nie nakarmi, nie przewinie a przy okazji sam sobie coś zrobi. Sam też nie zje. Może do toalety pójdzie sam, ale z resztą na pewno poczeka na żonę. Nie wiadomo, kto bardziej potrzebuje pomocy. Dziecko czy tata.
OJCIEC NIE MAM CZASU
Nawet jak wróci z pracy albo jest weekend to i tak daje do zrozumienia, że jest wiecznie czymś zajęty. Ciągle gada przez telefon, nawet na spacerze. Ciągle przed laptopem, bo przecież ktoś coś na fejsa wrzuci albo jakaś analiza przyjdzie na maila. Dzieci czują się nieważne a kiedy już nauczą się mówić, może kiedyś usłyszeć : “Skoro nie masz dla mnie czasu, to po co mnie masz?”
OJCIEC IDEAŁ
To tata, który naprawdę bardzo się stara, nawet jak mu nie wychodzi. Potrafi odłożyć na bok swoje sprawy, kiedy dzieci lub żona go potrzebują. A jeśli w danej chwili nie może tak zrobić, umawia się, że jak tylko skończy, będzie już tylko dla nich i co ważne, dotrzymuje słowa. Potrafi słuchać i jest cierpliwy. Ma też coś z ojca kumpla, bo świetnie się bawi z dziećmi. Ma też coś z ojca surowej kary, bo potrafi prowadzić dzieci aby podejmowały mądre decyzje i uczy, że niosą konsekwencje. Nawet jeśli przez jakiś czas musi być ojcem widmo, rodzina i tak jest na pierwszym miejscu i wraca zawsze najszybciej, jak potrafi. Nawet jeśli sam jest dużym dzieckiem, to naprawdę bardzo się stara, żeby jego żona mogła na chwilę odpocząć i zajmuje się dzieckiem. Dla każdej mamy ten ideał będzie inny, ale jak już go masz, nie puszczaj. Taki tata to skarb. Nie tylko dla dzieci…
Zgadzacie się z tymi typami? Coś jeszcze można dopisać?
Jestem ciekawa waszego zdania?
Zapraszam do dyskusji w komentarzach.
Fajny wpis :-)
Drogie Panie nie obraźcie się ale… ojcowie mają gdzieś Wasze chwalenie bo nie są rodzicami do “chwalenia”. ;)
Drogi Panie, w tym gronie nikt się nie obraża :) ale jak tata fajny, to i pochwała nie zaszkodzi :)
Andżelika mam dla was lepsza lekturę :
https://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/102013085?q=jak+by%C4%87+dobrym+ojcem&p=par
Mam to szczęście, że mój mąż jest również “tatą idealnym”, a na pewno w moich oczach i oczach mojego dziecka. Trzeba takiego tatę chwalić, za to, że taki jest :) Fajna akcja, warto takie tematy poruszać :)
Pewnie, że trzeba chwalić. Każdy wtedy rozkwita :) I poruszyłaś fajną rzecz, najważniejsze, żeby ten ktoś był idealny dla nas. Nie warto porównywać z innymi, bo każdy ma swój ideał :)